Jakóbik: Strajk włoski przeciwko Nord Stream 2? Polski ślad i groźby Rosji (FELIETON)

11 marca 2019, 12:30 Energetyka

Jeśli potwierdzą się informacje z Danii, okaże się, że ten kraj może wpłynąć na projekt Nord Stream 2, opóźniając go dzięki sprawnej dyplomacji z udziałem Polski – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Rozgraniczenie szarej strefy. Grafika: MSZ
Rozgraniczenie szarej strefy. Grafika: MSZ

BiznesAlert.pl jako pierwszy informował, że według duńskiego Politiken Spór terytorialny między Polską a Danią, który ma zakończyć porozumienie dyplomatyczne, daje możliwość wytyczenia nowego szlaku Nord Stream 2 przez terytorium duńskie. Agencja ds. Energii może na dniach poprosić realizatora projektu o przedłożenie trzeciego wniosku o zgodę na budowę, tym razem przez byłą szarą strefę na Bałtyku. Zmiana szlaku może wydłużyć budowę, która miała się pierwotnie zakończyć pod koniec tego roku.

Politiken: Porozumienie Polski i Danii może dodatkowo opóźnić Nord Stream 2

Trzeci wniosek prawdopodobnie nie zablokowałby Nord Stream 2, a jedynie podniósł jego koszty i wydłużył terminarz, tymczasem żyranci z Europy Zachodniej: BASF, Uniper, OMV, E.on i Shell, nie liczą się z nimi tak bardzo, bo weszli w inwestycję bez kompletu pozwoleń, co mogło pozwolić Duńczykom na zastosowanie swoistego strajku włoskiego. Można powiedzieć, że firmy ryzykujące tak wiele w nadziei na krocie z handlu gazem rosyjskim są same sobie winne. Nord Stream 2 nie jest bezpiecznym projektem.

Trudno ustalić, czy Kopenhaga rzeczywiście przedłuża procedury ze względu na opór polityczny wobec Nord Stream 2. Rosyjski Sputnik nie ma wątpliwości i już oskarża Duńczyków o tworzenie strat dla Rosji. Ekspert cytowany przez rosyjskie medium propagandowe ostrzega, że wskutek tych działań Dania znajdzie się na czarnej liście Rosji. Może to być zawoalowana groźba Rosjan.

Warto jednak przypomnieć, że z punktu widzenia Duńczyków jest ona na czarnej liście Moskwy od dawna, bo w 2015 roku ambasador Michaił Wanin odpowiedział na inicjatywę wykorzystania floty duńskiej do instalacji tarczy antyrakietowej NATO groźbą ataku nuklearnego na jej okręty. Tymczasem Dania pozostaje zdeterminowana. Minister spraw zagranicznych Danii Anders Samuelsen powiedział, że jego kraj jeszcze nie podjął decyzji, czy pozwolić na budowę odcinka spornego gazociągu na jej wodach terytorialnych, ale zasugerował, że dalsza agresja Moskwy na Ukrainie zmniejsza na to szanse, o czym można przeczytać w BiznesAlert.pl.

Należy spodziewać się presji Rosji, która pomimo małego poważania procedur administracyjnych w Europie, czego przykładem może być nielegalna aneksja Krymu, będzie przekonywać Danię do wydania zgody na Nord Stream 2. Tymczasem Duńczycy mogą zgodnie z prawem ocenić wniosek o budowę na jej wodach terytorialnych z punktu widzenia polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Nie oznaczałoby to blokady projektu, ale konieczność rewizji założeń, która może opóźnić go nawet o rok. Wszystko zgodnie z prawem i procedurami. Oznacza to, że Dania wcale nie musiała stosować strajku włoskiego, a doniesienia Politiken się nie potwierdzą. Nord Stream 2 może zanotować opóźnienie w Danii w pierwszym rzędzie przez to, że nie spełni wymogów tamtejszego prawa.

W scenariuszu najbardziej optymistycznym dla Polski może się okazać, że Nord Stream 2 powstanie później niż gazociąg Baltic Pipe planowany na październik 2022 roku. W mniej optymistycznym, że również polski projekt napotka na nieprzewidziane problemy z pozyskaniem pozwoleń na wodach niemieckich, ale to już teoria spiskowa godna Sputnika.

Jakóbik: Czy krzyżowanie z Nord Stream 2 opóźni Baltic Pipe?