Gazeta przewiduje, że rezygnacja z węgla jako surowca energetycznego doprowadzi do podwyżki cen energii elektrycznej dla wszystkich konsumentów. Rząd RFN ma jednak inny priorytet: zażegnanie protestów ekologów i strajku uczniów. „Kiedy jednak przyjdzie co do czego władze będą musiały się zdecydować, czy wolą protesty aktywistów klimatycznych, czy żółtych kamizelek” – ostrzega „Die Welt” nawiązując do wielotysięcznych manifestacji we Francji.
Z kolei lokalny dziennik „Rheinpfalz” nie pokłada dużych nadziei w pomocy strukturalnej, którą rząd federalny przeznaczy na wsparcie zamykanej branży. „Nowe miejsca pracy powstaną w słabo płatnych sektorach usługowych. Istnieje poważne niebezpieczeństwo, że Alternatywa dla Niemiec (AfD) wykorzysta to w trwającej kampanii wyborczej do parlamentów landowych w Saksonii, Brandenburgii i Turyngii” – pisze gazeta.
„Saechsische Zeitung” z Drezna, jednego z regionów potencjalnie najbardziej dotkniętych przez rezygnację z energetyki węglowej, optymistycznie ocenia plany rządu. „Dla Saksonii jest to akceptowalny kompromis. Górnicy nie muszą obawiać się bezrobocia. Być może ich dzieci, które opuściły rodzinne miejscowości, powrócą. Wyzwaniem są ceny prądu. Politycy muszą zagwarantować, że spadek poziomu życia w wyniku działań potrzebnych dla ochrony klimatu będzie jak najmniejszy. To jedyny sposób, żeby uniknąć tu żółtych kamizelek – czytamy w gazecie.
Powołana przez rząd Niemiec komisja węglowa po miesiącach negocjacji wydała w sobotę zalecenie, by w ramach walki ze zmianami klimatu najpóźniej do 2038 roku zaprzestano w RFN wytwarzania energii z wykorzystaniem węgla.