Perzyński: Ofensywa klimatyczna Bidena w pierwszych dniach w Białym Domu

20 stycznia 2021, 07:31 Środowisko

Po dantejskich scenach na Kapitolu, które wstrząsnęły nie tylko Ameryką, ale światem, Joe Biden zostanie zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wiąże się to ze sporymi nadziejami na odwrót od idącej na przekór nauce polityki klimatycznej Donalda Trumpa. Podczas kampanii wyborczej kandydat Demokratów podkreślał, że pierwszego dnia urzędowania USA wrócą do porozumienia paryskiego, ale to nie jedyne działania w tym obszarze, których spodziewają się komentatorzy – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Joe Biden i Kamala Harris. Źródło: Instagram
Joe Biden i Kamala Harris. Źródło: Instagram

Klimat na wyborach

Ostatni maraton wyborczy w Stanach Zjednoczonych upłynął między innymi pod znakiem polityki klimatycznej, czego nie spodziewała się większość komentatorów. Gwałtowny wzrost świadomości i aktywizmu w zakresie zmian klimatu pozwolił Bidenowi wykorzystać tę kwestię do zmotywowania swojej bazy wyborców do zwycięstwa nad Donaldem Trumpem, a skutki tego politycznego trendu poniekąd zdefiniowały jego kadencję jeszcze długo przeed zaprzysiężeniem. Kwestia zmian klimatu była poruszana w każdej debacie – zarówno prezydenckiej, jak i wiceprezydenckiej, co jest znaczącą zmianą w porównaniu z 2016 rokiem. W tym cyklu wyborczym po raz pierwszy odbyła się rada ds. kryzysu klimatycznego i forum sprawiedliwości środowiskowej. Również w prawyborach Partii Demokratycznej wszyscy kandydaci zaprezentowali solidne i ambitne plany działań na rzecz klimatu od każdego kandydata. Zeszłoroczne wybory prezydenckie przyniosły największą frekwencję od ponad stu lat, a według sondaży sprawa zmian klimatu była dla Amerykanów bardzo istotna. Trzech na czterech wyborców Bidena stwierdziło, że miało to wpływ na ich decyzję, a gdy tylko jeden procent z nich stwierdziło, że kwestia nie jest ważna.

Perzyński: Jakiej polityki klimatycznej chcą Demokraci, a jakiej Trump?

Manewry Demokratów

Organizacje ekologiczne w USA z satysfakcją przyjęły zwycięstwo Bidena i Kamali Harris, nazywając to „nowym dniem dla Ameryki”. Ruchy społeczne jak Sunrise Movement, które popierały pomysł Zielonego Nowego Ładu forsowanego przez kongresmenkę Alexandrię Ocasio-Cortez, kładły niemałą presję na Bidena, aby przyjął bardziej zdecydowane działała w zakresie klimatu. Ponadto takie grupy miały duży wpływ na frekwencję wśród młodzieży, sięgającą 3,5 mln młodych wyborców. Ich wysiłki odegrały ważną rolę w zwycięstwie Bidena, ponieważ w przeważającej mierze przyciągnął on wyborców zainteresowanych klimatem i młodzież. Jednak z drugiej strony umiarkowani Demokraci uważają, że inicjatywy takie jak Nowy Zielony Ład kosztowały ich sporo głosów w stanach, gdzie do tej pory byli silni. W związku z tym jest mało prawdopodobne, aby prezydent elekt Biden przyjął Nowy Zielony Ład, ponieważ mógłby on zrazić umiarkowanych Demokratów.

Jednak Biden stworzył dwa nowe stanowiska w obszarze polityki klimatycznej, jedno zagraniczne i jedno skoncentrowane na działaniach w kraju. Za zagraniczną politykę klimatyczną odpowiadać będzie były sekretarz stanu John Kerry. Dołączy on do Rady Bezpieczeństwa Narodowego, dzięki czemu po raz pierwszy będzie zasiadać tam osoba zajmująca się kwestiami klimatu. Najprawdopodobniej Kerry odegra ważną rolę w ponownym przystąpieniu przez USA do porozumienia paryskiego, podczas szczytu COP26 jesienią tego roku i w dostosowaniu amerykańskiej polityki zagranicznej do sojuszników w celu przeciwdziałania zmianom klimatu.

Biden i Trump starli się o politykę klimatyczną na debacie prezydenckiej

Biden zaczyna działać

Joe Biden wielokrotnie powtarzał, że od pierwszego dnia chce wdrażać swój program klimatyczny przez podpisywanie rozkazów wykonawczych i współpracę z sojusznikami. Powszechnie wiadomo, że planuje on spełnić swoją obietnicę przywrócenia Stanów Zjednoczonych do porozumienia paryskiego tuż po zaprzysiężeniu. Zgodnie z warunkami porozumienia paryskiego Stany Zjednoczone stałyby się stroną porozumienia trzydzieści dni później. Administracja Bidena od razu ruszy naprzód, aby odnotować duże publiczne zwycięstwo w dziedzinie klimatu i wysyłać sygnały do ​​sojuszników, że Ameryka zmieniła kurs klimatyczny, umożliwiając Stanom Zjednoczonym wykorzystanie swoich wpływów gospodarczych i dyplomatycznych w celu zacieśnienia międzynarodowej współpracy w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych.

Biden może również podjąć szereg działań od pierwszego dnia urzędowania, aby ustanowić przekrojowy program klimatyczny w całym rządzie federalnym. Przede wszystkim może utworzyć Krajową Radę Klimatyczną na mocy zarządzenia wykonawczego, powołując radę podobną do Rady Polityki Krajowej i Krajowej Rady Gospodarczej. Mógłby również stworzyć grupę zadaniową ds. planu ambicji klimatycznych, której celem będzie zapewnienie, że cała administracja postępuje zgodnie z ustalonymi celami klimatycznymi administracji. Mówi się, że będzie chciał on promować sprawiedliwość środowiskową w całym rządzie federalnym poprzez wzmocnienie Rady ds. Środowiska. Ponadto prawdopodobne, że zintegruje on program administracji dotyczący zmian klimatu we wszystkich radach politycznych Białego Domu. Mógłby on też zacząć łagodzić szkody wyrządzone przez decyzje klimatyczne i środowiskowe administracji Trumpa, ale wdrożenie tych zmian i ich całkowite odwrócenie może zająć trochę czasu. Obejmują one między innymi modyfikację systemu opłat licencyjnych rządu federalnego w celu uwzględnienia kosztów klimatycznych, wymaganie przepisów dotyczących ropy i gazu w zakresie zanieczyszczenia metanem oraz ochronę bioróżnorodności.

ONZ oczekuje, że po zaprzysiężeniu Bidena USA szybko wrócą do pierwszej ligi polityki klimatycznej

Te posunięcia to nie tylko spełnianie woli wyborców i zadowalanie progresywnego skrzydła Partii Demokratycznej, ale również istotny sygnał dla sojuszników i rywali Stanów Zjednoczonych, że walka ze zmianami klimatu to stały kierunek w międzynarodowej polityce klimatycznej. Nie bez znaczenia jest też przewaga w senacie – Demokraci i Republikanie mają w nim po 50 miejsc, jednak przy braku przewagi jakiejkolwiek ze stron, rozstrzygający będzie głos wiceprezydent Kamali Harris. Z pewnością ułatwi to rządzenie Joe Bidenowi.

RAPORT: Czy Biden zaskoczy wszystkich? OZE, Nord Stream 2 i inne spory