– Unia Europejska uznała embargo na ropę z Rosji za powód do przyspieszenia transformacji energetycznej. Natomiast w Polsce uznano, że należy przyspieszyć, ale modernizację starych bloków węglowych, a może nawet uda się jeszcze jakiś nowy wybudować – pisze Piotr Chmiel, współpracownik BiznesAlert.pl.
W marcu tego roku na stronie Ministerstwa Klimatu i Środowiska ukazała się krótka notatka dot. aktualizacji strategii energetycznej (Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku – PEP2040). Notatka jest krótka (4 strony), ale w odróżnieniu od innych wcześniejszych i podobnych dokumentów, bardzo treściwa.
Kilka cytatów powinno rozjaśnić ogólne kierunki aktualizacji PEP2040: „…brak przewidywalności na rynku gazu w ujęciu średniookresowym zwiększeniu może ulec poziom wykorzystania istniejących jednostek węglowych.”, „…w ciepłownictwie – tempo konwersji jednostek węglowych na jednostki gazowe będzie zależne od dostępności surowca”, „…wykorzystanie krajowych złóż węgla kamiennego może ulegać okresowemu zwiększaniu”, „…możliwą potrzebę dłuższej niż przewidywano eksploatacji poszczególnych istniejących jednostek węglowych”, „…utrzymanie gotowości do pracy jednostek węglowych zgodnie z ich technicznym czasem życia, który jest dłuższy niż wynika to z przesłanek ekonomicznych, wrażliwych na ceny uprawnień do emisji CO2”, „…elementem nowego dokumentu będzie plan wykorzystania istniejących jednostek wytwórczych z uwzględnieniem możliwości zwiększenia efektywności i okresu funkcjonowania bloków węglowych”, „…zwiększeniu może ulec poziom wykorzystania istniejących jednostek węglowych”. Jak widać zalet węgla jest bez liku.
Odnośnie do Odnawialnych Źródeł Energii założono, że „… w perspektywie 2040 roku dążyć się będzie do tego, aby około połowa produkcji energii elektrycznej pochodziła z odnawialnych źródeł” (w obecnej wersji PEP2040 jest to 40 procent). Więcej zalet OZE nie wymieniono. Czyżby ich nie było? Natomiast niepokojące jest słowo – „dążyć”. Takie stwierdzenie jest mocno niezobowiązujące i zawsze można nim wytłumaczyć brak osiągnięcia celu. Najbardziej jednak niepokojący jest brak podania ścieżki osiągnięcia celu. Rok 2040 jest bardzo odległy i pewnie się jeszcze wiele wydarzy. Dlatego pokazanie wartości pośrednich (z roku na rok) dałoby większą wiarygodność osiągnięcia wyznaczonych celów.
Jeśli ktoś myślał, że wojna na Ukrainie przyspieszy transformację energetyczną w kierunku OZE w Polsce, chyba się srodze rozczaruje. Unia Europejska uznała embargo węglowodorów z Rosji za powód do przyspieszenia transformacji energetycznej. Natomiast w kraju nad Wisłą uznano, że należy przyspieszyć, ale modernizację starych bloków węglowych, a może nawet uda się jeszcze jakiś nowy wybudować. Niska efektywność polskiego górnika (nawet 10 razy mniejsza niż amerykańskiego), zagrożenie metanowe (ostatnia katastrofa) czy unijna polityka odejścia od węglowodorów właściwie nie ma znaczenia.
Zwrot w kierunku węgla nie napawa optymizmem. Lepiej najpierw zastanowić się nad zmianą Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu do 2040 roku – KPEiK2030, który wynika z przepisów unijnych, i co do zasady jest ważniejszy niż PEP2040 i będzie aktualizowany w 2023 roku. „Aktualizacja PEP2040” zmienia narrację dot. węgla i powinna być zgodna z KPEiK2030, a już dziś są różnice. Oba dokumenty są przywoływane na zmianę w zależności od miejsca i bieżących potrzeb (KPEiK w Unii a PEP2040 w Polsce). Wygląda to raczej na zwrot w stronę konfrontacji. Jeśli nie będziemy zmierzać w kierunku unijnych celów klimatycznych: odpowiedni udział OZE, poprawa efektywności energetycznej czy redukcja emisji CO2 to szykują się kolejne problemy.