Sąd apelacyjny w Hadze podtrzymał w mocy decyzję Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego, który w 2014 roku przyznał byłym akcjonariuszom kompanii Jukos odszkodowanie w wysokości 50 mld dolarów za bezprawne znacjonalizowanie spółki przez rosyjski rząd.
Utrzymanie kary z 2014 roku
Według trybunału rząd rosyjski, który w 2003 roku przejął Jukos wcześniej nakładając na niego wysokie podatki i kary, doprowadził do jego upadku. Głównym celem takiego działania było zmuszenie ówczesnego właściciela Jukosu Michaiła Chodorkowskiego do zaprzestania zaangażowania politycznego przeciwko prezydentowi Władimirowi Putinowi. W 2004 roku aktywa pozostałe po Jukosie przejął Rosnieft.
Decyzję Trybunału Arbitrażowego w 2016 oddalił sąd okręgowy w Hadze.
Zgodnie z wyrokiem sądu okręgowego, Trybunał Arbitrażowy nie był właściwym organem dla rozpatrzenia tej sprawy, gdyż jego werdykt opierał się na zapisach traktatu energetycznego, który Rosja wprawdzie podpisała, ale nie ratyfikowała.
Decyzję sądu apelacyjnego natychmiast skomentowało rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości, które ogłosiło zamiar złożenia kasacji wyroku do Sądu Najwyższego w Hadze.
Wyrok z 18 lutego oznacza, że wyrok trybunału z 2014 roku jest w mocy.
Oznacza to, że byli akcjonariusze Jukosu mogą kontynuować proces sądowy o egzekucję rosyjskiego długu poprzez zajmowanie państwowych rosyjskich aktywów poza granicami Rosji
W 2017 roku, rosyjski Sąd Konstytucyjny wydał wyrok, w którym zezwolił rządowi Federacji Rosyjskiej na niedostosowywanie się do postanowienia haskiego trybunału. W domyśle, oznacza to, że państwo rosyjskie nie musi wypłacać odszkodowań byłym udziałowcom Jukosu wedle zasądzonej decyzji. Prymat rosyjskiego Sądu Konstytucyjnego nie obowiązuje jednak sądów poza granicami Rosji, które mogą wszczynać postępowania egzekucyjne na wniosek powodów uznając werdykt Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego z 2014 roku.
Reuters/Mariusz Marszałkowski