Wzrost cen energii może doprowadzić do wzrostu cen usług pogrzebowych. Branża funeralna domaga się od Urzędu Regulacji Energetyki włączenia jej do grona podmiotów korzystających z regulowanych cen energii – poinformował prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej Robert Czyżak. Przedsiębiorcy ponoszą koszty związane głównie z energochłonnym przechowywaniem zwłok w chłodniach i kremacją.
Nie ma ucieczki przed kryzysem energetycznym
Kryzys energetyczny to udręka żywych, ale może uderzyć też w martwych. Wygląda na to, że nawet po śmierci nie da się uniknąć skutków zerwania łańcuchów dostaw węglowodorów. Branża funeralna domaga się wpisania na listę podmiotów wrażliwych w związku ze zwiększonymi kosztami przechowywania i kremacji zwłok. Piece kremacyjne i chłodnie wymagają energii elektrycznej i gazu, przez co ceny pochówków mogą drastycznie wzrosnąć.
– Branża pogrzebowa coraz bardziej obawia się realnego kryzysu energetycznego. Sytuacja cenowa na rynkach gazu i energii elektrycznej nie napawa optymizmem. Może doprowadzić do drastycznych wzrostów cen usług świadczonych przez nasza branżę – ostrzegł prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej Robert Czyżak, cytowany w poniedziałkowym komunikacie Izby. – Aby tego uniknąć, zwracamy się do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) o dopisanie sektora funeralnego do tzw. koszyka regulowanego. Pozwoliłoby to nam na dalsze funkcjonowanie bez podnoszenia cen naszych usług – napisane zostało dalej w komunikacie.
Koszty pochówków wzrosną
W komunikacie podkreślono, że przez ostatnie pół roku koszty funkcjonowania firm zajmujących się pochówkiem, w tym m.in. przechowywaniem zwłok i ich przygotowaniem do pogrzebu, a także kremacją, wzrosły średnio o około 30-40 procent. Kolejnego wzrostu kosztów, zwłaszcza gazu i energii elektrycznej, branża funeralna oczekuje w okresie jesienno-zimowym. Prezes Czyżak przyznał, że dziś ciężko wyobrazić sobie sytuację, w której firmy pogrzebowe zmuszone zostaną do zaprzestania przechowywania ciał osób zmarłych w chłodniach zasilanych energią elektryczną. Z uwagi na coraz wyższe koszty ich utrzymania, groźba taka staje się jednak realna.
– Biorąc pod uwagę skokowe wzrosty cen energii, z jakimi borykamy się od kilku miesięcy, nasze fundusze na prowadzenie przedsiębiorstw mogą się wkrótce wyczerpać. […] Boimy się sytuacji, w której pomimo zasiłku pogrzebowego (niewaloryzowanego od wielu lat, a dziś wynoszącego – tyle, co dawniej – czyli zaledwie 4 tys. zł), rodziny osób zmarłych nie będą w stanie pokryć rosnących kosztów pochówku – dodał.
Polska Agencja Prasowa/Szymon Borowski
Zielińska: Ustawa o cenach ciepła to gaszenie pożaru benzyną (ROZMOWA)