Wojska rosyjskie przeprowadziły w czwartek rano zmasowany, kombinowany atak z użyciem rakiet i dronów na infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Wybuchy słychać było m.in. w Kijowie, a o zagrożeniu informowano m.in. w obwodach położonych przy granicy z Polską.
– Rosjanie kontynuują swoją taktykę terroru. Zgromadzili zapasy rakiet do ataków na ukraińską infrastrukturę, do działań wojennych przeciwko ludności cywilnej podczas mrozów, podczas zimy. Pomagali im w tym ich szaleni sojusznicy, w szczególności z KRLD (Korei Północnej). Teraz Rosjanie prowadzą kombinowany ostrzał kraju. Walczą nawet z dziećmi. Ukraina ma czym odpowiadać – szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak na Telegramie.
Ukraina w obliczu ataku wyłączyła prąd
Minister energetyki Herman Hałuszczenko zapowiedział, że w związku z zagrożeniem Ukraina zastosowała awaryjne wyłączenia prądu.
– Po raz kolejny energetyka pod zmasowanym atakiem wroga. Do ataków na obiekty energetyczne dochodzi na całej Ukrainie. Operator systemu przesyłowego, Ukrenerho, w trybie pilnym wprowadził awaryjne wyłączenia zasilania – napisał Hałuszczenko na Facebooku cytowany przez PAP.
Rosja chce sparaliżować Ukrainę
Rosja od początku inwazji w 2022 roku atakuje ukraińską energetykę, czym prowadzi do braku energii. Ataki są szczególnie groźne zimą, z racji na warunki. W zależności od skali ataków i temperatur możliwe jest wymuszenie nowej fali emigracji.
– Najczarniejszy scenariusz zakłada w niektórych miastach zimę z zimnymi kaloryferami i brakiem prądu przez kilkanaście godzin dziennie. W takiej sytuacji jedyną rozsądną alternatywą okaże się emigracja – mówił we wrześniu Maciej Zaniewicz z Forum Energii, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Marcin Karwowski / PAP