EnergetykaGaz.RopaWszystko

PISM: Czego polska energetyka może nauczyć się od współczesnych Wikingów

O Norwegii często mówimy w Polsce – „kraj białych szejków”.  Ale nie wiemy, jak to się stało, że Norwegia, niezamożne i wyczerpane II wojną światową społeczeństwo, po odkryciu bogatych złóż ropy i gazu, potrafiła je tak zagospodarować, że stała się jednym z najbogatszych krajów na świecie.

Opisali to eksperci  dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, Lidia Puka i prof. Ole Gunnar Austvik w analizie “Norwegian Energy Policy in the Changing EU Environment: What Poland Can Learn for Developing Its Shale Gas Industry”   (Norweska polityka energetyczna w zmieniającym się otoczeniu UE: Czego Polska może się nauczyć, aby rozwijać swoją branżę gazu łupkowego) opublikowanej  przez wydawnictwo PISM Strategic File no. 4 (67). Publikacja powstała w ramach projektu Good Governance (www.goodgov.pism.pl), ukierunkowanego na zwiększenie współpracy i skuteczności Polski i Norwegii w Europie.

Najnowsza historia dowodzi, że kraje „naftą płynące” zbyt często stają się ofiarami bogactwa, nie jego beneficjentami. Dla Norwegii ropa i gaz okazały się wielkim darem, którego obywatele nie zmarnowali, a ich bogate państwo stało się wzorem zrównoważonego rozwoju, który dla większość innych bogatych okazuje się nieosiągalny.  Dzieje się tak „ze względu na dobre zarządzanie zasobami węglowodorów, oszczędność oraz inwestycje” – reasumują eksperci. I Norwegowie tak stworzyli efektywny model gospodarczy,  rynkowy, ale z państwem w rynkowej roli głównej i w ramach regulacji obowiązującej  w Unii Europejskiej  ( z którą Norwegia jest powiązana przez członkostwo w Europejskim Obszarze Gospodarczym  kilkadziesiąt innych umów).  W  norweskiej praktyce  państwo dynamicznie dopasowuje swoją rolę  do sytuacji markoekonomicznej  i potrzeb sektora. Balansuje między wysokim stopniem bezpośredniego udziału w sektorze ( jako właściciel i przedsiębiorca) do większego otwarcia na konkurencję poprzez stworzenie ram legislacyjnych (jako prawodawca  i kontroler). Ta elastyczność   okazała się znakomitym rozwiązaniem w strategicznej gałęzi gospodarki  jakim jest dziś sektor wydobywczy. Powstał model, który wymagał powołania odpowiednich instytucji, w tym zapewniających efektywne partnerstwo publiczno-prywatne, procedury kontrolne, ale jednocześnie wsparcie państwa dla inwestycji i  ich ochronę. Państwo zachowało wysoki udział w sektorze  poprzez częściową prywatyzację światowego koncernu Statoil, z ponad 67 proc. udziałem państwa, stworzenie spółki  Petoro  oraz państwowych agencji Petroleum Directorate i Gassco.

Model ten wymagał też elastyczności, tak co do samej roli państwa, jego aparatu w sektorze ropy i gazu, jak i zmian  regulacji. Wszystko stosownie do dojrzewania gospodarczego Norwegii i jej sektora energii. I w całym tym procesie Norwegowie znajdowali optymalne rozwiązania. Warto rozważyć, czy ten norweski model silnego państwa w relacjach z biznesem w strategicznych sektorach gospodarki  może być – przy uwzględnieniu  różnic – jakimś wzorcem dla Polski.  Autorzy analizy pokazali, że warto wyciągnąć wnioski z norweskich doświadczeń przy budowaniu od podstaw  sektora ropy i gazu w ich kraju przy otwarciu na prywatny kapitał i rynek, w jaki sposób zapewnić kontrolę i transparentność w sektorze, sprawność  oraz  wykorzystanie wiedzy geologicznej.  Sukcesy tego państwa  przedstawione przez autorów podsumuję krótko – jest liczącym się graczem na światowym rynku energetycznym. Trzecim na świecie eksporterem gazu i w pierwszej dziesiątce eksporterów ropy.  Aby uniknąć przegrzania gospodarki, dochód państwa z sektora ropy i gazu jest lokowany w największym na świecie funduszu emerytalnym inwestującym w międzynarodowe aktywa. W marcu 2015 r. wyceniono fundusz  na 790 mld euro, co lokuje państwo norweskie na wyjątkowej pozycji w świecie jako potężnego wierzyciela netto.  W razie konieczności  zrównoważenia budżetu państwa co rok można z tego funduszu „pożyczyć” tylko 4 proc.

Warto wyciągnąć wnioski z tak skutecznego zaangażowania Norwegii w dbałość o interes narodowy.  Niezależnie  od międzynarodowego otoczenia i bliższych lub dalszych  uzależnień od  Unii Europejskiej, jej struktur i prawa.

– Bez udziału państwowej spółki w wydobyciu, państwo ma mniejszą kontrolę nad działalnością spółek, przez m.in. ograniczony dostęp do informacji geologicznych – podkreślają autorzy raportu w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Polska i Norwegia powinny współpracować w zakresie prac nad unijnymi przepisami środowiskowymi, które mogą mieć zarówno wpływ na odwierty łupkowe, jak i arktyczne – twierdzą.

– Polska od Norwegii powinna uczyć się elastyczności w rozmowach z przemysłem. Norweski model wydobycia surowców jest modelem dynamicznym; państwo odchodziło od interwencjonizmu w czasie, gdy potrzeba było pozyskać wiedzę do budowy sektora oraz przyciągnąć inwestycje na szelf – oceniają eksperci PISM.

– Do norweskiego skarbu państwa trafia 78 proc. zysków z wydobycia ropy i gazu na szelfie – jednocześnie państwo przez spółkę Petoro i ulgi podatkowe bierze na siebie większość ryzyka finansowego na etapie poszukiwań złóż – podkreślają. Polska rozważała powołanie spółki na kształt Petoro, ale ostatecznie zrezygnowała z takiego rozwiązania.


Powiązane artykuły

Gigant technologiczny podpisał 20-letnią umowę na atom

Constellation (Nasdaq: CEG) i Meta podpisały 20-letnią umowę zakupu energii (PPA) na produkcję Centrum Odnawialnej Energii Clinton, wspierając cele Meta...
FSRU. Fot. Hoegh LNG.

Niemiecka młodzieżówka protestuje przeciwko pływającemu gazoportowi

Młodzieżówka niemieckiej partii socjaldemokratycznej (SPD), także znana pod nazwą Jusos, Młodzi Socjaliści dołączyli do protestów ruchu proklimatycznego Fridays for Future...

Afrykański wodór może się okazać drogi i ryzykowny dla Niemiec

Uniwersytet Techniczny w Monachium (TUM), Uniwersytet Oksfordzki i Politechnika Federalna w Zurychu przeprowadziły badanie dotyczące produkcji zielonego wodoru, z którego...

Udostępnij:

Facebook X X X