Mimo wielkich zapowiedzi, Katar nie troszczy się o środowisko czy emocje sportowe. Za kilka dni rozpoczynają się najbardziej emisyjne mistrzostwa w historii piłki nożnej – pisze Jędrzej Stachura, redaktor BiznesAlert.pl.
W niedzielę 20 listopada 2022 roku rozpoczną się piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze. Te odbywają się co cztery lata w różnych krajach, ale tym razem są określane mianem najbardziej kontrowersyjnej imprezy w historii piłki nożnej. Oprócz kwestii związanych z wyzyskiem robotników budujących stadiony, łamaniem praw człowieka czy oczywistej korupcji przy wyborze lokalizacji, warto zwrócić uwagę na jedną z wielu obietnic Katarczyków, którzy zapewniali, że organizacja mistrzostw nie odbije się na środowisku.
Zerowa emisja dwutlenku węgla najnowszej edycji turnieju to mit, który miał przedstawiać Państwo Kataru w „zielonym” świetle. Nie da się bowiem zorganizować tak dużej imprezy bez wpływu na środowisko. Tym bardziej w kraju, który w momencie wyboru na gospodarza (12 lat temu), nie posiadał wymaganej infrastruktury i musiał tworzyć ją od zera.
Katar nie był pierwszym organizatorem Mistrzostw Świata, który głosił podobne tezy (Niemcy mówili podobnie w 2006 roku), ale jako mały, bogaty w ropę kraj na pustynnym półwyspie w Zatoce Perskiej, jego obietnica wydawała się doprowadzać greenwashing do skrajności. Plan budowy siedmiu stadionów i przyjęcie półtora miliona gości (populacja Kataru to niespełna trzy miliony) bez dorzucenia choćby kilograma emisji do globalnego koszyka to absurd.
Pomimo tak buńczucznych zapowiedzi okazuje się, że za kilka dni będziemy świadkami startu najbardziej emisyjnych mistrzostw w historii piłki nożnej. Podmioty odpowiedzialne za organizację turnieju, czyli trio złożone z FIFA, World Cup Qatar 2022 LLC oraz Supreme Committee for Delivery & Legacy, zleciło przygotowanie danych o emisji szwajcarskiej firmie South Pole. Ta zdaniem ekspertów nie wykazała się precyzją, czyli niejako znakiem firmowym Szwajcarów. Obliczyła bowiem, że mistrzostwa w Katarze dorzucą 3,6 miliona ton dwutlenku węgla, tymczasem niezależni badacze z grupy nadzorującej Carbon Market Watch i paryskiego startupu Greenly uważają te szacunki za zaniżone. Ocena Greenly wskazuje, że całkowita emisja turnieju wyniesie sześć milionów ton. To mniej więcej tyle, ile roczna emisja z 750 tys. amerykańskich domów.
Wyliczenia stowarzyszenia Carbon Market Watch (dalej CMW) wskazują niedoszacowanie emisji związanych z budową stadionów jako najbardziej rażący błąd organizatorów. Ci, rozliczając ślad węglowy siedmiu aren, zaznaczają, że będą one służyły do organizacji różnych imprez przez dziesięciolecia. Przypisali im więc tylko niewielką część emisji związanych z samą budową. Tymczasem CMW podaje, że właściwe rozliczenie emisyjności tych budowli to około 1,4 miliona ton więcej, czyli prawie 40 procent. Dla porównania, elektrownia węglowa generuje podobną ilość w ciągu 16 miesięcy.
Według planów Kataru, jeden ze stadionów zostanie rozebrany po zakończeniu zmagań, a pozostałe sześć ma być wykorzystywane przez następne 60 lat. Takie założenie budzi wątpliwości, gdyż w ostatnich latach, po organizacji mistrzostw w Rosji czy RPA, tamtejsze areny zamieniły się w tzw. białe słonie, czyli inwestycje, które nie tylko nie mają najmniejszych szans się zwrócić, a w dodatku przynoszą straty rok do roku. I mówimy tu o państwach wielokrotnie większych od Kataru.
Infrastruktura to nie jedyny problem. Największym pojedynczym źródłem emisji są międzynarodowe podróże lotnicze, które odpowiadają za ponad 1,7 miliona ton CO2. Opóźnione Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio w 2021 roku, w przypadku których koronawirus zmniejszył liczbę odwiedzających, pokazały, w jaki sposób ograniczenie podróży może obniżyć ślad węglowy tego typu wydarzeń (80 procent redukcji emisji).
Czy świat potrzebował nowych stadionów w Katarze?
Jednym z rozwiązań, które mogłoby faktycznie odciążyć klimat, jest ograniczenie budowy nowych stadionów w takich miejscach jak Katar. Przykład „przyjaznych środowisku” rozgrywek już za cztery lata, piłkarskie mistrzostwa odbędą się wówczas w Meksyku, Kanadzie i USA, gdzie infrastruktura jest już gotowa, a nie powstał ani jeden nowy obiekt (trwa modernizacja niektórych). Można się zastanawiać, czy piłka nożna potrzebuje kolejnych, bez planu na rozsądne wykorzystanie w przyszłości. Być może nie musimy ich budować w takich miejscach jak Katar, który 50 procent głosów popierających kandydaturę zawdzięcza działaczom Komitetu Wykonawczego FIFA oskarżonym później o korupcję. Do tego dochodzi łamanie praw człowieka i relacje z Rosją, która napadła na Ukrainę. Nawet po tym ostatnim wydarzeniu, Emir Kataru Tamim ibn Hamad Al Sani podkreślał, że cieszy go wsparcie i przyjaźń z Rosjanami.
FIFA, prawa człowieka i niewolnictwo
Respektowanie praw człowieka i poprawność polityczna to tematy, które FIFA od lat stara się promować w swojej strategii. Katar dopuszcza się nadużyć na rynku pracy, ogranicza wolność słowa i dyskryminuje kobiety. Te ostatnie nie mogą decydować kogo poślubić i gdzie studiować za granicą. Nie mogą pracować na niektórych stanowiskach rządowych czy podróżować za granicę do pewnego wieku. Całości obrazu dopełniają doniesienia o śmierci tysięcy pracowników, zmuszanych do pracy po kilkanaście godzin dziennie (często bez przestrzegania zasad BHP przez pracodawców). W samym 2020 roku zostało odnotowanych 50 zgonów w pracy, 506 osób odniosło ciężkie obrażenia, a ponad 37 tys. doznało umiarkowanych obrażeń. W kwietniu 2020 roku Katar przeprowadził reformy, które miały to zmienić, ale niektórzy pracownicy migrujący nadal walczyli na przykład o swobodę zmiany pracy. Do tej pory pracodawca musiał wydać zgodę, aby zatrudniony w ogóle mógł poszukać innego zajęcia, co automatycznie przywodzi na myśl pojęcie niewolnictwa.
Sama impreza jest określana przez wielu kibiców mianem „komercyjnej wydmuszki” i trudno się z tym nie zgodzić. Bogate państwo, bez historii i tradycji piłkarskich, organizuje największe wydarzenie sportowe na świecie. Kibice odwiedzający Katar muszą brać poprawkę na odmienność kulturową i się do niej dostosować (np. zarówno kobiety, jak i mężczyźni muszą uważać na ubiór), co zapowiada nieco wyjątkowy turniej. Obserwując wszystkie kontrowersje związane z tym wydarzeniem, trudno oprzeć się wrażeniu, że monarchów katarskich nie będą interesować emocje sportowe, a promocja, kontakty i polityka ukryta za drzwiami lóż nowoczesnych stadionów.