BezpieczeństwoOnetOpinieRopaWykop

Przybyszewski: Hezbollah zamierza upokorzyć USA

Flaga Hezbollahu. Fot. Wikimedia Commons.

Flaga Hezbollahu. Fot. Wikimedia Commons.

– Czy dzisiejsza wizyta Blinkena to spotkanie ostatniej szansy przed ultimatum Hezbollahu? Czy jednak Hasan Nasr Allah każe podnieść sztandary i rozpocząć wojnę? Nie dowiemy się tego przed godz. 14, gdy Nasr Allah rozpocznie swoje przemówienie. Jednak niezależnie od wszystkiego, nadrzędnym celem Osi Oporu, czyli regionalnej sieci organizacji cywilnych i militarnych wspieranych przez Iran, jest upokorzenie USA. Przelewana krew i niemoc Waszyngtonu i Zachodu ma wesprzeć Rosję, dać więcej czasu Chinom i spolaryzować opinię publiczną. – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund.

Każdy obserwator i analityk Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki czeka na dzisiejsze przemówienie przywódcy Hezbollahu, Hasana Nasr Allaha. Wygłosi je dziś o godz. 14 naszego czasu. Pogłosek o tym, co przedstawi, jest wiele, a aparat propagandowy Hezbollahu i Osi Oporu – regionalnej sieci szyickich (ale nie tylko) bojówek wspieranych przez Iran – pracował pełną parą. Z jednej strony, niektórzy twierdzą, że Hezbollah nie zaatakuje, a jedynie przedstawi czerwone linie, żeby wygłosić kolejne groźby i poprawić swój wizerunek. Z drugiej jednak, mamy równie dużo sygnałów, które wskazują na to, iż Hezbollah zamierza wydać ultimatum z bardzo krótkim terminem ważności. Owszem, nikt nie wie wciąż, co właściwie Hasan Nasr Allah zamierza powiedzieć. Czy zaatakują od razu? Jeśli nie to, czy zrobią to po niedługim czasie? A może wygłosi tyradę skierowaną jedynie do własnych odbiorców, podkręci nieco eskalację na granicy z Izraelem i na tym na razie to się skończy? Takich i podobnych pytań rodzi się bardzo wiele, ale trzeba na to wszystko spojrzeć z nieco szerszej perspektywy, ale… z punktu widzenia Osi Oporu.

Krew na rękach i niemoc – upokorzyć USA

Wielu dziennikarzy i analityków oceniało niedawno, że zwlekanie Iranu i proirańskich bojówek w regionie bierze się ze strachu przed konfrontacją z USA. Wskazywali, że Hezbollah nie ma ochoty przystępować do wojny. To tylko część prawdy, a resztę jak zwykle zakryła zachodnia perspektywa. Nie dochodzi konfrontacji z USA nie tylko bowiem jedynie ze strachu, a także z chłodnej kalkulacji. Ataki na amerykańskie bazy jak widać ustały, jak tylko było już na 100 procent pewne, że Nasr Allah wypowie się dzisiaj. To klarowny sygnał: głównym problemem teraz dla Osi Oporu nie jest USA, ale Izrael. Oś Oporu daje USA czas na akcję ostatniej szansy, czyli drugą wizytę Blinkena w Tel Awiwie. Jednak pamiętajmy, że w trakcie kilkudziesięciu drobnych ataków na amerykańskie bazy w Syrii i Iraku, proirańskie bojówki przesuwały kolejne siły i sprzęt bliżej granicy z Izraelem. Oś Oporu nie próżnowała.

Wszystkiemu temu przyświeca cel, który jakoś znika nam w zachodnich mediach z oczu zbyt łatwo. Oś Oporu zamierza upokorzyć USA. Chce pokazać, że aparat dyplomatyczny Waszyngtonu jest bezsilny, a jedyne narzędzia kontroli i wpływu na Izrael jakie im pozostały, to środki militarne. Czyli te same, których USA używają do trzymania w szachu krajów wrogich. Chce spolaryzować społeczeństwo amerykańskie oraz ich europejskich sojuszników. Chce zmusić USA do zrewidowania obozu rządzącego Izraelem, do znalezienia kozłów ofiarnych (Binjamin?) i większego skłócenia izraelskich elit. Chce zawstydzić USA, sprowadzić je do roli “kapo”, który będzie przyglądał się mordom. Chce udowodnić, że dominacja USA nad Bliskim Wschodem musi się skończyć raz i na zawsze, a podział wielobiegunowy jest jedyną odpowiedzią na przetaczające się przez region konflikty. Wiemy, że nie jest. Wiemy, że to zrodzi kolejne konflikty, ale w zmienionych warunkach niektórym państwom – m.in. Iranowi – powodziłoby się lepiej. Krótko mówiąc, Oś Oporu chce, aby na gruncie konfliktu Izraela z Hamasem podziały na świecie pogłębiły się, wzmacniając obozy przeciwne Zachodowi i NATO.

Wnioski

Oś Oporu oraz Hezbollah mogą, ale nie muszą, przystąpić do wojny w pełnej skali. Oba warianty determinuje bowiem realizacja celu politycznego – podzielenia i spolaryzowania regionu w celu wydarcia go spod amerykańskiej dominacji. Jak dobrze – z perspektywy Osi Oporu – pójdzie, to i podzielenia społeczeństw europejskich (widzimy tu spory sukces). Jeśli przedłużenie walk spowoduje większe straty wśród izraelskich żołnierzy, a Hamas będzie dalej skutecznie się bronił, to wciąż będzie to dalej “upokarzało” USA w regionie. Pokaże też, że Izrael nie jest niepokonany i wspomoże rekrutację do Osi Oporu, pozyskanie środków dla niej oraz uzbrojenia. 

Chłodna kalkulacja ma jednak swoje granice. W pewnym momencie i wyczekiwanie na bardziej odpowiedni moment sprawia wrażenie makiawelizmu i dwulicowości, a tego Oś Oporu musi uniknąć. W mojej ocenie, Oś Oporu nie będzie mogła sobie pozwolić na zbyt długi brak czy ograniczenie działań. Idealnego momentu do rozpoczęcia wojny jednak nie ma. Wielu analityków nie zgodziłoby się z tym, ale uważam, że tym razem naprawdę wszystko będzie zależeć od indywidualnej decyzji jednej osoby: Hasana Nasr Allaha. Jeśli zdecyduje się uderzyć i zechce dalej podążać według logiki upokarzania USA, to będzie chciał zbroczyć ręce Waszyngtonu we krwi nie tylko Palestyńczyków, ale i Izraelczyków: czyli skupi cały atak jedynie na Izraelu. Pokazanie, że imperium takie jak USA nie umie powstrzymać mordu ani “wroga” ani “sojusznika”, byłoby dla Osi Oporu – oraz Rosji i Chin – największym trofeum tej dekady. Imperium bezsilne to bowiem imperium martwe. Jak widać, Moskwa też nie próżnuje i ma podobno dostarczyć Hezbollahowi zestaw obrony przeciwlotniczej z Syrii.

Wiemy jednak, że w Waszyngtonie władze są tego świadome, więc na pewno możemy spodziewać się nieoczekiwanych zwrotów, działań i zabiegów. To kolejny a zarazem największy od dwóch dekad punkt zwrotny dla regionu.

Łukasz K.P. Przybyszewski jest prezesem Abhaseed Foundation Fund, grupy eksperckiej i NGO oferującego szkolenia dla dziennikarzy dot. pozyskiwania i interpretacji informacji ze źródeł otwartych, które pokrywają tematykę Iranu.: https://abhaseed.org/oferta-szkolen/

Przybyszewski: Święta wojna, czyli trzy imperia na bliskowschodnich rozstajach


Powiązane artykuły

Kontenery z bronią i amunicjach w Laszkach

W Laszkach na Podkarpaciu odnaleziono osiem kontenerów z bronią i amunicją na terenie Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej. Ministerstwo Obrony Narodowej (MON)...

Do trzech razy sztuka. Ukraina uderzyła w Most Krymski

Ukraina zaatakowała Most Krymski, konstrukcję, która łączy okupowany Krym z Rosją i jest istotna ze względów logistycznych dla rosyjskiej inwazji....

Rosja nie odpali kradzionej elektrowni jądrowej na Ukrainie. Na razie

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) poinformowała, że Zaporoska Elektrownia Jądrowa, największy tego typu obiekt na Ukrainie, nie ma warunków do...

Udostępnij:

Facebook X X X