(Politico/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)
Strategiczny pakiet przepisów, który pojawi się na początku przyszłego roku, pozwoli Komisji Europejskiej na wgląd do umów długoterminowych na dostawy gazu oraz na podejmowanie innych działań, aby państwa unijne były bardziej odporne na zewnętrzne zagrożenia. – Jest to część starań UE, zmierzających do zmniejszenia zależności od rosyjskiego surowca energetycznego i zwiększenia konkurencji dostaw – stwierdził Miguel Arias Cañete, komisarz ds. zmian klimatu i energetyki.
– Na początku 2016 r. mamy zamiar wprowadzić nową regulację zapewniającą bezpieczeństwo dostaw gazu oraz zwiększającą odporność na wszelkiego rodzaju zagrożenia – zapowiedział Arias Cañete cytowany przez Politico – Ten strategiczny pakiet uwzględni również LNG. Staramy się o dywersyfikację dostaw gazu, aby dostarczanie tego surowca przestało być instrumentem polityki.
Kluczowym środkiem dla osiągnięcia tych celów, które osłabią pozycję Gazpromu na europejskim rynku gazu, jest umożliwienie Komisji Europejskiej wglądu do „szczególnie ważnych umów długoterminowych zawieranych przez państwa członkowskie z rosyjskim gigantem”.
Aby zwiększyć transparentność kontraktów gazowych, KE zamierza uzyskać wgląd także do międzyrządowych umów gazowych, zanim jeszcze zostaną one podpisane. Marosz Szefczovicz, wiceprzewodniczący UE ds. unii energetycznej, powiedział niedawno portalowi Politico, że Bruksela rozważa różne metody przeglądania tych umów, aby było to zgodne z prawem Unii. Być może będzie to udział przedstawicieli KE w zespołach negocjujących umowy międzyrządowe, analizy tekstów umów i kontraktów czy dodawanie odpowiednich standardowych klauzul do tych dokumentów.
Problemem jest krytyczna ocena projektowanego rozwiązania przez takie państwa jak Niemcy, które uważają, że większa transparentność może stanowić zagrożenie dla poufności umów handlowych. Jednak KE zapewnia, że potrafi zachować odpowiednią ostrożność, aby nie naruszyć tajemnicy handlowej zgodnie z zasadami WTO oraz orzecznictwem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Inne państwa, tak jak Polska, wolałyby regulacje zwiększającą ich siłę przetargową przy zawieraniu gazowych umów i kontraktów bezpośrednio z Gazpromem. Chodzi o wzmocnienie pozycji negocjacyjnej małych państw obecnie zupełnie uzależnionych od rosyjskiego gazu.
Nie zostanie wprowadzony obligatoryjny system wspólnych zakupów „błękitnego surowca”. Portal Politico specjalnie zwrócił na to uwagę, podkreślając, że to rozwiązanie „nie zostało przewidziane”. Nie odnosi się jednak do propozycji wspieranej przez Polaków i inne nacje polegające w dużym stopniu na rosyjskim gazie, która zakłada dobrowolne tworzenie grup zakupowych.
Arias Cañete, przedstawiając w Politico debatę nad wizją przyszłych rozwiązań, podkreślił natomiast, że celem KE jest zmniejszenie zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego dzięki wprowadzeniu wspomnianego nowego strategicznego pakietu gazowego, który uwzględni również gaz skroplony.
– Priorytetem dla UE jest zintegrowanie poszczególnych rynków państw członkowskich przez rozbudowę połączeń sieci przesyłowych tych państw. Dzięki temu gaz będzie mógł przypływać bez ograniczeń z północy na południe i ze wschodu na zachód lub odwrotnie. Jest to szczególnie istotne dla dostaw LNG do państw byłego bloku sowieckiego. Takie zintegrowanie rynków jest realnie możliwe, ale obecnie utrudnia je brak odpowiedniej infrastruktury. Generalnie chodzi o to, aby zapewnić każdemu z państw członkowskich UE dostęp do co najmniej trzech źródeł gazu – podkreślił Arias Cañete.
Organizacje ekologiczne kwestionują zasadność budowy takiej infrastruktury, nawet jeśli większość kosztów poniosą firmy prywatne. Argumentują, że długoterminowym celem strategii energetycznej UE jest przecież pełna dekarbonizacja, co oznacza eliminację paliw kopalnych, w tym gazu. Tymczasem nowa infrastruktura prawdopodobnie zwiększy jego zużycie w Europie.
Stephan Singer dyrektor globalnej polityki energetycznej WWF International cytowany przez Politico twierdzi: – Gaz ma ważną rolę, ale krótkoterminową. Tymczasem tu się nie mówi o scenariuszu przejścia, lecz o bardziej trwałej perspektywie. A przecież przy spadającym popycie na gaz budowanie tak ogromnej infrastruktury przesyłowej w całej Unii to marnowanie aktywów na inwestycje potrzebne tylko na niedaleką przyszłość. –
Tymczasem według szacunków KE, popyt na gaz w UE do 2030 r. wyniesie od 380 mld m3 do 450 mld m3 rocznie. Mniej więcej tyle samo, ile wynosi obecnie.
Kontrargumentem wobec ocen ekologów jest fakt, że korzyści dzięki inwestycjom w rozbudowę europejskiej sieci gazowej nawet w krótkim i średnim okresie będą bardzo duże i bardzo ważne. Przykładem jest Litwa. Otwarcie terminalu LNG na wybrzeżu Morza Bałtyckiego doprowadziło do spadku ceny rosyjskiego gazu o 23 proc., dzięki odebraniu Gazpromowi monopolu na dostawy gazu dla regionu. Spadek był znacznie większy niż oczekiwano. A przecież Rokas Masiulis, minister energetyki Litwy powiedział, że terminal jeszcze nie wykorzystuje pełnego potencjału.
To nie znaczy, że Bruksela potrafiła spowodować, że wszyscy w UE czekają na realizację nowych projektów infrastruktury przesyłowej. Niedawno podpisana umowa Gazpromu z grupą dużych europejskich koncernów energetycznych o woli podwojenia przepustowości gazociągu Nord Stream biegnącej z Rosji do Niemiec musi wywołać co najmniej zdziwienie.
– W UE brakuje infrastruktury, ale w tym samym czasie firmy europejskie podejmują inne mega-projekty – powiedział Arias Cañete kwestionując zasadność realizacji Nord Stream 2. Podkreślił też, że przy projektach należy przestrzegać unijnych przepisów chroniących konkurencję. Jednak dla koncernu E.ON, jednego z udziałowców projektu Nord Stream, rosyjski gaz jest niezbędny, aby wypełnić lukę w wyniku spadku wydobycia gazu w Niemczech i w UE. – Czy nam się to podoba, czy nie, Rosja musi być u nas obecna – oświadczył Klaus Schäfer, członek zarządu E.ON.
Więcej: Gazociąg wyjęty spod prawa. Polska może storpedować Nord Stream 2
Jeśli sektor OZE zwiększy udział w wytwarzaniu energii o co najmniej 27 proc. oraz jeśli zwiększy się efektywność energetyczną o tyle samo w 2030 r. – to gaz i tak będzie nadal odgrywać istotną rolę w rynku energetycznym UE. A gdyby nawet do 2030 r. udało się zrealizować ambitny cel nagłośniony przez Ariasa Cañete – zwiększyć efektywność energetyczną do 30 proc. – to i tak udział gazu w rynku energetycznym UE wyniesie 21 proc.
– Gaz to nie jest koniec drogi, to jest most na długiej, trwającej do końca wieku drodze gospodarek na świecie do dekarbonizacji – powiedział Cañete, dodając – w 2030 r. gaz tu będzie…w 2050 r. pozostanie tu nadal.