„Muszą być bardzo ściśle określone wszelkie warunki dotyczące ewentualnych mechanizmów kompensacyjnych dla państw członkowskich, dla regionów, dla branż. Nie wystarcza nam sformułowanie dotyczące sprawiedliwej i odpowiedzialnej transformacji energetycznej” – dodał szef polskiego rządu.
Zaznaczył, że jeśli mowa o sprawiedliwej transformacji, to warto podkreślić, że obecnie w kontekście konsumpcji energii kraje Europy Zachodniej konsumują niekiedy dwa razy więcej energii na głowę mieszkańca niż Polska. „Dokonują przesunięcia produkcji najczęściej do krajów Azji lub do innych krajów świata. W związku z tym my dziś nie widzimy tej produkcji w UE, np. w Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemczech” – wskazał. Jak dodał, nie można zapominać, że po II wojnie światowej Polska wpadła w 50 lat stagnacji. Podkreślił, że ten kontekst również musi być uwzględniany, podobnie jak wysiłek wykonany przez polskie społeczeństwo i gospodarkę w kontekście protokołu z Kioto i redukcji emisji gazów cieplarnianych w latach 90. ubiegłego wieku i w pierwszej dekadzie XXI wieku.
„Nie może to nie być brane pod uwagę. Na pewno będę się na ten temat wypowiadał” – podsumował premier. Strategia klimatyczna, nad którą od jakiegoś czasu pracuje Unia Europejska, ma wyznaczać nowe cele dotyczące redukcji gazów cieplarnianych i zdecyduje o tym, jaki będzie kształt unijnej polityki w tym zakresie na najbliższe dekady. Jeden ze scenariuszy zakłada, że do 2050 roku unijna gospodarka będzie neutralna pod względem emisji CO2, tj. będzie go tyle samo pochłaniała, co emitowała.
Zapisy we wnioskach ze szczytu w tej sprawie muszą być przyjęte jednomyślnie, dlatego na szczycie można się spodziewać zabiegów, które z jednej strony będą rozwadniały zapisy, a z drugiej wskazywały na możliwe mechanizmy dla najbardziej narażonych krajów członkowskich.
Większości krajów w UE zależy na ambitnych decyzjach już teraz, bo we wrześniu planowany jest kolejny szczyt klimatyczny organizowany przez ONZ. UE chce się pozycjonować jako lider globalnej walki ze zmianami klimatycznymi.