Syn wiceprezydenta USA Joe Bidena zasiadł w 2014 roku w zarządzie ukraińskiej spółki Burisma Holdings, największej prywatnej firmy gazowej na Ukrainie. Współcześnie prezydent USA Donald Trump miał naciskać na administrację w Kijowie, aby rozpoczęła śledztwo w tej sprawie. Eskalacja afery może uderzyć w LNG z USA.
Na czele spółki stoi Mykoła Złoczewski związany z obalonym prezydentem Wiktorem Janukowyczem, w którego rządzie odpowiadał za tekę do spraw surowców naturalnych. Po rewolucji godności z 2014 roku Złoczewski opuścił Ukrainę, a jego aktywa zostały zamrożone. Włączenie syna Bidena do zarządu spółki mogło być próbą jej uwiarygodnienia pomimo faktu, że jest podejrzewana o „pranie pieniędzy” Złoczewskiego. W Stanach Zjednoczonych trwa dyskusja na temat tego, czy problemem jest udział rodziny Bidena w takim procederze, czy naciski Trumpa na Ukraińców z groźbą blokady pomocy wojskowej wartej 400 mln dolarów.
24 września spiker Izby Reprezentantów Nancy Pelosi ogłosiła wszczęcie procedury impeachmentu (odwołania – przyp. red.) prezydenta Donalda Trumpa. W mediach rosyjskich i amerykańskich można znaleźć tezę, że elementem działań Trumpa będącym przedmiotem krytyki są nie tylko naciski w sprawie syna Bidena, ale także dostaw gazu skroplonego. Są one przedstawiane jako oferta nieinteresująca ekonomicznie, ale forsowana przez prezydenta USA w celu maksymalizacji sprzedaży tego surowca za granicą. W tym świetle osiągnięcie Polski, USA i Ukrainy w postaci memorandum o wzmocnieniu współpracy na rzecz zwiększenia dostaw gazu skroplonego jawi się jako nowy element nacisku. Dalsza eskalacja napięcia wokół afery Burismy może zaszkodzić tej inicjatywie.
Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Wykuwanie układu Polska-Ukraina-USA o LNG i kuszenie Gazpromu