Mimo czternastego pakietu sankcji, uderzającego w import rosyjskiego LNG, Bruksela nie obłożyła Moskwy całkowitym embargo. Zdaniem litewskiego ministra w 2024 roku Unia importowała LNG o wartości pięciu miliardów euro, i konieczne są kolejne sankcje. Polska może odegrać znaczną rolę w odejściu od rosyjskiego paliwa przez takie kraje jak Węgry.
– Nawet w tym roku UE importowała z Rosji LNG o wartości pięciu miliardów euro – powiedział Kestutis Budrys, minister spraw zagranicznych Litwy.
Podczas wystąpienia w Brukseli wyraził zdanie, że przyjęty piętnasty pakiet sankcji to za mało. Jako jeden z obszarów, który powinien być objęty nowymi ograniczeniami jest import LNG.
Unia odchodzi od rosyjskich paliw, ale czy w pełni?
11 września 2024 roku został opublikowany raport o stanie energetycznym Unii Europejskiej. Wskazuje on, że co prawda kraje członkowskie ograniczyły import rosyjskiego gazu. W 2021 roku udział Moskwy w tym sektorze wynosił 45 procent, a pod koniec czerwca 2024 roku 18 procent. Dodatkowo zmniejszono zapotrzebowanie na gaz o 138 miliardów metrów sześciennych.
– Tegoroczny raport pokazuje, że nie jesteśmy już na łasce putinowskich rurociągów, i wspieramy naszych ukraińskich partnerów, gdy idzie zima – skomentowała raport Kadri Simson, komisarz ds. energii.
Unia Europejska faktycznie nie jest zależna od dostaw paliw z Rosji, a część jej państw członkowskich odeszło od rosyjskiego LNG, np. Polska. 18 procent dostaw do Unii ciągle jednak pochodzi z tego kierunku. Według słów litewskiego ministra zapłacono za rosyjski gaz pięć miliardów euro. Czternasty pakiet sankcji uderzał w Kreml, zakazując reeksportu rosyjskiego LNG z portów UE. Nie zdecydowano się jednak na pełne embargo.
Austriacy dają przykład, Węgry stają okoniem
Agata Łoskot-Strachota, ekspertka Ośrodka Wschodnich, wskazała, że Austria była jednym z pierwszych krajów, które zaczęły importować gaz z Związku Sowieckiego. Współpraca w tym sektorze sięga 1968 roku. Kraj nie zaprzestał importu po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Kontrakt miał trwać do 2040 roku, jednak został wstrzymany. 16 listopada Gazprom zaprzestał dostaw gazu do austriackiego OMV, który potrącił zasądzone 230 milionów euro odszkodowania, z płatności za paliwo.
– Najpewniej według kalkulacji Austriaków, wobec prawdopodobnego ustania tranzytu przez Ukrainę od 1 stycznia 2025 roku, był to praktycznie ostatni moment na odzyskanie należności. Zgodnie z doniesieniami medialnymi OMV miałoby być pierwszym z europejskich klientów Gazpromu, który nie zapłacił za dostarczony rosyjski gaz – czytamy w opracowaniu Łoskot-Strachoty.
– Sposób odzyskania przez OMV należności za surowiec oraz wstrzymanie dostaw przez Gazprom może sygnalizować trwalszy koniec austriacko-rosyjskiej współpracy gazowej – pisze w dalszej części tekstu.
Węgry są ciągle energetycznie zależne od Rosji. W październiku podpisały z Gazpromem memorandum, dotyczące zwiększenia przesyłu rosyjskiego gazu. Stwierdziły również, że w przypadku blokady tranzytu przez Ukrainę, mogą otrzymywać paliwo gazociągiem Turecki Potok. Viktor Orban, premier Węgier, na początku grudnia poinformował, że rozmawiał z Władimirem Putinem, prezydentem Rosji, na temat dalszej współpracy gospodarczej i energetycznej.
Zamiast Rosji Norwegowie i USA, pomogą Polacy
Komisja Europejska wskazuje, że największymi dostawcami gazu w 2023 roku byli Norwegowie (30 procent) i Stany Zjednoczone (19 procent). Rosyjskie LNG odpowiadało za 6 procent, a paliwo dostarczane gazociągami za niespełna 9 procent. Jak jednak widać w przytoczonym wcześniej raporcie udział Rosji uległ zwiększeniu w pierwszym półroczu 2024 roku.
High North News wskazał we wrześniu bieżącego roku, że najwięcej LNG z Rosji trafiającego do Unii Europejskiej, ostatecznie dociera do Francji, Hiszpanii i Belgi.
W teorii największe wyzwanie w odejściu od rosyjskiego gazu mają kraje bez dostępu do morza. Tu na pomoc przychodzi Baltic Sea Gas Corridor, którym transportowany jest gaz z Norwegii i Danii. Gaz-System wskazuje, że docierające nim paliwo może być w Polsce przekazane dalej m.in. do Węgier, Słowacji, Ukrainy czy Austrii. Operator wskazuje, że jest to tańsza alternatywa np. od Niemiec, które w 2022 roku wprowadziły opłatę tranzytową, potępianą m.in. przez Czechy.
Embargo na rosyjski gaz to kwestia bezpieczeństwa
Gospodarka rosyjska jest nastawiona na zbrojenia, z uwagi na wojnę, którą Kreml wywołał. Rosja została wprost uznana przez NATO, za zagrożenie, a wśród potencjalnych dalszych kierunku inwazji możliwy jest atak na kraje bałtyckie lub Polskę. Nie obłożenie sankcjami Rosji może sprawić, że zapłaty za rosyjski gaz sfinansują rakiety wycelowane w Europę. A z pewnością sfinansują pociski, które już są wymierzone w ukraińską energetykę i cywili
Marcin Karwowski / Komisja Europejska / PAP / High North News / OSW