icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Niewiadomski: Wielka szkoda. O wizycie Premier RP na Ukrainie

KOMENTARZ

Michał Niewiadomski

Prezes Polsko – Ukraińskiego Klubu Dziennikarzy

dziennikarz Polskiego Radia

Podczas pierwszej od trzech lat wizyty szefa polskiego rządu w Kijowie nie należy spodziewać się przełomu. Program wizyty i skład delegacji wskazują, że gospodarka i energetyka nie są priorytetami w relacjach Warszawy z Kijowem, a szkoda. W samolocie do Kijowa zabraknie nie tylko Janusza Piechocińskiego, ale i przedstawicieli biznesu.

Polska pozycjonuje się jako ekspert od polityki wschodniej w UE i współtwórca Unii Energetycznej. Gdy przyjrzymy się temu z bliska okazuje się, że jak na razie niewiele mamy do zaoferowania w tej kwestii Ukrainie. I po raz kolejny nie wykorzystujemy szansy jaką daje nam nasze położenie. Gdyby rząd poważnie podchodził do współpracy z Ukrainą to  w poniedziałek powinna zostać powołana grupa robocza składająca się z przedstawicieli Naftohazu, Ukrtransgazu, Gaz-Systemu, Gazoprojektu, PGNiGu, Polenergii i wiceministrów odpowiedzialnych za energetykę w obu rządach oraz przedstawiciela komisarza UE ds. energii tak by jak najszybciej rozbudować połączenie gazowe w Drozdowiczach do przepustowości 8 mld metrów sześciennych rocznie. Dzięki temu na granicy z Ukrainą mógłby powstać hub gazowy wykorzystujący sieci przesyłowe obu krajów jak również potężne magazyny zlokalizowane w okolicach Lwowa. Dzięki temu połączeniu szybko można by zwiększyć wykorzystanie terminalu LNG w Świnoujściu, który po uruchomieniu będzie miał obłożenie ze strony PGNiG by zrealizować kontrakt katarski. Polenergia zaproponowała w ubiegłym roku podczas Baltic Business Forum by po przyłączeniu do sieci Gaz-Systemu gazociągu Szczecin – Bernau i rozbudowaniu punktu w Drozdowiczach zbudować korytarz Wschód-Zachód. Na razie Polenergia nie doczekała się decyzji przyłączeniowej ze strony Gaz-Systemu.

Realizacja dużych dostaw na zasadach ciągłych w rozbudowanych Drozdowiczach, a nie przerywanych jak to miało miejsce w roku ubiegłym w Hermanowicach pozwoli nie tylko dokonać rewolucji geopolitycznej – bo wliczając w to rewers ze Słowacją Ukraina mogłaby importować gaz nie ze wschodu, a z zachodu. Również Polska mogłaby zarobić dobre pieniądze na tranzycie. Rozbudowa Drozdowicz jest też w interesie PGNiG, bo jak na razie rynek w Polsce nie jest zainteresowany dodatkowymi wolumenami gazu: zużycie indywidualne nie uległo zwiększeniu, a proces budowy elektrowni gazowych na dobrą sprawę uległ hibernacji. Za wschodnią granicą jest klient który z chęcią kupi gaz od Polski. Może nadszedł wreszcie czas by to dostrzec.

Od dobrych kilku lat na realizację czeka projekt rurociągu naftowego Odessa-Brody-Płock. Na przedłużenie rury z Brodów do Adamowa Polska otrzymała blisko pół miliarda złotych z UE. Spółce Sarmatia odebrano te pieniądze tłumacząc, że nie zdąży ona wydać ich na czas, a warto tu dodać, iż Sarmatia otrzymała wszystkie zgody środowiskowe na poprowadzenie rurociągu na terenie Polski oraz wpisano rurę we wszystkie plany zagospodarowania przestrzennego w gminach gdzie ma być układana. Projekt został wpisany na listę projektów priorytetowych Komisji Europejskiej, ponadto jest na liście projektów kluczowych Wspólnoty Energetycznej. Niestety Ministerstwo Gospodarki unika rozmów na temat tego projektu. Od lat dyskutuje się o potrzebie zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego, jednak w kwestii ropy niewiele się robi by to bezpieczeństwo zwiększyć. Mimo działania Naftoportu w Gdańsku, który w ostatnich latach służył do eksportu rosyjskiej ropy, a nie importu surowca z zagranicy, Polska zależna jest od dostaw ropy z Rosji w 93%

Palący problem naszego górnictwa też można omówić w Kijowie. Kilkanaście milionów ton węgla jakie zalegają na śląskich hałdach w perspektywie kilkunastu miesięcy mogłyby się zmniejszyć. Wbrew temu co mówił wicepremier Piechociński Ukraina nie jest zainteresowana węglem kamiennym i to za darmo dla swoich elektrociepłowni bo wykorzystuje antracyt. Jan Kulczyk ma pomysł by razem z partnerami z Chin przerabiać kotły ukraińskich elektrociepłowni właśnie na węgiel kamienny.

Zadziwia fakt, że rząd jadąc do Kijowa zapomniał o przedsiębiorcach.  Ponad 1200 firm z polskim kapitałem działa na Ukrainie. Boryka się z różnymi problemami od korupcji po odzyskiwanie podatku VAT. Warto je wspierać szczególnie w trudnych kryzysowych latach. Szkoda, że obok politycznego wspierania europejskich aspiracji Kijowa nie pomyślano by wykorzystać doświadczenia polskich przedsiębiorców w uzyskiwaniu europejskich dotacji. Zanim Polska wstąpiła do UE korzystała ze środków przedakcesyjnych. Wykorzystanie środków z Phare I i Phare II nie było imponujące. Tych problemów przedsiębiorcy znad Dniepru  mogliby uniknąć.

Zamiast o energetyce i gospodarce ministrowie z Polski będą rozmawiać o kulturze, edukacji i nauce. Zgadzam się, to też ważne tematy. Brakuje tylko ministra sportu.

Niniejszy teks wyraża prywatne poglądy autora 

KOMENTARZ

Michał Niewiadomski

Prezes Polsko – Ukraińskiego Klubu Dziennikarzy

dziennikarz Polskiego Radia

Podczas pierwszej od trzech lat wizyty szefa polskiego rządu w Kijowie nie należy spodziewać się przełomu. Program wizyty i skład delegacji wskazują, że gospodarka i energetyka nie są priorytetami w relacjach Warszawy z Kijowem, a szkoda. W samolocie do Kijowa zabraknie nie tylko Janusza Piechocińskiego, ale i przedstawicieli biznesu.

Polska pozycjonuje się jako ekspert od polityki wschodniej w UE i współtwórca Unii Energetycznej. Gdy przyjrzymy się temu z bliska okazuje się, że jak na razie niewiele mamy do zaoferowania w tej kwestii Ukrainie. I po raz kolejny nie wykorzystujemy szansy jaką daje nam nasze położenie. Gdyby rząd poważnie podchodził do współpracy z Ukrainą to  w poniedziałek powinna zostać powołana grupa robocza składająca się z przedstawicieli Naftohazu, Ukrtransgazu, Gaz-Systemu, Gazoprojektu, PGNiGu, Polenergii i wiceministrów odpowiedzialnych za energetykę w obu rządach oraz przedstawiciela komisarza UE ds. energii tak by jak najszybciej rozbudować połączenie gazowe w Drozdowiczach do przepustowości 8 mld metrów sześciennych rocznie. Dzięki temu na granicy z Ukrainą mógłby powstać hub gazowy wykorzystujący sieci przesyłowe obu krajów jak również potężne magazyny zlokalizowane w okolicach Lwowa. Dzięki temu połączeniu szybko można by zwiększyć wykorzystanie terminalu LNG w Świnoujściu, który po uruchomieniu będzie miał obłożenie ze strony PGNiG by zrealizować kontrakt katarski. Polenergia zaproponowała w ubiegłym roku podczas Baltic Business Forum by po przyłączeniu do sieci Gaz-Systemu gazociągu Szczecin – Bernau i rozbudowaniu punktu w Drozdowiczach zbudować korytarz Wschód-Zachód. Na razie Polenergia nie doczekała się decyzji przyłączeniowej ze strony Gaz-Systemu.

Realizacja dużych dostaw na zasadach ciągłych w rozbudowanych Drozdowiczach, a nie przerywanych jak to miało miejsce w roku ubiegłym w Hermanowicach pozwoli nie tylko dokonać rewolucji geopolitycznej – bo wliczając w to rewers ze Słowacją Ukraina mogłaby importować gaz nie ze wschodu, a z zachodu. Również Polska mogłaby zarobić dobre pieniądze na tranzycie. Rozbudowa Drozdowicz jest też w interesie PGNiG, bo jak na razie rynek w Polsce nie jest zainteresowany dodatkowymi wolumenami gazu: zużycie indywidualne nie uległo zwiększeniu, a proces budowy elektrowni gazowych na dobrą sprawę uległ hibernacji. Za wschodnią granicą jest klient który z chęcią kupi gaz od Polski. Może nadszedł wreszcie czas by to dostrzec.

Od dobrych kilku lat na realizację czeka projekt rurociągu naftowego Odessa-Brody-Płock. Na przedłużenie rury z Brodów do Adamowa Polska otrzymała blisko pół miliarda złotych z UE. Spółce Sarmatia odebrano te pieniądze tłumacząc, że nie zdąży ona wydać ich na czas, a warto tu dodać, iż Sarmatia otrzymała wszystkie zgody środowiskowe na poprowadzenie rurociągu na terenie Polski oraz wpisano rurę we wszystkie plany zagospodarowania przestrzennego w gminach gdzie ma być układana. Projekt został wpisany na listę projektów priorytetowych Komisji Europejskiej, ponadto jest na liście projektów kluczowych Wspólnoty Energetycznej. Niestety Ministerstwo Gospodarki unika rozmów na temat tego projektu. Od lat dyskutuje się o potrzebie zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego, jednak w kwestii ropy niewiele się robi by to bezpieczeństwo zwiększyć. Mimo działania Naftoportu w Gdańsku, który w ostatnich latach służył do eksportu rosyjskiej ropy, a nie importu surowca z zagranicy, Polska zależna jest od dostaw ropy z Rosji w 93%

Palący problem naszego górnictwa też można omówić w Kijowie. Kilkanaście milionów ton węgla jakie zalegają na śląskich hałdach w perspektywie kilkunastu miesięcy mogłyby się zmniejszyć. Wbrew temu co mówił wicepremier Piechociński Ukraina nie jest zainteresowana węglem kamiennym i to za darmo dla swoich elektrociepłowni bo wykorzystuje antracyt. Jan Kulczyk ma pomysł by razem z partnerami z Chin przerabiać kotły ukraińskich elektrociepłowni właśnie na węgiel kamienny.

Zadziwia fakt, że rząd jadąc do Kijowa zapomniał o przedsiębiorcach.  Ponad 1200 firm z polskim kapitałem działa na Ukrainie. Boryka się z różnymi problemami od korupcji po odzyskiwanie podatku VAT. Warto je wspierać szczególnie w trudnych kryzysowych latach. Szkoda, że obok politycznego wspierania europejskich aspiracji Kijowa nie pomyślano by wykorzystać doświadczenia polskich przedsiębiorców w uzyskiwaniu europejskich dotacji. Zanim Polska wstąpiła do UE korzystała ze środków przedakcesyjnych. Wykorzystanie środków z Phare I i Phare II nie było imponujące. Tych problemów przedsiębiorcy znad Dniepru  mogliby uniknąć.

Zamiast o energetyce i gospodarce ministrowie z Polski będą rozmawiać o kulturze, edukacji i nauce. Zgadzam się, to też ważne tematy. Brakuje tylko ministra sportu.

Niniejszy teks wyraża prywatne poglądy autora 

Najnowsze artykuły