(Wiedomosti/Wojciech Jakóbik)
Dziennik Wiedomosti podaje, że dyrektor Gazpromu spotkał się ze swoim odpowiednikiem we włoskim ENI w celu przywrócenia współpracy przy budowie gazociągów.
Aleksiej Miller przypomniał, że budowa gazociągu do Niemiec – Nord Stream i do Turcji – Blue Stream, była możliwa głównie dzięki współpracy ze spółką-córką ENI, czyli Saipemem. To jedna z największych firm konstruujących infrastrukturę energetyczną na świecie. Jest odpowiedzialna za budowę terminala LNG w Polsce.
Pomimo długiej tradycji współpracy Gazpromu z Saipemem, po porzuceniu projektu South Stream Włosi zostali pozbawieni wartego dwa miliardy euro kontraktu na budowę pierwszej nitki. Udział ENI w konsorcjum South Stream Transport wynosił wtedy 20 procent. Po porażce South Stream, Gazprom odkupił udziały Europejczyków w konsorcjum. Spowodował ją sprzeciw Komisji Europejskiej wobec projektu, jako niezgodnego z unijnymi regulacjami.
Obecnie szansę na nowy, lukratywny dokument stwarza plan rozbudowy gazociągu Nord Stream o dwie nowe nitki (zwiększenie przepustowości z 55 do 110 mld m3 rocznie). Memorandum w tej sprawie podpisały europejskie firmy: OMV, E.on, BASF i Shell.
Pomimo początkowych deklaracji o rozpoczęciu budowy w czerwcu 2015 roku, mniej perspektywiczny jest projekt gazociągu Turkish Stream do Turcji. Rosjanie chcieli pierwotnie zastąpić nim South Stream i osiągnąć przepustowość 63 mld m3 rocznie na potrzeby rynku w Turcji i Unii Europejskiej. Obecnie mowa jest o jednej nitce o przepustowości 15,75 mld m3 na potrzeby rynku tureckiego. Decyzję w jej sprawie podejmie dopiero nowy rząd w Ankarze, wyłoniony w ramach rozmów koalicyjnych lub wyborów. Mimo to Rosjanie wysyłają mieszane sygnały, także o możliwości powrotu do South Stream, co nie byłoby możliwe bez wsparcia Saipemu.
Więcej: Powrót South Stream? Bułgarska opozycja za
Oba projekty mierzą w rolę tranzytową Ukrainy, ale i krajów Unii Europejskiej jak Polska. Mają pozwolić na pominięcie tych państw w dostawach gazu ziemnego do Europy Zachodniej. Tym planom sprzeciwia się Komisja Europejska, która używa antymonopolowych zapisów trzeciego pakietu energetycznego do ograniczenia wpływu Gazpromu na europejską infrastrukturę. Przykładowo powiększenie przepustowości Nord Stream nie pomoże Rosjanom, jeżeli KE nie zgodzi się na pełne wykorzystanie mocy OPAL – odnogi Gazociągu Północnego w Niemczech o przepustowości 35 mld m3 rocznie. Obecnie Rosjanie mogą wykorzystać samodzielnie jedynie jej połowę, w oparciu o zwolnienie przyznane przez KE. Z tego względu Nord Stream nie może wykorzystać pełni potencjału.
– Chcemy przywrócić relację ale na razie nie ma nic jasnego – powiedziało źródło Wiedomosti w Gazpromie. Rozmowy o współpracy z Saipemem będą wymagające. Partner zrażony faktem, że o anulowaniu South Stream dowiedział się z mediów, a jednocześnie mający świadomość swojego strategicznego znaczenia dla Rosjan, będzie stawiał wyśrubowane warunki.