Zdaniem Adama Rajewskiego z Politechniki Warszawskiej usterka Rostowskiej Elektrowni Jądrowej nie zagraża światu drugim Czarnobylem, a media informują niedokładnie na jej temat.
W mediach zaczynają się pojawiać wiadomości o awarii w Rostowskiej Elektrowni Jądrowej w Rosji. Informację na ten temat podał operator elektrowni Rosenergoatom [1] a rozpowszechniła także agencja RIA Nowosti [2]. Za moment artykułów będzie więcej, bo napisała o tym (niestety mało profesjonalnym językiem i bez jakichkolwiek objaśnień) Polska Agencja Prasowa [3], póki co już pojawiły sie i takie, w których awaria jest określana mianem „poważnej”.
W rzeczywistości, wg komunikatu Rosenergoatomu [1], „21 października o godz. 00:54 (czasu moskiewskiego) w bloku energetycznym nr 2 Rostowskiej Elektrowni Jądrowej w czasie obchodu zauważono wyciek pary wywołany uszkodzeniem szwu spawalniczego na rurociągu o średnicy 18 mm stanowiącym część systemu regulacji poziomu i wilgotności pary w wytwornicy pary. Układ ten jest częścią „czystego” obiegu wtórnego, w którym krąży czysta, nieradioaktywna woda.”
Co to znaczy po ludzku? W bloku nr 2 Rostowskiej EJ zainstalowany jest reaktor wodny ciśnieniowy WWER-1000 (z grubsza taki jak w czeskim Temelinie). Ten reaktor chłodzony jest wodą pod wysokim ciśnieniem. Ta woda przy normalnej pracy nigdy nie paruje, tylko podgrzewa się w reaktorze i potem płynie do wymiennika ciepła zwanego wytwornicą pary (a ściślej to do czterech równoległych). W wytwornicach przekazuje ciepło do obiegu wtórnego, ale się z obiegiem wtórnym nie miesza – ciepło jest wymieniane przez ścianki rurek. Te rurki są w porządku.
Po stronie obiegu wtórnego do wytwornic podawana jest relatywnie chłodna woda. W wytwornicach przy pomocy ciepła odebranego od wody chłodzącej reaktor ta woda jest doprowadzana do wrzenia. W górnej części wytwornicy znajduje się w związku z tym para. Żeby wszystko dobrze pracowało, to układ sterowania utrzymuje w wytwornicy – po stronie obiegu wtórnego – określony poziom wody. Żeby go utrzymać, to trzeba go mierzyć, a żeby mierzyć, to potrzebne są różne mniej lub bardziej zagmatwane układy niedużych rurek. I to jedna z tych rurek zaczęła przeciekać, stąd emisja pary. W tej parze nie ma nic groźnego poza samą parą. Para oczywiście jest groźna w kontakcie ze skórą zanim się nie schłodzi i nie skropli, ale na tym jej groźność się kończy.
Ponieważ wszelkie substancje radioaktywne pozostają w obiegu pierwotnym (a absolutna większość to wewnąrz paliwa, nie przedostając się nawet do chłodziwa reaktora), to zagrożenia radiologicznego oczywiście nie ma żadnego. Tym niemniej uszkodzenie trzeba naprawić, a że nie da się tego zrobić póki urządzenia są gorące, to trzeba było blok zatrzymać, co stało się po uzgodnieniu tego z operatorem systemu energetycznego, bo nie jest to coś, co by wymagało natychmiastowego nagłego odstawienia awaryjnego.
Ot i tyle się stało, normalna drobna usterka techniczna. Ale ponieważ komunikat PAP tego nie wyjaśnia, bo jego autorzy sięgneli tylko do konta Rosenergoatomu na Telegramie, ale już najwyraźniej nie do całego komunikatu (nie mówiąc już o zinterpretowaniu go przez specjalistę), to już mamy nagłówki o „poważnej awarii” [4]. A widziałem i artykuł o nadchodzącym „drugim Czarnobylu”, ale tego linkować nie będę.
[1] https://www.rosenergoatom.ru/zhurnalistam/news/39600/
[2] https://ria.ru/20211021/utechka-1755518920.html
[3] https://www.pap.pl/…/news%2C977981%2Cwyciek-pary-w…
[4] https://www.o2.pl/…/powazna-awaria-w-elektrowni…
Podkład do rysunku za: Pioro I., Kirillov P., Appendix A1. Additional materials (schematics, layouts, T–s diagrams, basic parameters, and photos) on thermal and nuclear power plants1. Handbook of Generation IV Nuclear Reactors, Elsevier, czerwiec 2016. DOI 10.1016/B978-0-08-100149-3.15001-3
Awaria elektrowni jądrowej w Rosji. Jeden z reaktorów został wyłączony