Debata o zmianach klimatu w coraz większym stopniu dotyczy i grozi zachwianiem równowagi koncernów naftowych. Dochodzi do sytuacji, w której przedsiębiorstwa zmuszane są do inwestowania w technologie niskoemisyjne, które są finansowane z wpływów pieniężnych ze sprzedaży ropy i gazu, na które wciąż rośnie popyt na świecie.
Rozmowy w Davos
Firmy z jednej strony muszą zadowolić dużych inwestorów, którzy nagradzają firmy za postępową politykę klimatyczną i redukują emisję gazów cieplarnianych; z drugiej strony nie mogą ryzykować cięcia hojnych dywidend, które zapewniają akcjonariuszom zysk. Sposób poruszania się firm energetycznych po tym labiryncie, może stanowić o zwycięstwie lub przegranej w rynkowej grze, a w dalszej kolejności o sukcesie ograniczania emisji CO2.
– Wydaje się, że (na Forum Ekonomicznym w Davos – red.) jesteśmy w centrum debaty. Siedzimy dokładnie pośrodku w konflikcie między zapotrzebowaniem na energię a zmianami klimatu. Jeśli słuchasz przemówień w Davos, widzisz ludzi, którzy mówią, że liczy się tylko wzrost gospodarczy. Inni proszą o natychmiastowe zatrzymanie wydobycia ropy i gazu. Musimy znaleźć sposób, aby to zrównoważyć, ale wyzwanie polega na tym, że nie zawsze możesz być popularny po obu stronach – powiedział Al Cook, wiceprezes wykonawczy norweskiego giganta energetycznego Equinor.
Czy firmy mogą robić więcej?
Repsol z kolei ogłosił, że planuje osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku. W rezultacie norweski fundusz majątkowy podwoił swój udział w hiszpańskiej firmie energetycznej. Tymczasem Equinor wyznaczył cel zmniejszenia emisji do prawie zera do 2050 roku i współinwestuje w największą na świecie farmę wiatrową o wartości 10 mld dolarów w Wielkiej Brytanii. Francuski koncern naftowy Total ogłosił w tym roku inwestycje w jedną z największych elektrowni słonecznych na świecie w Katarze. Planuje również otworzyć 20 tysięcy punktów ładowania samochodów elektrycznych w Holandii i zainwestować w sadzenie milionów drzew w Peru.
Jednak szef Międzynarodowej Agencji Energii Fatih Birol powiedział, że w rzeczywistości inwestycje przemysłu w energetykę odnawialną stanowią niewielki ułamek ich wydatków. – W ubiegłym roku tylko jeden procent całkowitego nakładu inwestycyjnego został przeznaczony na czyste technologie. Ale te inwestycje będą rosły, ponieważ firmy muszą zrównoważyć swoje krótkoterminowe cele zysku z długoterminowym mandatem społecznym. Niektóre firmy nie będą musiały więcej pożyczać, niektóre mogą potrzebować więcej, ale żadna firma nie pozostanie taka sama po przejściu na gospodarkę niskoemisyjną – powiedział.
Problem braku przywództwa
Kolejnym poważnym wyzwaniem dla działań w dziedzinie klimatu jest brak globalnego konsensusu. W Stanach Zjednoczonych, gdzie Trump zachęca do wydobycia ropy i gazu oraz odpuszcza porozumienie klimatyczne z Paryża, główne firmy naftowe opóźniają swoich europejskich rywali w realizacji celów w zakresie emisji. Chevron wyznaczył cele ograniczonej redukcji, podczas gdy ExxonMobil wcale nie ma takich celów. Boom energetyczny w USA pomógł uczynić ten kraj jednym z największych na świecie dystrybutorów gazu.
– Nikt nie był w stanie wypełnić roli przywódcy politycznego w dziedzinie zmian klimatu, którą w przeszłości spełniały Stany Zjednoczone- powiedział Majid Jafar, dyrektor naczelny Crescent Petroleum. Twierdzi on, że gdyby świat zastąpił cały węgiel gazem, osiągnąłby cel klimatyczny w Paryżu, utrzymując globalne ocieplenie znacznie poniżej dwóch stopni Celsjusza. Problem polega na tym, że najwięksi odbiorcy węgla, Chiny i Indie, nie będą w stanie tego robić przez lata, jeśli nie dekady. – Wysiłki Zachodu będą daremne bez uwzględnienia Azji i Afryki, które napędzają wzrost zapotrzebowania na energię – dodał.
Reuters/Michał Perzyński