Polski rynek OZE jest jeszcze za mało rozwinięty, aby przejść na formę wsparcia, jaką są aukcje – powiedziała Marta Michalik-Bloch z Agencji Rynku Energii podczas konferencja „Europejski wymiar bezpieczeństwa energetycznego Polski a ochrona środowiska” w Poznaniu, 11 czerwca 2015 r.
Często przywołuje się przykłady innych państw, takich Niemcy, Holandia czy Francja, w których funkcjonuje ten system wsparcia OZE. Zapomina się jednak dodać, że aukcje te przeprowadzane są wybiórczo i tylko dla bardzo dużych instalacji – powiedziała Marta Bloch-Michalik.
Zwróciła ona uwagę, że w Polsce sektor OZE formalnie rozwija się od 2005 r., gdy po raz pierwszy na giełdzie pojawiły się zielone certyfikaty, natomiast w Niemczech, czy Austrii branża ta funkcjonuje już od 30 lat. Trudno jest porównywać się nam z tymi państwami ograniczającymi już subsydiowanie OZE. Samych biogazowi rolniczych w Niemczech jest 9 tys., podczas gdy w naszym kraju jest to 35 instalacji, które do tego bardzo ciężko radzą sobie finansowo.
System akcyjny, pomimo, że według strony rządowej ma umożliwić otwartą konkurencję, tak prawdę tą konkurencję zabije – powiedziała Marta Bloch-Michalik. Argumentowała, że jeżeli wszystkie technologie stratują według tego samego koszyka deklarując najniższą cenę, po której mogą sprzedać wyprodukowaną energię, to wiadomo, że trudno będzie konkurować kilkunastomegawatowej farmie wiatrowej z jednomegawatową biogazownią.
Źródło: CIRE.PL