Ireneusz Jabłoński, ekspert Centrum im. Adama Smitha:
Nie ma żadnego uzasadnienia aby w Polsce były ostrzejsze normy pod względem częstotliwości stawiania tzw. ekranów ochronnych wzdłuż autostrad, dróg ekspresowych czy szlaków kolejowych niż w Niemczech. Tamtejsi obywatele są przecież w sposób wystarczający chronieni w ten sposób od hałasu i spalin, a ekranów mają znacznie mniej. Tymczasem w Polsce, która jest o wiele mniej zurbanizowana i pocięta autostradami oraz innymi nowoczesnymi drogami, niż nasi zachodni sąsiedzi, nastawiano w ostatnich kilku latach ekranów zdecydowanie zbyt dużo w stosunku do potrzeb. Obecnie szpecą krajobraz, a miejscami wręcz przeszkadzają. Obecnie należałoby w pierwszej kolejności przestać powielać ten wątpliwej wartości „nowy element krajobrazu”. Następnie trzeba zmniejszyć normę nakazującą stawianie tak wielu ekranów. Zaś tam, gdzie ich nastawiano w sposób nieuzasadniony, należy wyciągnąć konsekwencje wobec osób ponoszących za to odpowiedzialność. Chodzi tu o inwestora – głównie instytucję publiczną: Generalną Dyrekcję Dróg Publicznych i Autostrad. A ekrany, jako fizyczną część infrastruktury drogowej można wykorzystać na nowo. A więc przenieść w te miejsca, gdzie będą faktycznie potrzebne. Taniej będzie je przenieść niż niszczyć i stawiać w innych miejscach nowe ekrany.