Kompromis w sprawie nominacji ambasadorskich blokowanych przez Republikanów zapewnił możliwość głosowania ustawy wprowadzającej nowe sankcje wobec spornego gazociągu Nord Stream 2. Demokraci mogą jeszcze spróbować je wykoleić, ale ten gazociąg i tak czeka na certyfikację w Niemczech.
Politico informuje, że głosowanie odbędzie się przed 14 stycznia 2022 roku. Propozycja sankcji przygotowana przez senatora republikańskiego Teda Cruza zakłada, że w razie ich zawieszenia przez prezydenta odbędzie się kolejne głosowanie senatu wymagające 60 głosów do ich ponownego wprowadzenia. To sposób na działanie prezydenta Joe Bidena, który zawiesił dotychczas najbardziej dotkliwe sankcje wobec operatora Nord Stream 2 AG ze względu na to, że Niemcy obawiali się strat z tego tytułu. Jednakże w grę wchodzi także ustawa proponowana przez demokratę Boba Menendeza, która zakłada nowe sankcje wobec Nord Stream 2 tylko w razie agresji rosyjskiej na Ukrainę. Wyzwaniem może być także napięty terminarz pracy Senatu w styczniu w związku z pandemią oraz innymi priorytetami legislacyjnymi.
Tymczasem gazociąg Nord Stream 2 czeka na certyfikację w Niemczech. Niemiecki Uniper zaangażowany finansowo w to przedsięwzięcie przekonuje, że dostawy gazu mogłyby ruszyć w drugiej połowie 2022 roku, jeżeli certyfikacja się powiedzie.
– Możemy sobie wyobrazić, że Amerykanie powiedzą Niemcom, by nie kupowali nawet metra sześciennego gazu rosyjskiego przez Nord Stream 2. Może ale nie musi zostać certyfikowany. Mogą zrobić cokolwiek – przekonywał wiceminister spraw zagranicznych Rosji Aleksander Pankin cytowany przez RIA Novosti.
– Nie widzę żadnej ingerencji politycznej. Agencja sieci przygląda się sprawie zgodnie z planem. Dostawy mogłyby ruszyć w połowie 2022 roku. Nord Stream 2 jest ważny – ocenił szef Unipera Klaus-Dieter Maubach w rozmowie Rheinische Post. – Każda dodatkowa możliwość importu pomoże uspokoić sytuację na rynku gazu. Ale oczywiście są ryzyka polityczne: jeśli konflikt Rosja-Ukraina się wzmoże, gazociąg może stać się celem sankcji USA – przyznał.
Politico/Rheinische Post/RIA Novosti/Wojciech Jakóbik