Indie należą do czołówki krajów pod względem emisji CO2 na świecie, zaraz za Chinami i Stanami Zjednoczonymi. W perspektywie gwałtownego wzrostu populacji w nadchodzących latach, kraj będzie musiał sprostać wyzwaniu jakim jest zaspokojenie rosnącego zapotrzebowania na energię – pisze Michał Grzywacz ze Studenckiego Koła Naukowego Energetyki SGH.
Rekordowe upały, zakłócenia łańcuchów dostaw na świecie oraz problemy logistyczne wewnątrz kraju pogłębiają kryzys energetyczny, przyzwyczajając obywateli do wielogodzinnych przerw w dostawach energii elektrycznej. Nadzieją na wyjście z tej sytuacji jest przeprowadzenie transformacji sektora energetycznego, czego skutkiem ma być osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2070 roku. To może być dużym wyzwaniem dla tak szybko rozwijającej się i energochłonnej gospodarki.
Polityka klimatyczna kiedyś i dziś
Podczas gdy w 1972 roku, w Sztokholmie, ONZ organizowało pierwszą konferencję poświęconą ochronie środowiska, sprawą nadrzędną Indii pozostawała walka z ubóstwem i nierównościami społecznymi. Według ówczesnych władz kraju, zapobieganie zmianom klimatycznym nie mogło odbywać się kosztem spowolnienia wzrostu gospodarczego państw rozwijających się. Indie były zdecydowanie przeciwne przyjmowaniu zobowiązań w zakresie redukcji emisji CO2. Argumentowano to tym, że odpowiedzialne za walkę ze zmianami klimatycznymi powinny być państwa uprzemysłowione, charakteryzujące się w tamtym okresie najwyższą emisyjnością dwutlenku węgla do atmosfery, a emisyjność gospodarki powinna być uwzględniana w przeliczeniu na mieszkańca.
W 2015 roku Indie w jasny sposób dały znać światu, poprzez przystąpienie do Porozumienia paryskiego, że nie są im obojętne postępujące zmiany klimatyczne i zanieczyszczenie środowiska.O tym kroku mógł zadecydować fakt, że New Delhi do dziś jest najbardziej zanieczyszczoną stolicą na świecie, a rosnąca liczba klęsk żywiołowych coraz bardziej doskwiera mieszkańcom tego kraju. Premier Modi zadeklarował realizację tzw. krajowo określonych celów do 2030 roku. W skład postanowień wchodziła między innymi redukcja emisyjności indyjskiej gospodarki o 35 procent w porównaniu do 2005 roku oraz wzrost udziału źródeł odnawialnych w wytwarzaniu energii elektrycznej do 40 procent. Wyznaczono ambitny cel zwiększenia mocy zainstalowanej ze źródeł odnawialnych do 175 GW w 2022 roku, co jak teraz wiemy nie zostało zrealizowane. Jednak został poczyniony duży krok w tym kierunku i w 2021 roku przekroczono barierę 100 GW mocy zainstalowanej OZE. Indie ogłosiły powstanie organizacji wspierającej rozwój OZE w państwach rozwijających się pod nazwą Międzynarodowego Sojuszu Słonecznego (ISA). Zostały uruchomione również liczne programy wspierające ochronę środowiska, działające na rzecz łagodzenia zmian klimatycznych.
W 2021 roku, podczas szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow, premier Modi ogłosił, że gospodarka Indii stanie się neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla do 2070 roku.Nie była to jedyna deklaracja, która wybrzmiała z ust premiera. Kolejnym zobowiązaniem Indii jest zaostrzenie celu dotyczącego redukcji zużycia węgla w gospodarce z wcześniejszych 35 do 45 procent, co ma w rezultacie przekuć się na zmniejszenie całkowitej emisji CO2 o miliard ton do 2030 roku, w stosunku do pierwotnego założenia. Temu procesowi ma towarzyszyć dynamiczny wzrost mocy zainstalowanej z odnawialnych źródeł energii do poziomu 500 GW.Obserwując obecne poczynania władz Indii i trend dalszego wykorzystywania węgla na podobnym poziomie w sektorze energetycznym, można mieć pewne wątpliwości co do wiarygodności realizacji stawianych celów.
Neutralność klimatyczna a bezpieczeństwo energetyczne
Gwałtowny wzrost populacji stawia przed sektorem energetycznym duże wyzwanie w postaci stale rosnącego popytu na energię. Do bardzo napiętej sytuacji w indyjskim systemie elektroenergetycznym doszło w marcu i kwietniu 2022 roku. Rekordowa fala upałów skłoniła obywateli do korzystania w większym stopniu z klimatyzacji i chłodziarek. W konsekwencji zapotrzebowanie na energię elektryczną przewyższyło jej produkcję i doszło do licznych przerw w dostawie prądu w całym kraju. Dla zapewnienia ciągłości dostaw energii elektrycznej do odbiorców końcowych podjęto decyzję o zwiększeniu wykorzystania węgla do jej produkcji. W celu zapobiegania możliwości występowania podobnych sytuacji w przyszłości, indyjski rząd odwrócił dotąd stosowaną politykę ograniczania importu węgla i postanowił zwiększyć dostawy zagraniczne na kolejne trzy lata. Na podstawie tej decyzji można zauważyć, że to bezpieczeństwo energetyczne, a nie transformacja energetyczna jest obecnie w centrum polityki krajowej. Jednak skupienie się wyłącznie na zwiększeniu dostaw grozi spowolnieniem przejścia kraju na czystą energię, zwiększając emisję dwutlenku węgla i czyniąc przyszłe fale upałów jeszcze bardziej prawdopodobnymi i groźnymi.
Zaistniała sytuacja obnażyła wiele wad indyjskiego systemu elektroenergetycznego, które leżą u podstaw jego planowania i zarządzania. Rekordowe zapotrzebowanie na energię elektryczną pod koniec kwietnia wynosiło 201 GW, zaś same elektrownie węglowe i gazowe gotowe do pracy były w stanie wygenerować 236 GW. Masowe przerwy w dostawie energii elektrycznej nie były wywołane brakiem rezerw mocy, lecz brakiem odpowiedniej ilości rezerw paliwa składowanego w bliskiej odległości od jednostek wytwórczych. Wraz z końcem marca, gdy temperatura zaczęła znacznie rosnąć, elektrownie posiadały zapasy paliwa na średnio dziewięć dni pracy, co jest wartością bardzo niską w porównaniu do dwudziestu czterech dni rekomendowanych przez indyjski rząd. Brak dostaw nie wynika z fizycznego braku węgla w państwie, lecz z opieszałości zarządców jednostek wytwórczych w zapewnieniu sobie odpowiednich zapasów. Ci za to nie robią tego z pobudek własnych motywacji, ale z braku środków finansowych na ich zakup. Powszechną praktyką jest niepłacenie na czas za energię przez głównych klientów jednostek wytwórczych, czyli państwowe przedsiębiorstwa dystrybucyjne, aby móc częściowo uporać się z ich własnymi problemami finansowymi.
Dodatkowym problemem jest doprowadzenie energii elektrycznej do odbiorców końcowych. Infrastruktura elektroenergetyczna Indii wymaga modernizacji i rozbudowy w dynamice podobnej do rozwoju gospodarki i populacji. „Wieś jest liczona jako „zelektryfikowana”, jeśli budynki użyteczności publicznej i 10 procent gospodarstw domowych ma dostęp do elektryczności” – wyjaśnia Maria Pastukhova, starszy doradca ds. polityki w E3G. Z tego względu nasuwa się stwierdzenie, że transformacja energetyczna nie jest tak wyraźna, jak mogą to sugerować liczby, a ubóstwo energetyczne jest nadal głównym problemem dla ludności indyjskiej z obszarów wiejskich.
Słońce i wiatr – para idealna
Osiągnięcie neutralności klimatycznej wymaga szybkiego rozwoju nieemisyjnych źródeł energii, przy jednoczesnym wycofywaniu z użytku elektrowni węglowych. Kluczową rolę w tym procesie odgrywają elektrownie wiatrowe i słoneczne. Już w latach 80 XX wieku pierwsze turbiny wiatrowe rozpoczęły swoją pracę, a do 2000 roku udało się osiągnąć moc zainstalowaną 1,17 GW. Od tego czasu zrobiono duże postępy i do marca 2022 roku moc zainstalowana przekroczyła 40 GW. Jeszcze większą dynamiką wzrostu charakteryzują się elektrownie słoneczne. Pierwsza powstała w 2009 roku i wyróżniała się mocą 2 MW. Szybki rozwój tego sektora pozwolił osiągnąć już w 2022 roku moc aż 54 GW, co jednoznacznie pokazuje jakie nieemisyjne źródła energii najbardziej interesują inwestorów.
Liczby ukazują dynamiczny wzrost mocy zainstalowanej, lecz nie przenosi się to efektywnie na produkcję energii elektrycznej. Według badania przeprowadzonego przez IIT (Indian Institute of Technology) w Delhi, kraj z ponad trzystoma dniami słonecznymi w ciągu roku, traci 29 procent możliwego do wykorzystania promieniowania słonecznego przez zanieczyszczenia powietrza. Z tego względu bardziej reprezentatywnym sposobem pomiaru generacji energii z instalacji słonecznych jest ich bezpośrednio wytworzona energia. W roku finansowym 2021-2022 (kwiecień-marzec) krajowa produkcja energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych wyniosła 11,4 procent, czyli 169TWh, podczas gdy produkcja z węgla wyniosła 1 041 TWh.
Węgiel, węgiel… i jeszcze raz węgiel
Państwo rozwijające się potrzebuje dużych ilości energii do napędzania swojej gospodarki. Dla Hindusów najłatwiej jest czerpać ją z węgla. Odnawialne źródła energii również pokrywają w dużym stopniu rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną, lecz ze względu na zależność produkcji energii od warunków atmosferycznych nie da się płynnie sterować generacją, bilansując cały system. Z paliwami konwencjonalnymi nie ma tego problemu, lecz za to emitują duże ilości gazów cieplarnianych do atmosfery podczas procesu spalania. W obliczu dużej dynamiki wzrostu gospodarczego, ważniejszym jest według rządu zapewnienie ciągłości dostaw energii, aniżeli jej pochodzenie, pomimo szeregu negatywnych konsekwencji.
Indie są w dużym stopniu uzależnione od paliw kopalnych. Są drugim co do wielkości importerem węgla na świecie, trzecim importerem ropy naftowej i czwartym importerem LNG. Wykorzystanie takiej ilości paliw kopalnych sprawia, że w rankingu najbardziej emisyjnych państw świata zajmują trzecie miejsce. Mimo to produkcja energii elektrycznej z węgla rośnie. W roku finansowym 2021-2022 (kwiecień-marzec) odnotowano zwiększenie produkcji energii z węgla o 9,5 procent względem roku ubiegłego. Przełożyło się to na generację1 041 TWh, czyli 69,9 procent całej produkcji energii elektrycznej. Indyjski rząd jasno deklaruje, że w najbliższych latach nie zamierza odejść od paliw kopalnych w szybki sposób. Podczas Światowego Forum Ekonomicznego wDavos, indyjski Minister Ropy Naftowej i Gazu Ziemnego Hardeep Puri stwierdził, że Indie są zmuszone spalać coraz więcej paliw kopalnych. To dlatego, że jedna czwarta globalnego wzrostu zapotrzebowania na energię w latach 2020-40 będzie pochodzić właśnie z tego kraju.
Powrót do paliw kopalnych nie jest czymś niezwykłym w obecnych czasach. Stany Zjednoczone oraz wiele krajów Unii Europejskiej również zwiększają budżet na paliwa kopalne, ze względu na zakłócenia na rynku wywołane napaścią Rosji na Ukrainę.
Czy idziemy w dobrym kierunku?
Droga do neutralności klimatycznej Indii jest bardzo długa i wymaga dużego wysiłku oraz kapitału. Zwiększająca się populacja generuje coraz większy popyt na energię, który trudno jest zaspokoić przy tak dużej dynamice wzrostu. Przekłada się to na dużą energochłonność gospodarki, którą najłatwiej jest zaspokoić paliwami konwencjonalnymi, a w szczególności węglem. Takie działanie pogłębia problem postępujących zmian klimatycznych i zwiększa częstotliwość występowania ekstremalnych fal upałów.W dłuższej perspektywie czasu jedynym sposobem na rozwiązanie powyższego problemu jest rozwój nieemisyjnych źródeł energii. Należą do nich głównie wiatr i słońce, które wiodą coraz większy prym w indyjskim sektorze energetycznym. Niestety duża moc zainstalowana nie odzwierciedla w dobrym stopniu ilości wygenerowanej energii. Wynika to między innymi z dużego zanieczyszczenia powietrza, mimo że kraj posiada dobre warunki nasłonecznienia. Niesterowalność OZE i względnie mała generacja energii z gazu sprawiają trudności z bilansowaniem systemu elektroenergetycznego. Analizując miks energetyczny Indii, nie odnajdziemy w nim istotnej ilości energetyki jądrowej. To stabilne źródło energii idealnie wpisałoby się w miejsce wysokoemisyjnych jednostek wytwórczy opalanych węglem kamiennym.
Indie płacą w dolarach za rosyjską ropę, bo banki blokują inne waluty