Na tym wyrosło przekonanie, że węgiel jest gwarancją naszego bezpieczeństwa, poczucia stabilności, pewności jutra. Dlatego sądzę, że to, co się w tej chwili dzieje z węglem jest dla większości Polaków dysonansem poznawczym. To znaczy, że jeden z fundamentów naszego został zburzony: węgiel zawsze był i nagle go nie ma. Może to mieć długofalowy skutek dla świadomości społecznej, a co za tym idzie – preferencji politycznych – mówi socjolog prof. Paweł Ruszkowski z Collegium Civitas w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Które kategorie społeczne w Polsce popierają przyspieszenie transformacji energetycznej, a które są temu przeciwne, i dlaczego?
Prof. Paweł Ruszkowski: Według moich badań, jest różnica w stosunku do transformacji energetycznej w zależności od warstw i klas społecznych. Możemy powiedzieć, że z jednej strony mamy kategorie społeczne, które są wyraźnie sceptyczne co do tego, czy transformacja jest konieczna. Należą do nich: klasa robotników i kategoria osób o niskich kwalifikacjach, m.in. bezrobotni, gospodynie domowe, renciści. Nie jest to wielkie odkrycie, ponieważ z innych badań wynika, że zarówno robotnicy, jak osoby o niskich kwalifikacjach reprezentują w większości światopogląd konserwatywny. Dotyczy to spraw politycznych czy obyczajowych. Okazuje się zatem, ze stosunek tych ludzi do transformacji energetycznej jest związany z uznawanym przez nich systemem wartości. W tym kontekście konserwatyzm oznacza przywiązanie do tradycji, akceptację dla status quo i niechęć do zmian.
Z drugiej strony mamy środowiska społeczne, które popierają transformację energetyczną ukierunkowaną na wprowadzenie OZE. Taką postawę reprezentuje klasa wyższych specjalistów oraz młodzież licealna i studencka, co dla nikogo nie jest zaskoczeniem. Co ciekawe – badania pokazały, że do orientacji proekologicznej zalicza się również warstwę emerytów. Jest to wynik zaskakujący, gdyż w środowisku emerytów dominuje światopogląd konserwatywny. Moim zdaniem proekologiczna orientacja emerytów wynika z dwóch przesłanek. Po pierwsze, emeryci to ludzie, którzy doświadczyli życia w PRL, nie są im obce ograniczenia i zalecenia. A postawa proekologiczna wymaga pewnych wyrzeczeń w życiu codziennym, np. przy segregacji śmieci, gaszeniu zbędnego oświetlenia itp. Dlatego łatwiej im to zaakceptować. Po drugie – i to ma znaczenie kluczowe – emeryci podchodzą do kwestii energetyczno-klimatycznych nie tylko z punktu widzenia własnych potrzeb, ale przede wszystkim z perspektywy przyszłości swoich dzieci i wnuków. Dlatego poważnie traktują zagrożenia wynikające ze zmian klimatu dla zdrowia i życia ludzi. Badania wykazały, że emeryci mają sporą wiedzę na ten temat polityki energetyczno-klimatycznej i rozumieją potrzebę zmian. To właśnie jest przyczyna, dla której emeryci, którzy generalnie są konserwatywni, w przypadku transformacji energetycznej przyjmują punkt widzenia młodszych pokoleń.
Jeżeli mówimy o grze o transformację energetyczną, to emeryci są wpływowym aktorem, gdyż stanowią ok. 25 procent społeczeństwa. Podkreślmy, że moje badania dotyczą mieszkańców Warszawy, być może w mniejszych miastach i na wsi sprawy przedstawiałyby się inaczej. Wiem jednak, że w innych badaniach dotyczących świadomości ekologicznej podejście emerytów wygląda podobnie.
W przypadku pozostałych kategorii społecznych (profesjonaliści, niżsi specjaliści, pracownicy handlu i usług, szeregowi urzędnicy publiczni) mamy do czynienia z polaryzacją opinii i nastawień wobec transformacji energetycznej. Oznacza to, że w tych środowiskach społecznych występują zarówno zwolennicy jaki i przeciwnicy zmian w kierunku OZE.
W tym kontekście dochodzimy do konkluzji, że kwestia strategii energetycznej nie jest świadomości społecznej rozstrzygnięta. Nie można powiedzieć, że społeczeństwo jest za albo przeciw. Badania były przeprowadzane w listopadzie i grudniu 2021 roku, przed wojną, sądzę, że szybko się to będzie zmieniało. Ceny energii były na pewnym stabilnym poziomie. Obecna sytuacja zwiększy wzrost zainteresowania tym obszarem, ludzie zaczną się interesować dlaczego płacą więcej. Wtedy stosunek merytoryczny do tych spraw będzie górował nad ideologicznym.
Jaką rolę gra węgiel w świadomości Polaków?
W świadomości wszystkich badanych klas i warstw pojęcie węgla odgrywa ważną rolę, niezależnie od tego, czy ktoś jest nastawiony proekologicznie, czy sceptycznie. Po pierwsze chodzi o los górników i Śląska – mam wrażenie, że górnicy w świadomości społecznej traktowani są jak „strażnicy czarnego złota”, czegoś, co zawsze mieliśmy, rozumieliśmy, co jest nasze, swojskie. Na tym wyrosło przekonanie, że węgiel jest gwarancją naszego bezpieczeństwa, poczucia stabilności, pewności jutra. Dlatego sądzę, że to, co się w tej chwili dzieje z węglem jest dla większości Polaków dysonansem poznawczym. To znaczy, że jeden z fundamentów naszego został zburzony: węgiel zawsze był i nagle go nie ma. Może to mieć długofalowy skutek dla świadomości społecznej, a co za tym idzie – preferencji politycznych. Ludzie będą kojarzyć brak węgla z obecną władzą. Uważam, że to głęboki problem, i w najbliższych miesiącach będzie silnie wpływał na nastroje społeczne.
Czy w takim razie można powiedzieć, że taki symboliczne myślenie o węglu w Polsce przyczynia się do oporu wobec transformacji, a co za tym idzie – spowalniania jej?
Oczywiście, że tak. Z wielu środowisk społecznych płyną sygnały, że transformacja jest konieczna, ale nie kosztem górników, bo w innym przypadku przyjadą oni strajkować do Warszawy i każdy rząd im ulegnie. W wypowiedziach badanych pojawia się przekonanie, że przedłużenie okresu wychodzenia z węgla jest sposobem uniknięcia ostrych społecznych konfliktów.
W takim razie, czy nie jest tak, że kategoria społeczno- zawodowa, jaką są górnicy, ma nieproporcjonalnie duży wpływ na bieg wydarzeń?
Górnicy stanowią niewielką część grupy interesów związanej z węglem. Jest ich mniej więcej 80 tysięcy. Przy każdej kopalni funkcjonują spółki usługowe, które zatrudniają mniej więcej tyle samo osób, co same kopalnie. Do tego dochodzi handel węglem: około 50 tysięcy ludzi. Przemysł prywatny pracujący dla górnictwa: 160 tysięcy pracowników. Elektroenergetyka państwowa (cztery koncerny energetyczne) zatrudniają ok. 100 tys. osób, prywatne firmy świadczące specjalistyczne usługi w zakresie elektroenergetyki to również ok. 100 tys. pracowników. W sumie zatrudnienie w szeroko rozumianej energetyce konwencjonalnej znajduje ponad 500 tys. osób. Powyższe dane wskazują, że firmy zaangażowane biznesowo w grę o przyszły kształt polskiej energetyki dysponują znacznym kapitałem politycznym. Ponad pół miliona osób zatrudnionych w tych firmach stanowi potencjalny elektorat partii, która podejmie się reprezentowania ich interesów w instytucjach państwa. Przy tego typu kalkulacjach zwykle bierze się też pod uwagę członków rodzin pracowników firm. Okazuje się zatem, że pro węglowa orientacja polityki energetycznej ma silne zaplecze polityczne, daleko wykraczające poza tradycyjnie rozumiane środowisko górnicze.
.
Jednak mimo wszystko, w dobie wysokich cen energii, ludzie będą się zastanawiać dlaczego płacą tak dużo. Tymczasem wiadomo, że obecnie cena energii z węgla jest najdroższa, a najtańsze są źródła odnawialne. Czy to nie wpłynie na poparcie dla transformacji?
Nie zgadzam się z tym, że wiadomo, że energia ze źródeł odnawialnych jest najtańsza. Z moich badań wynika, że znacząca część badanych uważa, że energia z węgla jest najtańsza, a wprowadzenie OZE wymaga wielu drogich inwestycji, na które nas nie stać. Tymczasem największe media niewiele mówią o transformacji energetycznej, nie informują o zmianach wynikających z szybkiego rozwoju technologii OZE.
Jeśli chcemy, by społeczeństwo miało pozytywny stosunek do odnawialnych źródeł energii, to powinniśmy wdrożyć 10-letni program edukacyjny, od szkół podstawowych, średnich i wyższych po zakłady pracy, urzędy. Towarzyszyć temu powinna promocyjno-informacyjna aktywność internetowa. Kłopot polega na tym, że nie wszyscy politycy, decydenci, dziennikarze, naukowcy, wykładowcy marzą o energetyce odnawialnej. To jest kwestia rozbieżnych interesów i wartości. Inaczej mówiąc, gra o przyszły kształt systemu energetycznego w Polsce weszła wraz z wojną w Ukrainie w nową fazę. Jednakże stanowiska głównych interesariuszy nie uległy istotnej zmianie: zwolennicy OZE uważają, że teraz wyraźnie widać przewagę OZE nad węglem, a zwolennicy energetyki konwencjonalnej zapowiadają nadejście nowej ery węglowej.
Rozmawiał Michał Perzyński
Moskwa: Węgiel rosyjski i tak musiałby zostać zastąpiony innym importem