Polscy przedsiębiorcy nie powinni zbyt mocno odczuć ewentualnego wprowadzenia odpłatności dla kierowców osobowych za przejazd niemieckimi autostradami:
– Moim zdaniem te ewentualne dodatkowe koszty (za przejazd) zostaną przeniesione w cenę towaru czy usługi dla odbiorcy końcowego. Podobną sytuację obserwowaliśmy u nas rok temu w czerwcu, gdy rozpoczęto wdrażanie viaToll – mówi nam Henryk Klimkiewicz, prezes ZDG TOR. W jego opinii było to u nas jednak spore wyzwanie dla przewoźników. Koszty dostępu do autostrad i dróg szybkiego ruchu znakomicie wzrosły, ale jednak skutek, w sensie skokowego wzrostu cen usług transportowych, nie był widoczny – ocenia.
– Z pewnością – mówi dalej – gdyby pomysł niemiecki został wprowadzony na początku mogą wystąpić perturbacje. Zwłaszcza, gdyby taka decyzja stanowiła zaskoczenie dla przewoźników, którzy nie mieliby czasu, żeby się do tego odpowiednio przygotować. Jeśli przewoźnik pracuje w ramach kontraktu okresowego, a zanim się on skończy nastąpiłoby wprowadzenie odpłatności za przejazd, to oczywiście będzie jakoś musiał pokryć (nie uwzględniane wcześniej w kontrakcie) dodatkowe koszty – przewiduje Klimkiewicz. – Naturalnie – dodaje – taka ewentualna dodatkowa opłata nie obciąży przewoźników towarowych, którzy ponoszą ją już obecnie (w pojazdach powyżej 3,5 t). Ona będzie dotyczyć pojazdów pasażerskich, dostawczych czy półciężarowych.
– Nie wiem czy Niemcy zdołają rzeczywiście negatywnie zaskoczyć, wprowadzając opłaty, o których mówimy – przypuszcza. – Sądzę, że nie pozwoli im na to ich kultura biznesu i dotychczasowe podejście do przewoźników. Przecież Niemcy są potężnym importerem i eksporterem. Zatem nie powinno im zależeć na tym, by nowy system opłat okazał się zbójecki – kończy Klimkiewicz.