W latach 2014-2017, norweski koncern energetyczny, Equinor, dawniej znany jako Statoil, zainwestował 2,2 miliarda norweskich (ok. 225 mln euro) koron w Rosji, mimo obowiązujących sankcji – podaje norweski dziennik Aftenposten, na podstawie danych finansowych spółki.
Norweski dziennik przypomina, że 2014 to ten sam rok, w którym poza USA i UE także i Norwegia wprowadziła sankcje wobec Rosji, w odpowiedzi na nielegalną aneksję Krymu. Mimo to norweski potentat naftowy miał od tego czasu zainwestować w Rosji, w szczególności w złoża ropy i gazu na północy. – Uważnie przeanalizowaliśmy sankcje wprowadzone wobec Rosji. To, co robimy, wyraźnie mieści się w ich ramach – mówi Torgrim Reitan, wiceprezes wykonawczy, odpowiedzialny za międzynarodową działalność Equinor. W styczniu spółka przekazała, że w tym roku zostanie przeprowadzona testowa produkcja na konwencjonalnym polu naftowym North Komsomolskoye w zachodniej Syberii.
W 2014 roku, Equinor, jeszcze pod starą nazwą Statoil, był jedną z firm w Norwegii, która była dotknięta efektem sankcji. Firma współpracowała z rosyjskim potentatem naftowym Rosnieft, a sankcje były szczególnie ukierunkowane na przemysł naftowy i gazowy. Wyniki testów produkcyjnych określi, czy Equinor zdecyduje się na pełny rozwój pola. Projekt jest realizowany we współpracy z rosyjską firmą Rosnieft. Jednak nie jest projekt, w który norweski koncern jest zaangażowany po wprowadzeniu sankcji.
W latach 2017-2019 spółki miały w planie realizację prac wiertniczych na trzech odwiertach poszukiwawczych na lądzie, w formacji Domanik na wschód od Samary. Tutaj również czekają one na efekty testów produkcyjnych. Firmy wykonały także dwa odwierty na Morzu Ochockim w 2016 roku. Jednak nie udało się tam potwierdzić obecności węglowodorów.
Equinor jest także partnerem Rosjan na polu Kharjaga w północno-zachodniej Rosji od 1996 roku. Pole to jest obsługiwane przez rosyjską firmę Zarubezhnieft. Udział Equinor w wydobyciu wynosi ok. 9000 baryłek ropy dziennie.
Ponieważ Equinor jest również notowany w USA, władze amerykańskie sprawdzają, czy firma przestrzega sankcji. Reitan dodał, że jest w bliskim kontakcie z władzami UE, Norwegii i Stanach Zjednoczonych. – Jesteśmy na bieżąco informowani o tym, jak należy rozumieć sankcje i jakie mogą mieć one dla nas znaczenie – podkreśla Norweg, zaznaczając, że firma nie bierze udziału w działaniach z nimi niezgodnymi.
Amerykańskie jak i Europejskie z 2014 roku, sankcje dotyczące przemysłu naftowego zostały nałożone na urządzenia wiertnicze przy pracach nad wykonywaniem poziomych odwiertów, wyposażenie statków badawczych, platformy wiertnicze, oprogramowanie przy szczelinowaniu hydraulicznym, pompy wysokociśnieniowe, oprogramowania do analizy komputerowej złóż i aktywności sejsmicznej, zdalnie sterowanych pojazdów. Zachodnie koncerny to nie tylko sprzęt wiertniczy i serwisowy ale także doświadczenie przy budowaniu i zarządzaniu dużymi projektami. Firmy, które prowadzą dzielność poszukiwawczo – wydobywczą w Rosji, deklarują, że prowadzą działalność zgodnie z ograniczeniami nieobjętymi sankcjami, która nie jest zakazana.
Aftenposten/Bartłomiej Sawicki