Nowy zakaz eksportu technologii z zagranicy może poważnie wpłynąć na działalność rafinerii, a także wydobycie na morzu. Poinformował o tym prezes Związku Producentów Sprzętu Naftowego i Gazowniczego (SPNGO) Konstantin Radinski podczas posiedzenia Komisji Energetycznej rosyjskiej Dumy Państwowej.
Kłopoty rosyjskiego sektora wydobywczego
– Zidentyfikowałbym dwa główne obszary utrudnień w sektorze paliwowo-energetycznym. Jest to przetwarzanie, ponieważ w rzeczywistości praktycznie jest ono obce w naszym kraju. Części każdego zaworu, każdej pompy są importowane w 90 procentach, ale najważniejsze jest to, że są one kontrolowane przez obce „mózgi”: są to technologie japońskie, niemieckie, francuskie – powiedział Radinski.
– Drugi obszar to nasz szelf, zwłaszcza w odniesieniu do istniejącego wydobycia. Jest to bardzo ważne. Mamy odwierty, które działają dzisiaj, ale jak je obsługiwać, to inne pytanie. Istnieją duże zagrożenia dla środowiska, z którymi będziemy musieli sobie poradzić – zauważył.
Dodał, że w Rosji nie ma problemów z produkcją komponentów dla przemysłu naftowego i gazowego, przedsiębiorstwa są w stanie wyprodukować nawet 80 procent niezbędnych produktów. Jednocześnie Radinski zauważył braki na krajowym rynku technologicznym w przetwórstwie i wydobyciu. – Mieliśmy i będziemy mieli produkcję, wydobycie było i będzie – nie ma tu zagrożenia. Ale jeśli kilka rafinerii upadnie z powodu tego, że jakiś mikroczip, mikroelement lub płyta będzie niesprawna lub zagraniczny specjalista nie przyjechał i nie naprawił tego na czas, to już będzie problem, że nie będziemy mieli nic do sprzedania, mimo że opróćz tego mamy wszystko – powiedział ekspert.
Po spotkaniu na temat sytuacji w sektorze naftowo-gazowym w ubiegłym tygodniu Władimir Putin polecił sformować pakiet zamówień na tworzenie produktów technologicznych dla przemysłu naftowo-gazowego, który wymaga substytucji importu.
Interfax/Michał Perzyński