Energa najwcześniej z polskich spółek energetycznych zaczęła na większą skalę budować smart grid – inteligentną sieć dystrybucji energii. Do zakończenia projektu zastało kilka lat, ale – jak przekonuje Energa – to, co już zrobiono, przynosi efekty.
Tzw. inteligentne liczniki ma już 850 tys. z ponad 3 mln klientów Energa-Operator. Liczniki to pierwszy krok do docelowej automatyzacji sieci, która pozwala pracować jej z większą niezawodnością, absorbować kolejne źródła odnawialne oraz minimalizować czas i skutki awarii. Liczniki zdalnego odczytu dają już korzyści biznesowe, np. lepszą obsługę klienta, wyeliminowanie kosztownego i mylącego się czynnika ludzkiego – przekonuje Marek Kasicki, wiceprezes Energa Operator SA. W tym roku dalej będziemy montować je na nowych obszarach dystrybucji – powiedział dziennikarzom w Gdański Rusiński.
Zastrzegł jednak, że w pewnym momencie prostymi inwestycjami, jak np. w liczniki, nie da się już poprawiać wskaźników niezawodności, trzeba automatyzować sieć i wprowadzać nowe narzędzia zarządzania. Energa-Operator liczy na unijne dofinansowanie w wysokości 166 mln zł na modernizację sieci średnich napięć do standardu smart grid. W sumie spółka liczy, że do końca czerwca 2019 r. zakontraktuje ponad 200 mln zł na 11 różnych projektów sieciowych, wartych w sumie 280 mln zł. To duży projekt nawet na skalę europejską, w innych krajach UE jest dostrzegany – podkreślił Kasicki. Urządzenia elektroenergetyczne będą w sieci pracować lata, technologie musimy wcześniej testować i robimy to w ponad 20 projektach badawczo-rozwojowych i innowacyjnych – podkreślił szef biura innowacji Energi-Operator Sławomir Noske. Projekty te obejmują obszary od obsługi odbiorcy, przez digitalizację sieci po zarządzanie majątkiem sieciowym – dodał.
Spółka opracowała już m.in. system automatycznej rekonfiguracji sieci, który samodzielnie radzi sobie z awariami, izolując jak najmniejszy obszar sieci. Ręcznie takie działania zajmowały średnio ok. 12 minut; system, który zrobiliśmy, rozwiązuje problem w czasie poniżej 3 minut – wskazał Noske. Jak dodał, następną generacją elektroenergetycznych urządzeń sieciowych będzie stacja samodzielnie zarządzająca swoim otoczeniem w ramach tzw. LOB – Lokalnego Obszaru Bilansowania, nad którym Energa-Operator pracuje z zagranicznymi partnerami, m.in. Portugalczykami z EDP. Docelowo LOB powinien objąć też sieć średnich napięć i samodzielnie komunikować się z otoczeniem, zamawiając zewnętrzne usługi bilansujące obszar.
Takie zdolności ograniczają konieczność kosztownej rozbudowy infrastruktury sieciowej, pilotażowo je przetestowaliśmy i to działa – zaznaczył Noske. Dodał, że czas pomyśleć o odpowiednich regulacjach, bo dzisiejsze przepisy nie przewidują w ogóle takich sytuacji.
W ramach budowy smart grid Energa-Operator zamontowała w zeszłym roku 400 tzw. rozłączników z modemami łączności; w tym roku w sieci ma znaleźć się drugie tyle, a potem jeszcze kolejne 380. W 2019 r. zamontowanych ma zostać 750 sztuk najdroższego sprzętu – tzw. rozdzielnic, a do końca 2020 r. w sieci dystrybutora ma pracować ponad 2,3 tys. urządzeń sterowanych dzięki modemom łączności w systemie TETRA. Do połowy 2020 r. pojawić się ma też pierwszy magazyn energii elektrycznej, współpracujący z jedną z farm wiatrowych Energi. Paweł Rusiński podkreślił, że docelowo Energa-Operator chce scentralizować w jednym systemie osiem działających dziś regionalnych dyspozycji mocy.
Innym innowacyjnym projektem jest SORAL – system diagnostyczny dla kabli energetycznych, który pozwala nie tylko wykryć miejsce uszkodzenia, ale potencjalnie może nawet ocenić ryzyko wystąpienia defektu w przyszłości. Chcemy zbudować system wskazujący ryzyko uszkodzenia każdego elementu, żeby z wyprzedzeniem planować prace – tłumaczył Noske. To jeszcze nikomu się nie udało, ale liczymy na sukces – dodał.
Polska Agencja Prasowa