Niemiecka gazeta Handelsblatt informuje, że prawdopodobnie przed upływem bieżącego roku po niemieckich ulicach i drogach będzie jeździć milion samochodów elektrycznych. Ten cel kanclerz Angela Merkel wyznaczyła już w 2010 roku. Spełnienie go przedłużyło się co prawda o dwa lata, ale sprzedaż samochodów elektrycznych w Niemczech od zeszłego roku systematycznie rośnie. Tylko za jaką cenę? – pyta Handelsblatt. Sprzedaż e-aut jest w Niemczech związana z dopłatami sięgającymi 9000 euro. Bez tych wysokich subwencji sprzedaż e-aut może spaść do poziomu poniżej 2 procent wszystkich sprzedanych nowych samochodów, obawia się Handelsblatt”.
Portal Heise Online o profilu technologicznym zwraca uwagę na to, że nie każdy właściciel samochodu tradycyjnego będzie w przyszłości chciał go wymienić na elektryka. W aktualnych sondażach 58 procent Niemców podaje, że nie chce jeździć samochodem elektrycznym. Jak podaje gazeta Die Zeit, samochód elektryczny oznacza dla kierowców konieczność zmiany wielu starych przyzwyczajeń i nawyków, na przykład jeśli chodzi o ładowanie samochodu. Instalacje wallboxów w kamienicach i miejscach pracy są dla olbrzymiej większości Niemców zbyt kosztowne. Z kolei szukanie możliwości ładowania za pomocą aplikacji, jest na dłuższą metę bardziej uciążliwym i bardziej czasochłonnym zajęciem niż konwencjonalne tankowanie.
Praktycznymi wyzwaniami dla samochodów elektrycznych w okresie zimowym zajęła się w ostatnim tygodniu także niemiecka sieć redakcyjna RND. Radziła szczegółowo, jak należy sobie radzić z krótszym zasięgiem i gorszym ogrzewaniem, gdy temperatury utrzymują się poniżej zera. Wszystkiemu można zaradzić za pomocą aplikacji i ciągłej aktualizacji ustawień w aucie elektrycznym. Okazuje się jednak, że wielu kierowców nie chce poświęcać czasu na pozyskiwanie tej nowej wiedzy i uczyć się np. koordynacji i konfiguracji ogrzewania samochodu poprzez dodatkową aplikację.
Handelsblatt/Die Zeit/Heise Online/Aleksandra Fedorska