Héjj: Węgry chcą grać z Putinem w lidze wyższej niż są

31 października 2019, 13:15 Atom

Zajmowanie się Węgrami ma w sobie sporo przewrotności. Spróbuję to pokazać w jednym zdaniu.W środę popołudniu z kilkugodzinną wizytą na Węgry przybył Władimir Putin, prezydent Federacji Rosyjskiej, który został podjęty przez Viktora Orbána w nowej siedzibie na wzgórzu zamkowym w Budapeszcie. To tyle jeśli chodzi o całkowicie obiektywną perspektywę, dotyczącą tego, co stało się wczoraj na Węgrzech, ale także tego, co w ogóle ma miejsce w relacjach węgiersko-rosyjskich – pisze Dominik Héjj, współpracownik BiznesAlert.pl oraz analityk Instytutu Europy Środkowej.

Władimir Putin (L) i Viktor Orban (P), fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej (CC BY 4.0)

Jeśli przyjmiemy perspektywę polską czy szerzej – unijną, to cała ta polityka jest nie do pomyślenia, pozostając sprzeczną z przynajmniej deklaratywną solidarnościową polityką. Wówczas podstawilibyśmy pierwszy z tytułów. Natomiast jeśli przyjmiemy węgierski punkt widzenia, idąc tropem węgierskich władz, podkreślimy bezpieczeństwo dostaw gazu, które zostało osiągnięte i to bez względu na to czy Rosja i Ukraina porozumieją się co do tranzytu gazy. Kolokwialnie rzecz ujmując – Węgry sprawa nie boli.

W całej tej układance chodzi na granie w o wiele wyższej lidze, aniżeli pierwotnie moglibyśmy zakładać. Węgierskie media podkreślały, że to kolejne spotkanie Orbána z najważniejszymi światowymi przywódcami – po prezydencie USA, prezydencie Chin, kanclerz Niemiec, prezydencie Francji. Prezydent Turcji pojawi się za nieco ponad tydzień, 7 listopada. Co możemy wyłowić z tego, co powiedziano wczoraj? Przede wszystkim zapewnienie o pełnych magazynach gazu, w których magazynowane jest błękitne paliwo Gazpromu. Orbán powiedział, że gaz z Rosji powinien płynąc wszelkimi możliwymi drogami, bowiem uzależnienie od tranzytu przez Ukrainę nie jest dobrą wiadomością dla Węgier.

Po raz kolejny padła deklaracja o chęci przyłączenia się do Tureckiego Potoku. O ile przed rokiem, Orbán na konferencji prasowej mówił o tym, że poprosił prezydenta Putina, by ten rozważył możliwość przedłużenia TS na Węgry, o tyle wczoraj to Putin mówił, że w interesie Węgier leży przyłączenie do owego gazociągu.

Warto także pamiętać o zabezpieczonych i podniesionych zamówieniach gazu od strony Austrii, który popłynie na Węgry zapewne także z Rosji, tylko nieco dookoła. Stałe podkreślanie radości z powodu zabezpieczenia energetycznego, pozwala na patrzenie z zupełnie innej perspektywy na wszelkie deklaracje dywersyfikacji źródeł energii. Jak się okazuje, a o czym pisał redaktor naczelny Biznesalert.pl, Wojciech Jakóbik, Węgrzy mówią tak LNG, ale nie z Polski, a Chorwacji, kraju, który stale obwiniają o to, że terminal nie istnieje, a tym samym sami skazani są na rosyjski gaz.

Jakóbik: Nie dajcie się nabrać Węgrom

 

Ten gaz, o czym pisałem na łamach BiznesAlert.pl wielokrotnie jest tańszy, aniżeli inny, a ponieważ na Węgrzech to w zasadzie rząd reguluje ceny, to można dwa razy do roku zarządzać kilkunastoprocentowe obniżki cen, których beneficjentami są przecież w dużej mierze zwolennicy Fidesz. Kasa. To się póki co opłaca. Inna rzecz, że gaz na wolnym rynku jest już tańszy od odgórnie ustalonych cen.

Héjj: Rekompensaty cen energii z ziemi węgierskiej do Polski?

Co ciekawe, nie powiedziano nic o elektrowni atomowej w Paks, przedsięwzięcia, które ma już kilkuletnie opóźnienie i pomimo oficjalnych deklaracji, wielu spotkań, inwestycja nie ma szans na terminowe dokończenie. Putin do Paks nawet nie pojechał.

Nie możemy nie odnotować przy okazji tego spotkania podtrzymania antyukraińskiej narracji rządu Węgier. Wczoraj Budapeszt zablokował porozumienie NATO z Ukrainą. Czyni to konsekwentnie, raz się wyłamując, w kulminacyjnym momencie, kiedy w Brukseli w czasie szczytu NATO z udziałem prezydenta USA, żadnych kroków blokujących nie podjęto. Chodzi o węgierską mniejszość na Zakarpaciu. Jednakże pamiętać należy, że pomimo chęci uregulowania relacji, Orbán miał być jednym z polityków, którzy utwierdzili Trumpa w przekonaniu, by nie angażować się w poparcie nowo wybranego prezydenta Ukrainy. W wypowiedziach Orbána i Putina dotyczących uciskania swoich mniejszości przez Kijów nie sposób nie dostrzec i nie łączyć.
Ostatnim z oficjalnych przyczynek do spotkania była wspólna deklaracje, a także zdjęcie wspierająca działalność przeciwko prześladowaniu chrześcijan. Wątek kulturowy, niezależny przecież od sankcji politycznych czy gospodarczych od roku zyskuje na znaczeniu.

Dla części mediów jednak najważniejszym punktem wizyty Putina będzie to, że kancelaria Orbána sfotografowała Putina w taki sposób, że widać sporą część wnętrza „rosyjskiej bestii”, auta Putina. Podobne ujęcia zostały sfilmowane, a że są dobrej jakości, zapewne pozostaną w obszarze zainteresowań różnych służb.