icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Płocharski: Transformacja energetyczna bez bio-LNG będzie utrudniona (ROZMOWA)

– Transformacja energetyczna sektora gazowego bez bio-LNG będzie utrudniona – przekonuje Marcin Płocharski, menedżer ds. rozwoju LNG w Shell Polska.

BiznesAlert.pl: Jak oceniają Państwo ostatnią dekadę dywersyfikacji dostaw gazu do Polski?

Marcin Płocharski: Każda dywersyfikacja służy klientom. Mając więcej źródeł, producentów i podmiotów uczestniczących w handlu sytuacja na rynku jest lepsza. Im więcej możliwości dostaw do Europy Środkowo-Wschodniej, tym lepiej. Gazoport w Świnoujściu tylko częściowo otworzył rynek, bo podmiot dominujący jako jedyny może sprowadzać gaz tym szlakiem.

Nowy terminal LNG w Chorwacji daje taki dostęp na południu Europy. Wciąż można sprowadzać gaz z obwodu kaliningradzkiego. Możemy korzystać z czeskich, słowackich i litewskich interkonektorów, czyli swoistych „przejść granicznych” dla gazu, odcinków, którymi można transportować surowiec między sieciami gazowymi różnych państw. Możemy także, choć w ograniczonym zakresie, sprowadzać LNG z Europy Zachodniej.

Co dalej?

Promyk nadziei w naszej części Europy to produkcja własna, czyli bio-LNG. Ma kilka plusów: jest produkowane lokalnie. Nie zależy od importu i zmian cen na rynkach światowych. Jest zależne tylko od lokalnych czynników cenowych, jak koszty pracy oraz wsadu. To także odnawialne źródło energii ujemne emisyjnie z punktu widzenia całego cyklu produkcji.

Jak to rozumieć?

Metan uwalniający się do atmosfery np. z obornika krowiego szkodzi środowisku. Jeżeli go doczyścimy i spalimy w silniku, to wytworzone CO2 jest mniej szkodliwe niż metan. Biorąc to wszystko pod uwagę otrzymujemy minusową emisyjność pozwalającą balansować emisyjność innych paliw kopalnych. Biogaz, biometan i bio-LNG możemy pozyskiwać na kilkadziesiąt sposobów, najbardziej ekologicznym rozwiązaniem jest przetwarzanie tego, który pochodzi ze wspomnianego już obornika, odpadów rolniczych lub z oczyszczalni ścieków.

Czy bio-LNG powstaje w Polsce?

Myśli o tym kilka podmiotów. Nie trzeba odkrywać zupełnie nowej technologii. Shell posiada w Holandii zakład bio-LNG wraz z firmą NordSol, w której produkuje bio-LNGz odpadów komunalnych i zasila sieć stacji LNG dla pojazdów ciężarowych.

Czy bio-LNG pomoże realizować politykę klimatyczną?

Z perspektywy Shella i platformy LNG, której jest członkiem, transformacja energetyczna sektora gazowego bez bio-LNG będzie utrudniona. To paliwo powstaje lokalnie i jest zużywane na miejscu, co w dobie obecnej sytuacji na rynku energetycznym jest ważne.

Czy to paliwo różni się czymś od typowego LNG?

Niczym się nie różni pod względem składu chemicznego. Można wykorzystać istniejącą infrastrukturę, która obecnie liczy ponad 400 stacji w Europie i już 12 w Polsce (z czego 4 stacje LNG Shell są w pełni publiczne). Będzie je można bez problemu zasilać bio-LNG.

Czy to przesądzone?

Potrzebne są zmiany prawne. Nie wszędzie można wykorzystać bio-LNG do realizacji celu wskaźnikowego, czyli udziału paliw odnawialnych w koszyku danego producenta albo importera. Załącznik 9 do dyrektywy RED II mówi o tym, które materiały są bardziej pożądane. Jeśli bio-LNG powstanie z takich materiałów to nie ma jasnego przepisu pozwalającego zaliczyć to paliwo do celu wskaźnikowego.

Czy biogaz może współpracować z polskimi gazociągami?

Obecne wymagania jakości gazu wprowadzanego do sieci sprawiają, że praktycznie żaden producent biometanu nie może zatłaczać go do sieci. Alternatywa to skraplanie. Można znaleźć lepsze rozwiązanie. Przecież mamy LNG w Świnoujściu, więc być może byłby możliwy swap(zastąpienie biometanu zatłoczonego do sieci przez skroplony gaz w Świnoujściu) pozwalający zazielenić różne gałęzie gospodarki i oszczędzić energię na regazyfikację czy skraplanie.

Czy chodzi także o regulacje unijne?

Bio-LNG to rozwiązanie dla energetyki czy ciepłownictwa także tam, gdzie nie ma sieci gazowej. Na poziomie unijnym rozwiązania prawne są już wprowadzone. Niemcy mogą rozliczać i zatłaczać biometan do sieci, a potem skraplać go w jednym punkcie. Dlatego Shell buduje skraplarnię w Nadrenii, by mogła odbierać biometan z szeregu biogazowni i skraplać go w jednym miejscu. Wówczas rośnie skala i spadają koszty skroplenia tak dla Shell a także dla finalnych klientów – użytkowników bio-LNG i całej gospodarki. Duża skraplarka centralna zużywa mniej energii niż szereg małych. Jej wydajność to 100 kiloton, czyli 100 tys. ton bio-LNG rocznie.

Czy rozwój bio-LNG pomógłby Shellowi rozwijać działalność przy istniejących ograniczeniach prawnych?

Można usłyszeć, że Polska może mieć 8 mld metrów sześc. biogazu rocznie. Do 2030 roku Polska będzie potrzebowała do 30 mld metrów sześc. gazu. Nawet przy założeniu, że do wtedy będziemy produkować 4 mld metrów sześc. własnego biogazu (50% naszych teoretycznych możliwości), nie zaspokoi to całego głodu importowego Polski. Jeśli nasz kraj chce być hubem gazowym, potrzebuje więcej podmiotów handlujących i importujących gaz.

Czy byliby Państwo zainteresowani udziałem w open season na dostęp do przepustowości planowanego FSRU w Zatoce Gdańskiej?

Każde zwiększenie dostępności gazu jest dobre dla klientów, a tym kieruje się Shell.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Do gazoportu w Świnoujściu dotarła 150. dostawa LNG dla PGNiG

– Transformacja energetyczna sektora gazowego bez bio-LNG będzie utrudniona – przekonuje Marcin Płocharski, menedżer ds. rozwoju LNG w Shell Polska.

BiznesAlert.pl: Jak oceniają Państwo ostatnią dekadę dywersyfikacji dostaw gazu do Polski?

Marcin Płocharski: Każda dywersyfikacja służy klientom. Mając więcej źródeł, producentów i podmiotów uczestniczących w handlu sytuacja na rynku jest lepsza. Im więcej możliwości dostaw do Europy Środkowo-Wschodniej, tym lepiej. Gazoport w Świnoujściu tylko częściowo otworzył rynek, bo podmiot dominujący jako jedyny może sprowadzać gaz tym szlakiem.

Nowy terminal LNG w Chorwacji daje taki dostęp na południu Europy. Wciąż można sprowadzać gaz z obwodu kaliningradzkiego. Możemy korzystać z czeskich, słowackich i litewskich interkonektorów, czyli swoistych „przejść granicznych” dla gazu, odcinków, którymi można transportować surowiec między sieciami gazowymi różnych państw. Możemy także, choć w ograniczonym zakresie, sprowadzać LNG z Europy Zachodniej.

Co dalej?

Promyk nadziei w naszej części Europy to produkcja własna, czyli bio-LNG. Ma kilka plusów: jest produkowane lokalnie. Nie zależy od importu i zmian cen na rynkach światowych. Jest zależne tylko od lokalnych czynników cenowych, jak koszty pracy oraz wsadu. To także odnawialne źródło energii ujemne emisyjnie z punktu widzenia całego cyklu produkcji.

Jak to rozumieć?

Metan uwalniający się do atmosfery np. z obornika krowiego szkodzi środowisku. Jeżeli go doczyścimy i spalimy w silniku, to wytworzone CO2 jest mniej szkodliwe niż metan. Biorąc to wszystko pod uwagę otrzymujemy minusową emisyjność pozwalającą balansować emisyjność innych paliw kopalnych. Biogaz, biometan i bio-LNG możemy pozyskiwać na kilkadziesiąt sposobów, najbardziej ekologicznym rozwiązaniem jest przetwarzanie tego, który pochodzi ze wspomnianego już obornika, odpadów rolniczych lub z oczyszczalni ścieków.

Czy bio-LNG powstaje w Polsce?

Myśli o tym kilka podmiotów. Nie trzeba odkrywać zupełnie nowej technologii. Shell posiada w Holandii zakład bio-LNG wraz z firmą NordSol, w której produkuje bio-LNGz odpadów komunalnych i zasila sieć stacji LNG dla pojazdów ciężarowych.

Czy bio-LNG pomoże realizować politykę klimatyczną?

Z perspektywy Shella i platformy LNG, której jest członkiem, transformacja energetyczna sektora gazowego bez bio-LNG będzie utrudniona. To paliwo powstaje lokalnie i jest zużywane na miejscu, co w dobie obecnej sytuacji na rynku energetycznym jest ważne.

Czy to paliwo różni się czymś od typowego LNG?

Niczym się nie różni pod względem składu chemicznego. Można wykorzystać istniejącą infrastrukturę, która obecnie liczy ponad 400 stacji w Europie i już 12 w Polsce (z czego 4 stacje LNG Shell są w pełni publiczne). Będzie je można bez problemu zasilać bio-LNG.

Czy to przesądzone?

Potrzebne są zmiany prawne. Nie wszędzie można wykorzystać bio-LNG do realizacji celu wskaźnikowego, czyli udziału paliw odnawialnych w koszyku danego producenta albo importera. Załącznik 9 do dyrektywy RED II mówi o tym, które materiały są bardziej pożądane. Jeśli bio-LNG powstanie z takich materiałów to nie ma jasnego przepisu pozwalającego zaliczyć to paliwo do celu wskaźnikowego.

Czy biogaz może współpracować z polskimi gazociągami?

Obecne wymagania jakości gazu wprowadzanego do sieci sprawiają, że praktycznie żaden producent biometanu nie może zatłaczać go do sieci. Alternatywa to skraplanie. Można znaleźć lepsze rozwiązanie. Przecież mamy LNG w Świnoujściu, więc być może byłby możliwy swap(zastąpienie biometanu zatłoczonego do sieci przez skroplony gaz w Świnoujściu) pozwalający zazielenić różne gałęzie gospodarki i oszczędzić energię na regazyfikację czy skraplanie.

Czy chodzi także o regulacje unijne?

Bio-LNG to rozwiązanie dla energetyki czy ciepłownictwa także tam, gdzie nie ma sieci gazowej. Na poziomie unijnym rozwiązania prawne są już wprowadzone. Niemcy mogą rozliczać i zatłaczać biometan do sieci, a potem skraplać go w jednym punkcie. Dlatego Shell buduje skraplarnię w Nadrenii, by mogła odbierać biometan z szeregu biogazowni i skraplać go w jednym miejscu. Wówczas rośnie skala i spadają koszty skroplenia tak dla Shell a także dla finalnych klientów – użytkowników bio-LNG i całej gospodarki. Duża skraplarka centralna zużywa mniej energii niż szereg małych. Jej wydajność to 100 kiloton, czyli 100 tys. ton bio-LNG rocznie.

Czy rozwój bio-LNG pomógłby Shellowi rozwijać działalność przy istniejących ograniczeniach prawnych?

Można usłyszeć, że Polska może mieć 8 mld metrów sześc. biogazu rocznie. Do 2030 roku Polska będzie potrzebowała do 30 mld metrów sześc. gazu. Nawet przy założeniu, że do wtedy będziemy produkować 4 mld metrów sześc. własnego biogazu (50% naszych teoretycznych możliwości), nie zaspokoi to całego głodu importowego Polski. Jeśli nasz kraj chce być hubem gazowym, potrzebuje więcej podmiotów handlujących i importujących gaz.

Czy byliby Państwo zainteresowani udziałem w open season na dostęp do przepustowości planowanego FSRU w Zatoce Gdańskiej?

Każde zwiększenie dostępności gazu jest dobre dla klientów, a tym kieruje się Shell.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Do gazoportu w Świnoujściu dotarła 150. dostawa LNG dla PGNiG

Najnowsze artykuły