Kiedy Duńczycy rozpatrywali wniosek o budowę Nord Stream 2 na ich wodach terytorialnych media rosyjskie posądzały ich o uleganie presji USA. Kiedy w końcu wydali decyzję pozytywną, są posądzani o uległość wobec Rosji. Najprawdopodobniej jest inaczej, a Duńska Agencja Energii po prostu wykonuje swą pracę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Ile mogła zrobić Dania?
Wniosek o budowę Nord Stream 2 w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii mógł być rozpatrywany z punktu widzenia wpływu na środowisko. Nie miało do niego zastosowanie prawo dotyczące wód terytorialnych, na których wnioski tego typu mogły być rozpatrywane także z punktu widzenia duńskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Z jej punktu widzenia Nord Stream 2 to problem i nieprzypadkowo Rosjanie wycofali wniosek dotyczący szlaku przez strefę.
Natomiast wniosek o budowę Baltic Pipe przez wyłączną strefę ekonomiczną Danii został zatwierdzony kilka dni przed zatwierdzeniem analogicznego wniosku Nord Stream 2. Nowy gazociąg z Rosji mógł prawdopodobnie skorzystać z kosmetycznie zmodyfikowanej oceny oddziaływania na środowisko gazociągu Nord Stream 1, która została zatwierdzona w poprzedniej dekadzie. Duńczykom trudno byłoby tłumaczyć dużo dłuższe rozpatrywanie wniosku w sprawie Nord Stream 2 po akceptacji Baltic Pipe. Z kolei trudno szukać argumentów środowiskowych przeciwko nowemu gazociągowi, skoro stary został zatwierdzony na tym polu bez przeszkód.
Oznacza to, że zgoda duńskiej instytucji na budowę Nord Stream 2 ma charakter czysto administracyjny. Może wynikać z faktu, że Agencja chce zachować wizerunek apolityczny. Jeżeli chcielibyśmy posunąć się do spekulacji na temat drugiego dna politycznego, można postawić tezę, że decyzje w sprawie Baltic Pipe i Nord Stream 2 zostały skorelowane czasowo i ustalone na możliwie późny termin. Byłaby to forma strajku włoskiego, o którym pisaliśmy w BiznesAlert.pl. Być może faktycznie pojawił się tam ślad polski możliwy dzięki kolejnej korelacji z zakończeniem sporu terytorialnego Polska-Dania ułatwiającym budowę Baltic Pipe.
Jakóbik: Strajk włoski przeciwko Nord Stream 2? Polski ślad i groźby Rosji (FELIETON)
Co dalej?
Decyzja Duńczyków mogłaby teoretycznie pozwolić ukończyć odcinek na ich wodach do końca roku. Spółka Nord Stream 2 AG informowała media, że potrzebuje półtora miesiąca na położenie odcinka duńskiego, czyli mogłaby skończyć jego budowę przed Nowym Rokiem. Warto jednak pamiętać, że pierwotnie chciała wtedy rozpocząć już dostawy i mieć większy komfort w rozmowach z Komisją Europejską i Ukrainą o przyszłości przesyłu przez terytorium ukraińskie. Należy się spodziewać, że będzie opóźniać je do czasu uruchomienia Nord Stream 2, aby znów negocjować z lepszej pozycji. Są jednak inne przeszkody, które pozwalają utrzymać tezę o możliwości opóźnienia rozpoczęcia dostaw przez nowy gazociąg nawet o pół roku.
Dania odegrała istotną rolę w sporze o Nord Stream 2. Teraz czas na działania Komisji Europejskiej, która powinna wspierać jak najszybsze zakończenie rozmów o przyszłości dostaw gazu przez Ukrainę, które będą tym bardziej zagrożone, im bardziej zaawansowany będzie nowy gazociąg przez Bałtyk. Komisja powinna uzyskać maksymalne wsparcie państw członkowskich, które nie powinny jak Niemcy czy Węgry, podkopywać jej poprzez seperatystyczne układy z Rosjanami. Ważny będzie także nacisk KE na implementację zapisów dyrektywy gazowej mającej narzucić prawo unijne na Nord Stream 2 w Niemczech, które mogą się ociągać, by dać większą swobodę Gazpromowi. Niestety te procesy będą się toczyć w okresie przedłużającego się interregnum w Komisji znajdującej się pod rosnącym naporem różnych interesów narodowych.
Jakóbik: Chaos kontrolowany, czyli ciąg dalszy rozmów gazowych