Izrael zatrzymał dostawy gazu do Egiptu przez konflikt w Strefie Gazy, zagrażając Europie nowymi podwyżkami cen w dobie kryzysu energetycznego.
Zatrzymanie wydobycia gazu ze złoża Tamar pod dnem Morza Śródziemnego w pobliżu Strefy Gazy po serii zamachów Hamasu oraz wobec rozpoczęcia operacji lądowej przez Siły Obrony Izraela doprowadziło 29 października do zatrzymania eksportu gazu z Izraela do Egiptu. Tel Awiw przekierowuje paliwo do zużycia krajowego, na czym traci jego zachodni sąsiad. On z kolei będzie zmuszony zatrzymać eksport LNG, który odpowiada za 2,5 procent podaży globalnej.
Blokada eksportu gazu z Izraela do Egiptu grozi temu arabskiemu krajowi częstszymi przerwami dostaw energii elektrycznej, które pojawiają się od 2022 roku, ponieważ 77 procent energii elektrycznej jest tam wytwarzane z elektrociepłowni gazowych. Egipcjanie nie będą zaś mogli zaopatrzyć dwóch terminali LNG w Idku (przepustowość 7,2 mln ton rocznie) oraz Dumyjate (5 mln ton rocznie). Zatrzymanie dostaw LNG z Egiptu uderzy w kraje Europy Południowej, dodatkowo zmniejszając podaż z tradycyjnych źródeł. Kryzys energetyczny podsycany przez Rosjan ograniczających podaż od 2021 roku oznacza, że każde ograniczenie podaży ze źródeł nierosyjskich podnosi ryzyko podwyżek cen.
Warto jednak zaznaczyć, że Egipt ograniczył już eksport w wakacje 2023 roku ze względu na skokowe wzrosty zapotrzebowania na energię w kraju związane z upałami. W sierpniu wypuścił tylko jeden ładunek LNG, żadnego we wrześniu i dwa w październiku. Egipcjanie mają także problem ze spadającym wydobyciem własnego gazu o 12 procent w okresie styczeń-maj 2023 roku rok do roku. Powodem mają być problemy z wydobyciem ze złoża Zohr przez włoskie ENI, które nie przyznaje się do nich.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik