PGNiG skomentował decyzję niemieckiego regulatora Bundesnetzagentur zwalniającego spółkę Nord Stream odpowiedzialną za pierwszy gazociąg z Rosji do Niemiec spod regulacji unijnych oraz o podporządkowaniu im Nord Stream 2, drugiego gazociągu, który ma powstać do końca 2020 roku.
Prezes PGNiG odniósł się do decyzji BnetzA o tym, że Nord Stream 2 musi podlegać przepisom europejskim zrewidowanej dyrektywy gazowej. – Regulator niemiecki zgodził się z naszymi argumentami. Sprowadzały się do tego, że wszystkie podmioty pragnące działać na rynku europejskim powinny podlegać tym samym zasadom. Nord Steram 2 nie był ukończony przed rewizją dyrektywy gazowej – ocenił prezes PGNiG Jerzy Kwieciński.
Kwieciński odniósł się do pytania dziennikarzy o decyzję w sprawie Nord Streamu pierwszego przedłużającej zwolnienie tego gazociągu spod regulacji europejskiej o 20 lat. – Widzimy, że ta decyzja została podjęta w zgodzie z prawem, ale daje uprzywilejowaną pozycję spółce Nord Stream AG. Nasze działania zmierzają do tego, aby druga spółka, czyli Nord Stream 2, już nie była poddana tak korzystnym warunkom, bo oznaczałoby to, że dwa kluczowe rurociągi dla Gazpromu, jeśli ten drugi zostanie wybudowany, byłyby wyjęte spod trzeciego pakietu energetycznego – ocenił prezes PGNiG.
– Niektóre podmioty europejskie, bo zaskarżamy też decyzje Komisji Europejskiej, preferują naszego rosyjskiego partnera na rynkach europejskich – ocenił.
W pierwszym półroczu 2020 roku, 16 maja, wygasła umowa przesyłowa EuRoPol Gaz-Gazprom. Operatorem został Gaz-System. – Obawialiśmy się różnych reperkusji. Nic takiego się nie stało. Gaz płynął nie tylko do nas, do Polski, ale również był przesyłany rurociągiem jamalskim bez zakłóceń – ocenił prezes Kwieciński.
Opracował Wojciech Jakóbik