Niemcy po odejściu od atomu wyłączają siedem bloków węglowych, ale uzależniają się od importu energii stając się importerem netto.
Z końcem marca koncerny węglowe RWE i LEAG zamkną siedem bloków elektrowni opalanych węglem brunatnym w Niemczech. Niemiecki rząd zezwolił na ich pracę tylko tymczasowo w celu zaoszczędzenia gazu wobec szczególnie wysokich cen czasu kryzysu energetycznego. Niemiecki rząd podłączył pięć bloków do tak zwanej rezerwy systemowej. Dwóm kolejnym pozwolił kontynuować pracę po pierwotnie wyznaczonej dacie wycofania z eksploatacji. Chodzi o łączną moc około 3,1 GW. Niemcy wyłącza od kwietnia bloki E i F Elektrowni Niederraussen, blok C, D i E w Elektrowni Neurath (dwa ostatnie z przedłużonym okresem pracy) należących do RWE oraz bloki E i F Elektrowni Janschewalde.
Według Federalnej Agencji Sieci likwidacja tych elektrowni nie będzie miała złego wpływu na bezpieczeństwo dostaw energii. Będzie tak pomimo wyłączenia w kwietniu 2023 roku 4,3 GW energetyki jądrowej, które zmusiło Niemców do wykorzystania rezerwy węglowej. Jest to możliwe, ponieważ Niemcy stały się importerem energii netto. Według stowarzyszenia operatorów sieci elektroenergetycznych w Europie o nazwie ACER odejście od atomu w Niemczech i zakończenie problemów z generacją tego typu we Francji sprawiły, że te kraje zamieniły się miejscami. Francja była w 2022 roku importerem netto energii elektrycznej, a Niemcy – eksporterem. 2023 rok przyniósł zamianę miejsc i to Niemcy importowali energii więcej niż eksportowali. Sprowadzają ją między innymi z Francji wytwarzającej prawie 70 procent energii w elektrowniach jądrowych.
W listopadzie 2023 roku w Niemczech działały elektrownie o mocy 245 GW, z czego około 159 GW stanowiły odnawialne źródła energii a 28 GW – elektrownie gazowe. Pierwotnie Niemcy miały odejść od węgla do 2038 roku, lecz nowa data odejścia od węgla została wyznaczona na 2030 rok. Niemcy planują przetarg na budowę 10 GW elektrowni gazowych, które kiedyś miałyby być opalane wodorem.
Die Zeit / ACER / Aleksandra Fedorska / Wojciech Jakóbik
Niemcy nie chcieli atomu, więc może im zostać tej zimy węgiel