Sam zamysł inwestowania za granicą nie jest zły, natomiast wykonawstwo pozostawia bardzo wiele do życzenia – mówi w rozmowie z naszym portalem poseł Marek Suski, członek sejmowej Komisji Skarbu Państwa, komentując kondycję KGHM S.A.
– KGHM jako jedna z wiodących spółek w branży jest aktywnym graczem na arenie międzynarodowej. Przewidzenie tak drastycznego spadku cen miedzi nas światowych giełdach było oczywiście trudne, ponadto wydaje się, że inwestycja poczyniona w Kanadzie może przynieść korzyści w dłuższej perspektywie czasowej – twierdzi Suski. – W tym przypadku trzeba jeszcze sporo zainwestować i poczekać. Natomiast inwestycja w Chile podobno wkrótce się zbilansować i przynosić zyski. Tak przynajmniej twierdzi sam zarząd koncernu.
– Natomiast niepokojącą sprawą pozostaje fakt, że o ile w samym koncernie prowadzona jest agresywna polityka pozyskiwania złóż, to wokół KGHM agresywną politykę pozyskiwania złóż mają prowadzić jakieś podmioty z kapitałem mieszanym, polskim i zagranicznym. Tutaj wchodzą w grę możliwości wykupywania złóż wokół terenów KGHM. Czyli patrzymy bardzo daleko poza granice kraju, a pod nosem są przeprowadzane operacje, które przez wiele lat mogą się okazać niekorzystnymi dla możliwości pozyskiwania surowca z naszego terenu – ostrzega poseł.
– Drugą stroną tych inwestycji pozostaje fakt, że budżet na nie przekroczono dwukrotnie. Zarząd tłumaczy, że koszty związane z płacami i innymi zadaniami musiały być wyższe niż planowano. Ponieważ jednak mamy do czynienia z inwestycjami zagranicznymi, to skontrolowanie, czy nie doszło do jakichś nieprawidłowości, jest utrudnione – zauważa Suski. – Stąd podczas posiedzenia sejmowej Komisji Skarbu Państwa wnioskowałem, żeby Najwyższa Izba Kontroli zbadała tę sprawę, gdyż niedoszacowanie kosztów inwestycji na poziomie 50 proc. to jest jakaś katastrofa.
– Reasumując, sam zamysł inwestowania za granicą nie jest zły, natomiast wykonawstwo pozostawia bardzo wiele do życzenia – podsumowuje Suski.
