DrogiWszystko

Przybył: Żółwie tempo sądów uderza w firmy drogowe

KOMENTARZ

Krzysztof Przybył

Prezes Fundacji “Teraz Polska”

Wiele się mówi o miliardach euro, zainwestowanych w ostatnich latach w polską infrastrukturę. Potwierdzając opinie o naszym narodowym charakterze, chętnie narzekamy na tempo prac, na chaos, na opóźnienia – co nie zmienia faktu, że udało się zrobić bardzo wiele, co musi przyznać każdy polski kierowca. Jest jednak druga strona medalu, bardziej wstydliwa i przemilczana, a mianowicie kwestia roszczeń z pozwów, złożonych przez wykonawców. Nie wchodząc w meritum, kto ma rację – firmy budowlane czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – problem istnieje. A żółwie tempo działania naszego wymiaru sprawiedliwości jeszcze go pogłębia.

Chodzi o, bagatela, około 10 miliardów złotych – jak wylicza branża budowlana. Obecnie przed sądami toczy się ponad 60 spraw z powództwa generalnych wykonawców. Lista powodów tego stanu rzeczy jest długa. Firmy budowlane wskazują, że urzędnicy stronią od partnerskiego rozwiązywania spornych kwestii, z których znakomita większość mogłaby zostać rozstrzygnięta na płaszczyźnie pozasądowej. Z kolei Generalna Dyrekcja broni się, że przepisów prawa nie może naginać nawet z myślą o jak najszybszym ukończeniu inwestycji. Jak widać, każda ze stron ma swoje racje… Do tego dochodzi ogromny (nie tylko dla tego sektora) problem częstych nowelizacji Prawa zamówień publicznych. Nieustanne zmiany, które w zamyśle mają usprawnić postępowania przetargowe i realizację zamówień, niejednokrotnie przynoszą efekt odwrotny. Potęguje się chaos, zawikłane regulacje stają się jeszcze bardziej zawikłane, a i urzędnicy, i przedsiębiorcy zgodnie pomstują na prawniczą twórczość.

Postępowania z powództwa wykonawców obnażają jedną z największych bolączek polskiego wymiaru sprawiedliwości, czyli bardzo długi czas postępowania. Średni czas trwania postępowania to około trzech lat, a eksperci wskazują, że już niedługo, z powodu zawalenia sądów skomplikowanymi sprawami, może się on wydłużyć do lat pięciu. Dla firm oznacza to w najlepszym przypadku ogromne straty finansowe, a w najgorszym (i wcale nierzadkim) – upadłość. W sytuacji, gdy budownictwo stało się jednym z sektorów najmocniej dotkniętych przez kryzys, powolność sądów uniemożliwia wielu firmom odbicie się od dna.

To żółwie tempo rozstrzygania sporów nie wynika tylko z niedoskonałego prawa. W Polsce cały czas zbyt rzadko stosowane są pozasądowe sposoby rozwiązywania sporów – arbitraż i mediacja. Gdyby np. przedsiębiorca z Singapuru usłyszał, że ma dochodzić swoich roszczeń przed państwowym sądem, roześmiałby się w głos. Nie tylko wśród azjatyckich tygrysów, ale i w wielu państwach UE – z Wielką Brytanią na czele – stawia się na arbitraż i mediację. U nas wciąż wybiera się z reguły sądy powszechne. Sądy, które – to kolejny powód wydłużających się postępowań – są chronicznie niedoinwestowane.

Firmy budowlane szacują, że co najmniej 20% ich roszczeń zostanie na pewno uznana przez sądy – zatem za toczone spory podatnik zapłaci nie mniej, niż 2 mld zł, o ile można tym wyliczeniom ufać. Czy naprawdę budowlanych sporów nie można rozwiązywać szybciej i taniej?

Źródło: NaTemat.pl


Powiązane artykuły

Srebro. Fot. KGHM, foto ilustracja

Polska potęgą srebra. Zachód ma na nie chrapkę

Amerykańska Służba Geologiczna dokonała przeliczenia polskich zasobów srebra, oceniając je jako największe na świecie, pozostawiające daleko w tyle dotychczasowych liderów branży....

CPK: W tym roku ogłosimy przetargi na około 30 miliardów złotych

W tym roku CPK ogłosi przetargi na łączną kwotę około 30 miliardów złotych. Obejmą one m.in. budowę dróg czy roboty...
TOP Tygodnia. Grafika: Freepik/BiznesAlert.pl

TOP Tygodnia BiznesAlert.pl. Zobacz najpopularniejsze teksty mijającego tygodnia

Polecamy Państwu zestawienie najbardziej popularnych komentarzy i opinii mijającego tygodnia (1.03-07.03.2025 roku).

Udostępnij:

Facebook X X X