Marszałkowski: Nord Stream 2 na kursie kolizyjnym (ANALIZA)

18 września 2019, 07:30 Energetyka

 – Szczęśliwy koniec budowy Nord Stream 2 nie wydaje się wcale taki szybki. Przynajmniej nie tak, jak chcieliby jego budowniczowie – twierdzi Mariusz Marszałkowski z College of Europe, współpracownik BiznesAlert.pl.

Układanie rur przez Solitaire. Fot. Nord Stream 2
Układanie rur przez Solitaire. Fot. Nord Stream 2

Spółka Nord Stream 2 AG kilka dni temu zorganizowała wyjazd dla dziennikarzy ekonomicznych europejskich i światowych agencji prasowych na pokład M/V Solitaire, jednostki, obecnie pracującej przy układaniu gazociągu Nord Stream 2 na obszarze szwedzkiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej. Zgodnie z komunikatem agencji Reuters, której pracownik był jednym z zaproszonych gości, dziennikarze mieli możliwość zobaczyć jak w praktyce wygląda praca przy tego typu projekcie a także, mogli usłyszeć zapewnienia zarówno kapitana Solitaire, Kenny’ego Houbena jak i rzecznika NS2 AG Ulricha Lisseka również obecnego na pokładzie jednostki, że budowa projektu idzie zgodnie z planem, nie ma zagrożenia dla jego realizacji do końca bieżącego roku, a także rychłego dotarcia statku do granicy duńskiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej, gdzie zgodnie ze stwierdzeniem kapitana Houbena, Solitaire będzie oczekiwał na duńskie pozwolenie na budowę. Tego typu wydarzenia, organizowane cyklicznie przez spółkę NS2, mają pokazywać nieuchronność szczęśliwego końca historii budowy Nord Streamu drugiego. Biorąc jednak pod uwagę stan rzeczywisty, szczęśliwy koniec tej historii nie wydaje się wcale taki szybki. Przynajmniej nie tak, jak chcieliby przedstawiciele operatora Nord Streamu 2 AG i Allseas, firmy budującej ten gazociąg.

Nord Stream 2 zbliża się do Danii

Fakt I – szwedzka głębina

Faktem pierwszym jest stopień zaawansowania budowy w strefie szwedzkiej WSE. Zgodnie z moimi wyliczeniami na 17 września  z odcinka szwedzkiego o długości 520 km zbudowano 370 km nitki B oraz 490 km nitki A. Druga wartość wydaje się bliska finałowi, jednak  sukces realizacji projektu polega na jego komplementarności względem obu budowanych  jednocześnie nitek.   Stąd, zaangażowanie w budowę dwóch największych na świecie jednostek do tego przeznaczonych, których eksploatacja jest niezwykle kosztowna. Kapitan Solitaire oznajmił, że jednostka ta dotrze z budową nitki B do granicy duńskiej WSE do początku października. Nawet biorąc pod uwagę najbardziej optymistyczny wariant prędkości układania rur na poziomie 4 km/dzień, ta zapowiedź wydaje się jedynie pobożnym życzeniem. Jeżeli do budowy nitki B szybko nie dołączy Pioneering Spirit (który obecnie zmierza w kierunku norweskiego portu Kristiansand, gdzie zostanie zmobilizowany do pracy przy rozbiórce platformy wydobywczej na polu naftowym Vallhal co spowoduję jego około 3 tygodniową absencję na Bałtyku) to szacuję, że budowa tego odcinka potrwa co najmniej do 20 października.

Fakt II – duńska epopeja

Faktem drugim jest wciąż niezamknięta kwestia wydania pozwolenia na budowę w obszarze duńskiej WSE przez Duńską Agencje Energii. Obecnie przedmiotem prac są dwa wnioski złożone przez Nord Stream 2 AG, które dotyczą wydania pozwolenia na budowę w wariancie północno-wschodnim od wyspy Bornholm oraz południowym, który przebiegać miałby w strefie ekonomicznej, która przypadła Danii w wyniku kompromisu zawartego z rządem RP odnośnie podzielenia tzw „szarej strefy”. Oba warianty są dłuższe od pierwotnie planowanej trasy gazociągu, biegnącej przez duńskie wody terytorialne. Duńczycy wciąż nie wydali zgody na żaden z wariantów trasy, jednakże ze słów rzecznika DAE bardziej prawdopodobne jest pozwolenie na budowę w wariancie południowym, który omija zarówno główne szlaki żeglugowe na Bałtyku  jak i tereny połowowe na północ od Bornholmu. Warto przypomnieć, że podczas fazy planowania budowy pierwszego Nord Streamu, wariant południowy wskazywany był za najbardziej optymalny, jednak ostatecznie nie brany pod uwagę ze względu na spór między Polską a Danią. Przedstawiciele Gazpromu kilkukrotnie informowali, że budowa odcinka duńskiego potrwa około pięciu tygodni. W duńskim aspekcie sprawy, jest jednak jeszcze jeden smaczek, który umyka wielu stronnikom projektu NS2. Otóż, zgodnie z duńską regulacją po wydaniu pozwolenia na budowę, strona budująca nie może rozpocząć prac przez okres czterech tygodni, czekając na ewentualne zażalenia na wydane pozwolenie wniesione przez np. organizacje ekologiczne czy grupy społeczne mieszkańców. Przerwa ta może się wydłużyć w przypadku wniesienia takich zażaleń i może trwać, dopóki DAE nie zbada racjonalności argumentów stron wnoszących, co znów przedłuży proces budowy o kolejne miesiące i zwiększy koszt całego projektu zważywszy, na konieczność utrzymania mobilizacji jednostek budujących ten gazociąg.

Fakt III – niemiecka pułapka

Trzeci fakt wydać się może najmniej oczywisty, zważywszy na role Niemiec przy realizacji projektu NS2, która przejawia się zarówno w formie zaangażowania biznesowego niemieckich firm energetycznych, zakładów dostarczających rury i wielu innych, czerpiących miliardowe zyski z budowy Nord Streamu drugiego, jak i w formie politycznej akceptacji projektu, który z pewnością wpłynie na poziom bezpieczeństwa państw, które ten projekt w założeniu ma wyeliminować z roli państw tranzytowych gazu na zachód. Jednak to ten fakt jest jednym z najbardziej kluczowych zważywszy na plan realizacji komercyjnego przesytu gazu do Niemiec jeszcze w bieżącym roku.

W trzecim wniosku Nord Stream  2 skierowanym  do Duńskiej Agencji Energii, dotyczącym pozwolenia na budowę w wariancie południowym znalazł się harmonogram, który wywołał zdziwienie wielu komentatorów energetycznych. Wbrew ciągłym sygnałom wysyłanym przez stronników NS2  o pewności realizacji projektu do końca 2019 roku, harmonogram ten wskazywał rozpoczęcie operacyjnego użytkowania dopiero na druga połowę 2020 roku (o czym można przeczytać w BiznesAlert.pl – przyp. red.)

Opóźnienie Nord Stream 2 w dokumentacji projektu. Grafika. BiznesAlert.pl

W ostatnich wypowiedziach przedstawicieli Gazpromu pojawiają się również oskarżenia w kierunku Danii, z której winy może dojść do nawet ośmiomiesięcznego opóźnienia  i znacznego wzrostu kosztów inwestycji. Powód tego potencjalnego  8 opóźnienia wynika jednak tylko pośrednio z duńskiej zwłoki w procedurze wydania pozwolenia na budowę. Głównym powodem jest… niemiecka zgoda środowiskowa dla projektu Nord Stream 2 wydana przez Urząd Górniczy w Stralsund.

Dokument opublikowany przez Urząd 31 stycznia 2018 zawiera szczegółowe wytyczne odnośnie pozwolenia na budowę w obszarze niemieckim tj. na obszarze Zatoki Griefswaldzkiej, na obszarze morza terytorialnego RFN oraz na obszarze niemieckiej WSE.

Poza szczegółowym opisem procesu budowy i technicznych aspektach mających miejsce w niemieckiej strefie budowy, w dokumencie tym zawarte są warunki środowiskowe, które obligują inwestora do ich przestrzegania w trakcie trwania budowy. W pozwoleniu pojawiły się cztery warunki, uzależnione od rodzaju wystąpienia, które determinują okna budowlane dla projektu w niemieckiej strefie. Są to:

15.05 – 31.12 Okres pozwolenia na budowę w obszarze Zatoki Greifswaldzkiej (Tarło śledzia)

01.09 -31.12 Okres pozwolenia na budowę między PK (Punkt konstrukcyjny) 53 i PK17 (odpoczynek ptaków morskich)

15.05 – 31.12 Okres pozwolenia na budowę między PK17 a KP0 (granica WSE) (odpoczynek ptaków morskich)

15.05-31.10 Okres pozwolenia na budowę obiektów stacjonarnych oraz tworzenie połączeń nadwodnych (Above Water Tie-Ins) pomiędzy PK17 a PK10 (odpoczynek ptaków morskich)

Odcinek niemiecki został niemal w całości zbudowany do końca grudnia ubiegłego roku, do wybudowania pozostało ostatnie 10 km do granicy z duńską WSE i to właśnie na długości tych ostatnich 10 km miało dojść do połączenia rur ułożonych od strony niemieckiej WSE z tymi budowanymi od strony duńskiej WSE. Warunek ten wciąż nie został spełniony, ze względu na brak duńskiego odcinka gazociągu, a czasu na przeprowadzenie takiego połączenia jest coraz mniej. W obecnych warunkach, przy braku zgody Danii i możliwościach zaskarżenia decyzji oraz powolnej budowie nitki B realizacja połączenia przed wymaganym terminem jest już praktycznie niemożliwa.

Przy braku spełnienia warunków do przeprowadzenia połączenia AWTI do końca października, prace te będą mogły zostać zrealizowane dopiero po 15 maja 2020 roku, co spowoduje stagnację projektu na ponad pół roku przy jednoczesnym wzroście kosztów jego budowy.

Reasumując, polityka informacyjna Nord Stream 2 AG (o której pisałem we wcześniejszym tekście dla BiznesAlert.pl) nie zawsze odzwierciedla rzeczywiste postępy projektu, a często tworzy zasłonę dymną mająca na celu przykrycie niewygodnych faktów dla tego projektu. Biorąc pod uwagę ostatnio złą passe Gazpromu związaną z orzecznictwem międzynarodowych sądów czy trybunałów,  podobne wieści coraz realniej rysują się na jednym z najdroższych projektów Gazpromu w historii. Jeszcze będą okazje do organizowania przez Gazprom wyjazdów dziennikarzy na pokłady jednostek budujących Nord Stream 2.

Jakóbik: Nord Stream 2 jest opóźniony. Potwierdzają to dokumenty