W ciągu ostatnich dwóch lat sprzedaż paliw w niektórych stacjach zlokalizowanych w zachodniej części Oslo spadła nawet o 30 procent. Ta tendencja niebawem obejmie całą Norwegię. Według firmy doradczej Rystad stanie się tak już w 2025 roku. Obecnie nabywcy samochodów elektrycznych mogą korzystać z licznych przywilejów, to powoduje, że Norwegia jest numerem jeden w Europie pod względem liczby sprzedawanych samochodów elektrycznych.
Przywileje nie na zawsze
Przywileje i subsydia będą w kolejnych latach ograniczane. Tak zakładał plan wsparcia dla elektrombilności przyjęty przez Norwegię jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Na razie widać wyraźnie, że Norwegowie nie obawiają się niewielkich zasięgów, braku infrastruktury do ładowania czy też utraty wartości pojazdów. Kupują i użytkują auta chętnie. Coraz częściej zastępując całkowicie samochody spalinowe posiadane w rodzinach. Dotychczas samochód elektryczny był drugim samochodem w rodzinie przeznaczony do jazdy do pracy na niewielkich odcinkach.
1000 stacji rocznie
Przegląd planów związanych z elektryfikacją transportu dokonany w tym roku zaowocował zintensyfikowaniem prac nad budową infrastruktury do ładowania. Od 2019 roku w Norwegii rocznie ma powstawać 1000 szybkich stacji ładowania. Jak zapewniają specjaliści pozwoli to czuć się bezpiecznie kierowcom i skłaniać ich do rezygnacji z podróży samochodami spalinowymi także na dłuższych dystansach.
Nocne ładowanie
Standardem wypracowanym w ostatnich latach jest budowa obiektów publicznych uwzględniających potrzeby kierowców samochodów elektrycznych. Powstają parkingi pozwalające na ładowanie aut nieopodal miejsc pracy. Właściciele aut mieszkający w blokach mogą także liczyć na odpowiednią infrastrukturę.
Źródło: aftenposten.no