icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Nowak: Musimy być świadomi znaczenia Bałtyku dla bezpieczeństwa energetycznego Polski 

– Brakuje nam świadomości zależności naszego kraju od Bałtyku, a różne projekty – offshore wind, energetyka jądrowa, nowe terminale, rozbudowa portów – realizowane są bez uwzględnienia tego strategicznego, zagregowanego wymiaru bezpieczeństwa energetycznego – powiedziała Zuzanna Nowak, dyrektor ds. analiz w The Opportunity Institute for Foreign Affairs i ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

  • Świadomości – skwantyfikowanej zależności od Bałtyku – mam wrażenie brakuje, a różne projekty – offshore wind, energetyka jądrowa, nowe terminale, rozbudowa portów – realizowane są bez uwzględnienia tego strategicznego, zagregowanego wymiaru bezpieczeństwa energetycznego.
  • Sytuacji nie poprawia też rozproszenie instytucjonalne kwestii energetycznych między wieloma resortami, a także struktura rynku.
  • W przyszłości, wraz z rozwojem energetyki wodorowej, polskie porty (podobnie jak już planują to porty niemieckie) będą mogły uczestniczyć w produkowaniu i przetwarzaniu surowców, np. amoniaku w wodór i pośredniczyć w ich zatłaczaniu do sieci.
  • Głównymi narzędziami, jakie Rosja może tu wykorzystać już nie są manipulacje surowcami energetycznymi (cenami, dostawami rosyjskiego surowca), ale choćby wpływanie na bezpieczeństwo szlaków ich dostaw z innych kierunków.

BiznesAlert.pl: W opracowanym przez The Opportunity Institute for Foreign Affairs i Instytut Polityki Energetycznej raporcie „Czy morze pomoże? Bałtyk a bezpieczeństwo energetyczne Polski”, którego jest Pani współautorką czytamy, że obecna zależność energetyczna Polski od Bałtyku jako drogi importu głównych surowców i nośników energii wynosi około 48 procent, a zgodnie z prognozami może osiągnąć około 60 procent w 2040 roku. Czy w Pani opinii, szeroko pojęte państwo świadome, jest znaczenia jakie Bałtyk ma dla bezpieczeństwa energetycznego Polski? Czy znaczenie ma odzwierciedlenie w obowiązujących dokumentach politycznych i aktach prawnych? 

Zuzanna Nowak: Zacznę może od kontekstu. Mam wrażenie, że dopiero niedawno dotarła do świadomości opinii publicznej i decydentów politycznych skala polskiej zależności energetycznej od Rosji. Wiele mówiono wcześniej o dywersyfikacji dostaw gazu i ropy do Polski. Jednak dopiero pełnoskalowa rosyjska agresja na Ukrainę doprowadziła do natychmiastowej reakcji polskiego rządu (ze wsparciem społeczeństwa) i dynamicznego lobbowania za odejściem od wykorzystania wszystkich rosyjskich paliw kopalnych w całej Unii Europejskiej. W trybie przyspieszonym zapadły długo wyczekiwane decyzje strategiczne, które dopiero znajdują odzwierciedlenie w aktualizowanych po 24 lutego 2022 roku dokumentach politycznych.  

Najważniejszy dokument – Polityka Energetyczna Polski do 2040 i założenia jej aktualizacji wskazują na coraz większe wykorzystywanie Bałtyku dla budowy bezpieczeństwa energetycznego (w kontrze do Rosji) – m.in. poprzez rozbudowę infrastruktury importowej dla LNG i ropy, czy rozwój morskiej energetyki wiatrowej. I tutaj – zgoda – są to działania, które zwiększają bezpieczeństwo energetyczne w rozumieniu dywersyfikacji dostawców surowców energetycznych. Zamiast Rosji pojawia się cały szereg graczy globalnych.  

Jednak jak Pan wspomniał, problemem jest to, że gdyby traktować Morze Bałtyckie jako jedną drogę dostaw energii (a ze względu na uwarunkowania m.in. geograficzne, które opisujemy w raporcie – można tak uważać), to okazuje się, że w bardzo dużym zakresie jesteśmy od tego Bałtyku zależni. I że tak naprawdę daleko jesteśmy od bezpieczeństwa energetycznego: mimo różnych surowców i nośników energii oraz różnych dostawców – droga wciąż pozostaje jedna. Tej świadomości – skwantyfikowanej zależności od Bałtyku – mam wrażenie brakuje, a różne projekty – offshore wind, energetyka jądrowa, nowe terminale, rozbudowa portów – realizowane są bez uwzględnienia tego strategicznego, zagregowanego wymiaru bezpieczeństwa energetycznego. Nie mówię oczywiście, żeby ich nie realizować, ale jednak stawiając tak bardzo na Bałtyk trzeba umieć go chronić, a także na wszelki wypadek mieć plan awaryjny. I to – mam nadzieję – znajdzie odzwierciedlenie w kolejnych dokumentach, takich jak aktualizowanej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego.  

Czy współpraca poszczególnych podmiotów (instytucji i firm) odpowiedzialnych za rozbudowę nadmorskiej infrastruktury energetycznej, zwłaszcza w sytuacji rosnących napięć geopolitycznych w regionie, realizowana jest według Pani właściwie? 

Myślę, że tak długo jak nie ma aktualnych dokumentów strategicznych i politycznych, to wszystkie działania w energetyce odbywają się niejako po omacku. Kierunek tych działań najprawdopodobniej jest dobry, ale czy optymalny? Sytuacji nie poprawia też rozproszenie instytucjonalne kwestii energetycznych między wieloma resortami, a także struktura rynku. Z jednej strony przedsiębiorstwa energetyczne – w dużej mierze spółki Skarbu Państwa – odpowiedzialne są za bezpieczeństwo energetyczne kraju, z drugiej jednak strony konkurować powinny na rynku z innymi przedsiębiorstwami i przynosić wymierne korzyści. Myślę, że wobec dużej zależności Polski, ale także innych krajów od Bałtyku, ważne byłoby zdecydowane zacieśnianie współpracy zarówno politycznej jak i biznesowej w regionie, a to już oznacza wyjście z „polskiego podwórka” i wejście na poziom współpracy międzynarodowej, gdzie – reprezentując interes państwa – zdecydowanie lepiej mówić jednym głosem. Nie wiem, czy to już potrafimy. 

Niezależnie od obecnego stanu świadomości znaczenia Bałtyku dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, czy aż tak duża zależność energetyczna od morza, zwłaszcza w dynamicznie zmieniającej się sytuacji geopolitycznej jest według Pani akceptowalna? 

 Myślę, że tak, ale pod kilkoma warunkami. Świadomość tej zależności powinna uruchomić dwa mechanizmy, o których już pobieżnie wspomniałam.  

Po pierwsze – wzmocnienie ochrony Bałtyku w wymiarze krajowym i regionalnym. Jeśli zawierzamy obecnie nasze bezpieczeństwo energetyczne aż w 48 procentach temu obszarowi, to powinniśmy umieć zapewnić bezpieczeństwo żeglugi, ochronę infrastruktury krytycznej i przeciwdziałać wszelkim zagrożeniom hybrydowym.  

Po drugie – posiadanie planu B. W przypadku konieczności eliminacji rosyjskich surowców z polskiego rynku mieliśmy możliwość szybkiego importu węgla, ropy czy gazu drogą morską. A co się stanie, jeśli mimo zwiększonej ochrony Bałtyku, w wyniku działań w Kaliningradzie, akcji sabotażu lub przerwania żeglugi w Cieśninach Duńskich szlak morski zostanie zamknięty? Co nam pozostanie? Własna ograniczona produkcja i dobrosąsiedzkie relacje z Czechami, Słowakami i Niemcami.  

Powinniśmy być na takie scenariusze przygotowani i dopiero wtedy – moim zdaniem- będzie można mówić o tym, że tak duża zależność energetyczna jest akceptowalna.  

Czy w obszarze energetyki polskie porty mogą pełnić jeszcze inne funkcje poza przeładunkiem i magazynowaniem surowców i nośników energii?  

 Zdecydowanie tak – zaczynają już także pełnić rolę zaplecza technicznego dla rozwoju nowych technologii energetycznych. W przyszłości, wraz z rozwojem energetyki wodorowej, polskie porty (podobnie jak już planują to porty niemieckie) będą mogły uczestniczyć w produkowaniu i przetwarzaniu surowców, np. amoniaku w wodór i pośredniczyć w ich zatłaczaniu do sieci. Jak podkreślamy w raporcie – jednym ze sposobów wykorzystania energii z morskich farm wiatrowych byłoby także produkowanie zielonego wodoru, np. w farmach elektrolizerów, które zlokalizowane mogłyby być na polskim wybrzeżu. 

Patrząc szerzej na bezpieczeństwo polskiej nadmorskiej infrastruktury energetycznej, co w Pani opinii jest największym wyzwaniem dla NATO w zapewnieniu bezpieczeństwa swoim krajom członkowskim w obszarze Morza Bałtyckiego? 

 Tu przychodzi mi do głowy przede wszystkim jedno słowo: Rosja. Rosja dąży do podważania bezpieczeństwa krajów Zachodu, a państwa Bałtyckie są ze względu na bliskość szczególnie ważnym celem jej hybrydowych działań. Głównymi narzędziami, jakie Rosja może tu wykorzystać już nie są manipulacje surowcami energetycznymi (cenami, dostawami rosyjskiego surowca), ale choćby wpływanie na bezpieczeństwo szlaków ich dostaw z innych kierunków. Na przykład niemałe poruszenie wywołała majowa deklaracja Rosji o jednostronnej zmianie granic morskich na Bałtyku, uszkodzenie Balticconector, czy częste zakłócenia sygnału GPS, które wpływają na regionalną żeglugę. Myślę, że takich sytuacji rzutujących na bezpieczeństwo regionu (co przekłada się także na bezpieczeństwo energetyczne) będzie więcej. Przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO choć zwiększa obecność NATO w regionie przyczyniając się do zwiększenia bezpieczeństwa (m.in. dzięki szwedzkiej flocie) – co podkreślono we wnioskach z waszyngtońskiego szczytu, wciąż nie eliminuje rosyjskiego zagrożenia. To będzie największe wyzwanie, wymagające współdziałania wszystkich członków (np. w ramach nowo powstałego Maritime Centre for the Security of Critical Undersea Infrastructure), zrozumienia interesów i wrażliwości poszczególnych państw NATO na rosyjskie działania, a także poprawiania zdolności obronnych w ramach ćwiczeń.  

Rozmawiał Witold Szwagrun 

*Zuzanna Nowak, dyrektor ds. analiz w The Opportunity Institute for Foreign Affairs i ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych jako analityk ds. energii i klimatu. Zdobyła także doświadczenie pracując dla różnych interesariuszy branży energetycznej, m.in. Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Narodowego Centrum Badań Jądrowych oraz Polskiego Komitetu Światowej Rady Energetycznej. Ukończyła studia we francuskim Instytucie Studiów Politycznych (Sciences Po Paris) i Kolegium Europejskim w Brugii w Belgii. Będzie uczestnikiem panelu „Ekonomiczny wymiar bezpieczeństwa energetycznego” podczas IX Konferencji „Bezpieczeństwo energetyczne – filary i perspektywa rozwoju” w Rzeszowie w dniach 9-10 września 2024 roku.

Gerigk: Polska potrzebuje nowych technologii by ochronić morską energetykę (ROZMOWA)

– Brakuje nam świadomości zależności naszego kraju od Bałtyku, a różne projekty – offshore wind, energetyka jądrowa, nowe terminale, rozbudowa portów – realizowane są bez uwzględnienia tego strategicznego, zagregowanego wymiaru bezpieczeństwa energetycznego – powiedziała Zuzanna Nowak, dyrektor ds. analiz w The Opportunity Institute for Foreign Affairs i ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

  • Świadomości – skwantyfikowanej zależności od Bałtyku – mam wrażenie brakuje, a różne projekty – offshore wind, energetyka jądrowa, nowe terminale, rozbudowa portów – realizowane są bez uwzględnienia tego strategicznego, zagregowanego wymiaru bezpieczeństwa energetycznego.
  • Sytuacji nie poprawia też rozproszenie instytucjonalne kwestii energetycznych między wieloma resortami, a także struktura rynku.
  • W przyszłości, wraz z rozwojem energetyki wodorowej, polskie porty (podobnie jak już planują to porty niemieckie) będą mogły uczestniczyć w produkowaniu i przetwarzaniu surowców, np. amoniaku w wodór i pośredniczyć w ich zatłaczaniu do sieci.
  • Głównymi narzędziami, jakie Rosja może tu wykorzystać już nie są manipulacje surowcami energetycznymi (cenami, dostawami rosyjskiego surowca), ale choćby wpływanie na bezpieczeństwo szlaków ich dostaw z innych kierunków.

BiznesAlert.pl: W opracowanym przez The Opportunity Institute for Foreign Affairs i Instytut Polityki Energetycznej raporcie „Czy morze pomoże? Bałtyk a bezpieczeństwo energetyczne Polski”, którego jest Pani współautorką czytamy, że obecna zależność energetyczna Polski od Bałtyku jako drogi importu głównych surowców i nośników energii wynosi około 48 procent, a zgodnie z prognozami może osiągnąć około 60 procent w 2040 roku. Czy w Pani opinii, szeroko pojęte państwo świadome, jest znaczenia jakie Bałtyk ma dla bezpieczeństwa energetycznego Polski? Czy znaczenie ma odzwierciedlenie w obowiązujących dokumentach politycznych i aktach prawnych? 

Zuzanna Nowak: Zacznę może od kontekstu. Mam wrażenie, że dopiero niedawno dotarła do świadomości opinii publicznej i decydentów politycznych skala polskiej zależności energetycznej od Rosji. Wiele mówiono wcześniej o dywersyfikacji dostaw gazu i ropy do Polski. Jednak dopiero pełnoskalowa rosyjska agresja na Ukrainę doprowadziła do natychmiastowej reakcji polskiego rządu (ze wsparciem społeczeństwa) i dynamicznego lobbowania za odejściem od wykorzystania wszystkich rosyjskich paliw kopalnych w całej Unii Europejskiej. W trybie przyspieszonym zapadły długo wyczekiwane decyzje strategiczne, które dopiero znajdują odzwierciedlenie w aktualizowanych po 24 lutego 2022 roku dokumentach politycznych.  

Najważniejszy dokument – Polityka Energetyczna Polski do 2040 i założenia jej aktualizacji wskazują na coraz większe wykorzystywanie Bałtyku dla budowy bezpieczeństwa energetycznego (w kontrze do Rosji) – m.in. poprzez rozbudowę infrastruktury importowej dla LNG i ropy, czy rozwój morskiej energetyki wiatrowej. I tutaj – zgoda – są to działania, które zwiększają bezpieczeństwo energetyczne w rozumieniu dywersyfikacji dostawców surowców energetycznych. Zamiast Rosji pojawia się cały szereg graczy globalnych.  

Jednak jak Pan wspomniał, problemem jest to, że gdyby traktować Morze Bałtyckie jako jedną drogę dostaw energii (a ze względu na uwarunkowania m.in. geograficzne, które opisujemy w raporcie – można tak uważać), to okazuje się, że w bardzo dużym zakresie jesteśmy od tego Bałtyku zależni. I że tak naprawdę daleko jesteśmy od bezpieczeństwa energetycznego: mimo różnych surowców i nośników energii oraz różnych dostawców – droga wciąż pozostaje jedna. Tej świadomości – skwantyfikowanej zależności od Bałtyku – mam wrażenie brakuje, a różne projekty – offshore wind, energetyka jądrowa, nowe terminale, rozbudowa portów – realizowane są bez uwzględnienia tego strategicznego, zagregowanego wymiaru bezpieczeństwa energetycznego. Nie mówię oczywiście, żeby ich nie realizować, ale jednak stawiając tak bardzo na Bałtyk trzeba umieć go chronić, a także na wszelki wypadek mieć plan awaryjny. I to – mam nadzieję – znajdzie odzwierciedlenie w kolejnych dokumentach, takich jak aktualizowanej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego.  

Czy współpraca poszczególnych podmiotów (instytucji i firm) odpowiedzialnych za rozbudowę nadmorskiej infrastruktury energetycznej, zwłaszcza w sytuacji rosnących napięć geopolitycznych w regionie, realizowana jest według Pani właściwie? 

Myślę, że tak długo jak nie ma aktualnych dokumentów strategicznych i politycznych, to wszystkie działania w energetyce odbywają się niejako po omacku. Kierunek tych działań najprawdopodobniej jest dobry, ale czy optymalny? Sytuacji nie poprawia też rozproszenie instytucjonalne kwestii energetycznych między wieloma resortami, a także struktura rynku. Z jednej strony przedsiębiorstwa energetyczne – w dużej mierze spółki Skarbu Państwa – odpowiedzialne są za bezpieczeństwo energetyczne kraju, z drugiej jednak strony konkurować powinny na rynku z innymi przedsiębiorstwami i przynosić wymierne korzyści. Myślę, że wobec dużej zależności Polski, ale także innych krajów od Bałtyku, ważne byłoby zdecydowane zacieśnianie współpracy zarówno politycznej jak i biznesowej w regionie, a to już oznacza wyjście z „polskiego podwórka” i wejście na poziom współpracy międzynarodowej, gdzie – reprezentując interes państwa – zdecydowanie lepiej mówić jednym głosem. Nie wiem, czy to już potrafimy. 

Niezależnie od obecnego stanu świadomości znaczenia Bałtyku dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, czy aż tak duża zależność energetyczna od morza, zwłaszcza w dynamicznie zmieniającej się sytuacji geopolitycznej jest według Pani akceptowalna? 

 Myślę, że tak, ale pod kilkoma warunkami. Świadomość tej zależności powinna uruchomić dwa mechanizmy, o których już pobieżnie wspomniałam.  

Po pierwsze – wzmocnienie ochrony Bałtyku w wymiarze krajowym i regionalnym. Jeśli zawierzamy obecnie nasze bezpieczeństwo energetyczne aż w 48 procentach temu obszarowi, to powinniśmy umieć zapewnić bezpieczeństwo żeglugi, ochronę infrastruktury krytycznej i przeciwdziałać wszelkim zagrożeniom hybrydowym.  

Po drugie – posiadanie planu B. W przypadku konieczności eliminacji rosyjskich surowców z polskiego rynku mieliśmy możliwość szybkiego importu węgla, ropy czy gazu drogą morską. A co się stanie, jeśli mimo zwiększonej ochrony Bałtyku, w wyniku działań w Kaliningradzie, akcji sabotażu lub przerwania żeglugi w Cieśninach Duńskich szlak morski zostanie zamknięty? Co nam pozostanie? Własna ograniczona produkcja i dobrosąsiedzkie relacje z Czechami, Słowakami i Niemcami.  

Powinniśmy być na takie scenariusze przygotowani i dopiero wtedy – moim zdaniem- będzie można mówić o tym, że tak duża zależność energetyczna jest akceptowalna.  

Czy w obszarze energetyki polskie porty mogą pełnić jeszcze inne funkcje poza przeładunkiem i magazynowaniem surowców i nośników energii?  

 Zdecydowanie tak – zaczynają już także pełnić rolę zaplecza technicznego dla rozwoju nowych technologii energetycznych. W przyszłości, wraz z rozwojem energetyki wodorowej, polskie porty (podobnie jak już planują to porty niemieckie) będą mogły uczestniczyć w produkowaniu i przetwarzaniu surowców, np. amoniaku w wodór i pośredniczyć w ich zatłaczaniu do sieci. Jak podkreślamy w raporcie – jednym ze sposobów wykorzystania energii z morskich farm wiatrowych byłoby także produkowanie zielonego wodoru, np. w farmach elektrolizerów, które zlokalizowane mogłyby być na polskim wybrzeżu. 

Patrząc szerzej na bezpieczeństwo polskiej nadmorskiej infrastruktury energetycznej, co w Pani opinii jest największym wyzwaniem dla NATO w zapewnieniu bezpieczeństwa swoim krajom członkowskim w obszarze Morza Bałtyckiego? 

 Tu przychodzi mi do głowy przede wszystkim jedno słowo: Rosja. Rosja dąży do podważania bezpieczeństwa krajów Zachodu, a państwa Bałtyckie są ze względu na bliskość szczególnie ważnym celem jej hybrydowych działań. Głównymi narzędziami, jakie Rosja może tu wykorzystać już nie są manipulacje surowcami energetycznymi (cenami, dostawami rosyjskiego surowca), ale choćby wpływanie na bezpieczeństwo szlaków ich dostaw z innych kierunków. Na przykład niemałe poruszenie wywołała majowa deklaracja Rosji o jednostronnej zmianie granic morskich na Bałtyku, uszkodzenie Balticconector, czy częste zakłócenia sygnału GPS, które wpływają na regionalną żeglugę. Myślę, że takich sytuacji rzutujących na bezpieczeństwo regionu (co przekłada się także na bezpieczeństwo energetyczne) będzie więcej. Przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO choć zwiększa obecność NATO w regionie przyczyniając się do zwiększenia bezpieczeństwa (m.in. dzięki szwedzkiej flocie) – co podkreślono we wnioskach z waszyngtońskiego szczytu, wciąż nie eliminuje rosyjskiego zagrożenia. To będzie największe wyzwanie, wymagające współdziałania wszystkich członków (np. w ramach nowo powstałego Maritime Centre for the Security of Critical Undersea Infrastructure), zrozumienia interesów i wrażliwości poszczególnych państw NATO na rosyjskie działania, a także poprawiania zdolności obronnych w ramach ćwiczeń.  

Rozmawiał Witold Szwagrun 

*Zuzanna Nowak, dyrektor ds. analiz w The Opportunity Institute for Foreign Affairs i ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych jako analityk ds. energii i klimatu. Zdobyła także doświadczenie pracując dla różnych interesariuszy branży energetycznej, m.in. Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Narodowego Centrum Badań Jądrowych oraz Polskiego Komitetu Światowej Rady Energetycznej. Ukończyła studia we francuskim Instytucie Studiów Politycznych (Sciences Po Paris) i Kolegium Europejskim w Brugii w Belgii. Będzie uczestnikiem panelu „Ekonomiczny wymiar bezpieczeństwa energetycznego” podczas IX Konferencji „Bezpieczeństwo energetyczne – filary i perspektywa rozwoju” w Rzeszowie w dniach 9-10 września 2024 roku.

Gerigk: Polska potrzebuje nowych technologii by ochronić morską energetykę (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły