Kierowane przez partię Liberałów niemieckie ministerstwo finansów starało się dotychczas bronić niemieckie koncerny przed podatkiem od nadmiernych zysków firm energetycznych (windfall tax – przyp. red.). Minister Christian Lindner musiał się jednak ugiąć w obliczu nacisków z Brukseli. Polska ma inne rozwiązanie – specjalny algorytm.
Osiągnięto jednak pewien kompromis, bo stawki tego podatku z perspektywy ekspertów będą niskie. Zieloni natomiast wzywają do podniesienia tej stawki podatkowej. – Wszystkie firmy działające w sektorze ropy, gazu, węgla i rafinerii będą musiały zapłacić dodatkowy podatek od zysków z lat 2022 i 2023, które są o ponad 20 procent wyższe niż średni zysk wypracowany w Niemczech w latach 2018-2021. Stawka podatku ma wynieść 33 procent. – podaje gazeta die Welt.
Dochody z podatku od nadmiernych zysków rząd federalny chce przeznaczyć na finansowanie cen maksymalnych w zakresie dostaw prądu i gazu. Dochody te mogą przekroczyć 3 miliardy euro w zakresie handlu gazem i ponad 20 miliardów od dostawców energii.
Kryzys energetyczny podsycany przez Rosję podniósł do rekordów cenę surowców i energii w odniesieniu do których wyceniane są kontrakty sprzedaży firm, także tych z nadal relatywnie niskimi kosztami wytworzenia, tworząc przestrzeń do nadmiarowych przychodów. Komisja chce finansować poprzez windfall tax i podobne rozwiązania walkę z kryzysem. Polska wprowadza alternatywę do windfall tax w postaci specjalnego algorytmu pozbawiającego firmy energetyczne nadmiarowych przychodów, który pozwoli sfinansować mrożenie cen energii w 2023 roku.
Die Welt/Aleksandra Fedorska/Wojciech Jakóbik