– Uważam, że do ochrony infrastruktury krytycznej na morzu niezbędny będzie zbalansowany system składający się z elementów państwowych i prywatnych, cywilnych i wojskowych, zawierający zarówno środki załogowe, jak i bezzałogowe. Obejmujące możliwość prowadzenia obserwacji z przestrzeni powietrznej, poziomu wody, ale i działania pod nią – powiedział dr Łukasz Wyszyński z Akademii Marynarki Wojennej w rozmowie z Biznes Alert.
17 i 18 listopada doszło do uszkodzenia dwóch kabli telekomunikacyjnych na Bałtyku. Tym samym pojawiły się pytania jak ochronić infrastrukturę na Bałtyku, w tym powstające morskie farmy wiatrowe. Zagadnienia koniecznych inwestycji w Marynarce Wojennej porusza dr Łukasz Wyszyński z Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte, w rozmowie z Biznes Alert.
– Trudno jest wskazać konkretną inwestycję, która zapewni bezpieczeństwo morskim farmom wiatrowym. Nie jest to najpewniej możliwe, co wynika z szerokiego spektrum zagrożeń. Uważam, że szukając odpowiedzi na to pytanie, należy spojrzeć na problem co najmniej w trzech aspektach – wyjaśnił ekspert.
– Po pierwsze, Marynarka Wojenna nie jest, i najpewniej nigdy nie będzie, jedynym narzędziem, do zapewnienia bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej, w tym energetycznej, na morzu. Jest lub powinna być natomiast narzędziem najbardziej wszechstronnym i posiadającym największe zdolności w zakresie detekcji i odziaływania na większość znanych dzisiaj zagrożeń. Musimy jednak pamiętać, że zadania stojące przed Marynarką Wojenną są i będę znaczeni szersza. Same farmy wiatrowe są istotną wartością dodaną dla bezpieczeństwa energetycznego państwa, np. w postaci wkładu jaki wnoszą do miksu energetycznego czy uniezależnienia się od surowców importowanych zza granicy. Z drugiej strony utrudniają żeglugę, detekcję obiektów będących za w okolicy turbin, lub w toni morskiej. Tym samym należy je postrzegać jako pewne uwarunkowanie, które będzie funkcjonować na morzu, i państwo musi wziąć brać je pod uwagę w działaniach mających zapewnić bezpieczeństwo morskie – powiedział doktor Wyszyński.
Rozmówca Biznes Alert wskazał, że wyzwaniem w postaci bezpieczeństwa morskich farm wiatrowych powinna zająć się zarówno administracja publiczna, jak i podmioty prywatne do których inwestycja należy lub, które będą nią administrować. W tym aspekcie trzeba uwzględnić m. in. stanowienie prawa, nadawanie uprawnień lub ich rozszerzania odpowiednim służbom i podmiotom prywatnym, szkolenia, budowanie infrastruktury i wiele innych elementów, które pozwolą stworzyć system detekcji zagrożeń, przeciwdziałaniu ich powstawaniu oraz reagowaniu w sytuacjach, kiedy się urzeczywistnią.
Turbinom mogą zagrozić inne państwa
– Oczywiście w tej kwestii jest istotna przestrzeń dla Marynarki Wojennej. Zagrożenia wymierzone w infrastrukturę, mogą pochodzić od aktorów państwowych – być częścią ich polityki zagranicznej wymierzonej w polskie lub szerzej sojusznicze interesy. Będą to najpewniej działania poniżej progu wojny, wykorzystujące zdolności militarne i pozamilitarne innych państw. Skala takich zagrożeń jest bardzo duża, od ataków cybernetycznych, po różnego rodzaju uszkodzenia kinetyczne. I tu pojawia się kolejny element analizy tego problemu – wskazał Łukasz Wyszyński.
Ekspert zaznacza, że potrzeby Marynarki należy postrzegać w ujęciu systemowym, nie jednostkowym np. dotyczącym konkretnego typu jednostek lub uzbrojenia. W tym celu powinno się określić klarownie rolę sił zbrojnych w ochronie omawianej infrastruktury, w ramach przywołanego wcześniej systemu cywilno-wojskowego.
– Następnie należy skierować pytanie do specjalistów z Marynarki Wojennej, aby na bazie analiz i symulacji mogli wskazać narzędzia, które są potrzebne do pełnienia tej roli – posiadania określonych zdolności. Tylko wtedy będą mogli zapewnić ochronę w sposób ciągły. Wesprzeć w razie potrzeby komponent niewojskowy w zakresie monitorowania zagrożeń lub detekcji podejrzanych jednostek. W przypadku zaistnienia poważnego zagrożenia Marynarka Wojenna może po wykryciu zamanifestować swoją obecność lub prowadzić działania policyjne – wyjaśnił doktor Akademii Marynarki Wojennej.
Jako przykład zagrożenia i reakcji wskazał listopadowy incydent uszkodzenia dwóch kabli. Wtedy jednostki m.in. duńskiej marynarki podjęły działania.
– Oczywiście idealną sytuacją jest prewencja, a nie reakcja na potencjalny sabotaż – dodał.
Kluczowy jest system
– Trzecim aspektem, po tym jak zbudujemy założenia systemu a specjaliści wskażą potrzebne narzędzia, będzie ich pozyskanie. Uważam, że do ochrony infrastruktury krytycznej na morzu niezbędny będzie cały system, zawierający zarówno środki załogowe, jak i bezzałogowe. Obejmujące możliwość prowadzenia obserwacji z przestrzeni powietrznej, poziomu wody, ale i działania pod nią – wyjaśnił doktor Wyszyński.
Wskazał, że jest mało prawdopodobne, aby którekolwiek państwo rozwijało swoje siły morskie tylko w kierunku ochrony infrastruktury krytycznej. Po pierwsze mamy do czynienia z szerokim zakresem rozumienia pojęcia infrastruktura krytyczna. Po drugie warunki geograficzne, w tym hydrologiczne, tworzą zróżnicowaną fizycznie przestrzeń odziaływania na taką infrastrukturę oraz jej ochroną. Po trzecie uwarunkowania geopolityczne różnicują ryzyko występowania zagrożeń. Stąd system będzie musiał być do pewnego stopnia uniwersalny, użyteczny również do pełnienia innych działań, jak np. ochrona morskich szlaków żeglugowych czy udział w stabilizowaniu akwenów morskich strategicznie ważnych dla Polski oraz państw NATO i UE.
– Odporność Polski na morzu należy budować w sposób kompleksowy. Stąd wspomniany system musi elastycznie dopasowywać się do wielu zagrożeń – zaznaczył rozmówca Biznes Alert.
Marcin Karwowski
Gen. Polko dla Biznes Alert: Iran i Korea dostarczają Rosji więcej amunicji niż Zachód Ukrainie