Zwiększenie elastyczności systemu elektroenergetycznego oraz wzrost udziału OZE w produkcji energii może podnieść bezpieczeństwo energetyczne, jednak nie stanowi rozwiązania problemu związanego z powstającą luką wytwórczą – pisze Aleksander Tretyn ze Stowarzyszenia „Z energią o prawie”, współpracujący z BiznesAlert.pl.
- Ubytki mocy dyspozycyjnych mocy wytwórczych w najbliższych latach mogą w dużym stopniu zachwiać funkcjonowanie sieci elektroenergetycznych – ostrzega Aleksander Tretyn.
- Ze względu na ryzyko opóźnień atomu, w celu zmniejszenia luki wytwórczej kolejnym oczywistym krokiem powinno być rozwijanie zielonych źródeł.
- Zwiększenie elastyczności systemu elektroenergetycznego oraz wzrost udziału OZE w produkcji energii może podnieść bezpieczeństwo energetyczne, jednak nie stanowi rozwiązania problemu związanego z powstającą luką wytwórczą – kwituje autor.
Luka wytwórcza rośnie
W ostatnim czasie coraz częściej możemy usłyszeć o jednostkach centralnie sterowanych które będą stopniowo odchodziły w stan spoczynku. Temu zjawisku ma towarzyszyć również coraz mniejsza stabilność systemu elektroenergetycznego, który w ostatnich latach notuje przyrost mocy odnawialnych, zaś w nieco gorszej sytuacji są jednostki zapewniające stabilne funkcjonowanie sieci elektroenergetycznej.
Ubytki mocy dyspozycyjnych mocy wytwórczych w najbliższych latach mogą w dużym stopniu zachwiać funkcjonowanie sieci elektroenergetycznych. Czy mniejsze ilości jednostek stabilnych będą groziły nam blackoutem? Oczywiście istnieje takie ryzyko, jednak aby mu zapobiec można, a nawet należy zrealizować kilka mini-celów, które co prawda nie zapewnią w 100 procentach ochrony przed włączeniami – bo takie ryzyko jest zawsze, lecz pomogą zminimalizować możliwość braku dostaw energii elektrycznej.
Jak podają wytwórcy energii elektrycznej, do 2034 roku z systemu elektroenergetycznego mogą „zniknąć” jednostki, które dostarczały blisko 19 GW mocy – głównie będą to jednostki węglowe. W tym samym czasie oszacowano przyrost mocy na około 14 GW. Na chwilę obecną widać, że ubytek mocy w systemie wynosi już 5 GW, a należy również pamiętać że luka ta może się powiększyć m.in. za sprawą coraz częściej montowanych pomp ciepła oraz wzrastającej liczby samochodów elektrycznych. Pomimo, iż codzienne urządzenia są coraz bardziej energooszczędne, wzrost zużycia energii przez nie w najbliższych latach również może przełożyć się na generalne większą konsumpcję w Polsce.
OZE to część rozwiązania
Oczywistym rozwiązaniem, które w największym stopniu może uchronić przed wspomnianym blackoutem będzie jak najszybszy rozwój stabilnych jednostek wytwórczych takich, jak duża elektrownia jądrowa czy też małe reaktory SMR pod warunkiem faktycznego wejścia ich na rynek. Patrząc jednak na proces inwestycyjny takich jednostek może nie udać się zdążyć do 2034 roku.
Ze względu na ryzyko opóźnień atomu, w celu zmniejszenia luki wytwórczej kolejnym oczywistym krokiem powinno być rozwijanie zielonych źródeł. Ten proces jest znacznie szybszy. Jednak aby zielone moce powstawały „niczym grzyby po deszczu”, inwestorzy potrzebują stabilnej, ale również sprzyjającej legislacji.
Ostatnie lata dla branży OZE stanowiły spore wyzwanie i tworzyły niepewność dla inwestorów krajowych i zagranicznych. W ciągu kilkunastu godzin, a nawet i minut (jak w przypadku nowelizacji ustawy 10H), mogło zmienić się wiele.
Niestabilna legislacja w ostatnich latach była jednym z czynników, spowolnienia rozwoju projektów w energetyce wiatrowej. Co prawda można podkreślać, iż to właśnie w ciągu ostatnich kilkunastu lat mieliśmy największy przyrost mocy w energetyce wiatrowej, lecz należy pamiętać, że nowe elektrownie wiatrowe powstawały na podstawie pozwoleń sprzed 2016 roku (przed wprowadzeniem ustawy odległościowej).
Sam przyrost mocy w energetyce odnawialnej nie będzie rozwiązaniem, które ograniczy możliwość wystąpienia przerw dostaw energii elektrycznej. Aby ustabilizować system elektroenergetyczny, w którym wzrośnie produkcja energii z odnawialnych źródeł energii, które nie są stabilnymi jednostkami, należy wspierać elastyczność całego systemu elektroenergetycznego.
Jednym z rozwiązań rozszerzających elastyczność systemu jest wspieranie popytu i podaży energii elektrycznej. W przypadku gdy odnawialne źródła energii będą produkować w dni wietrzne i słoneczne można zarządzać zużyciem energii elektrycznej tak, by umożliwiało jak największą konsumpcję. W przypadku mniejszej produkcji energii ze źródeł odnawialnych będzie jednak konieczne ograniczenie zużycia energii. Dlatego należy pamiętać o wsparciu OZE magazynami energii. Technologie te co prawda są na chwile obecną dość drogim rozwiązaniem, jednak w największym stopniu pozwalają na regulację funkcjonowania odnawialnych źródeł energii. Wszelkie nadwyżki produkcji energii będą mogły być magazynowane, a uwalniane w chwilach zwiększonego zapotrzebowania na energie elektryczną.
Luka wytwórcza pozostaje problemem
Należy jednak pamiętać, że magazyn energii to nie remedium na problemy z elastycznością sieci, a chwilowe rozwiązanie i „oddech” dla sieci, które nie są w stanie przyjąć nadwyżek z produkcji OZE. Nie ma złotego środka, który pozwoli nam na uchronienie się przed przerwami w dostawie energii elektrycznej, zwłaszcza po 2034 roku. Możemy zastosować jedynie szereg rozwiązań, które zminimalizują ryzyko wystąpienia niepożądanych zjawisk. Zwiększenie elastyczności systemu elektroenergetycznego oraz wzrost udziału OZE w produkcji energii może podnieść bezpieczeństwo energetyczne, jednak nie stanowi rozwiązania problemu związanego z powstającą luką wytwórczą.
Jakóbik: Luka wytwórcza energetyki rośnie. W trzeciej dekadzie nie będzie niczego?