Wraz z nasilającymi się dyskusjami o możliwym porozumieniu kończącym wojnę na Ukrainie, kluczowym punktem pozostaje Donbas – region, który od lat jest celem Kremla i symbolem rosyjskich ambicji wobec Ukrainy.
Donieck i Ługańsk, znane łącznie jako Donbas, w czasach radzieckich stanowiły centrum przemysłu ciężkiego – region kopalń, hut i zakładów metalurgicznych. Oprócz tego posiadają żyzne ziemie, ważne szlaki rzeczne i dostęp do Morza Azowskiego.
Jednocześnie Donbas był miejscem silnych wpływów rosyjskich – zarówno kulturowych, jak i językowych. To właśnie tutaj w 2014 roku Władimir Putin rozpoczął działania destabilizacyjne, wspierając powstanie prorosyjskich bojówek. Błyskawicznie zajęły one Donieck i Ługańsk, a starcia z ukraińską armią pochłonęły w ciągu kilku lat ponad 14 tysięcy ofiar.
Od separatystów do “aneksji”
Od 2014 roku Donbas stał się epicentrum konfliktu, a Moskwa rozdawała mieszkańcom setki tysięcy rosyjskich paszportów. W 2022 roku Kreml jednostronnie ogłosił aneksję Doniecka, Ługańska, a także części obwodów chersońskiego i zaporoskiego – mimo że kontrolował je tylko częściowo.
Dla Putina Donbas ma wymiar strategiczny i symboliczny. Wycofanie się z regionu oznaczałoby zaprzeczenie jego idei „wielkiej Rosji”, co byłoby dla niego polityczną klęską.
Kijów nadal utrzymuje kluczowy „pas forteczny”: Słowiańsk, Kramatorsk i Kostiantynówkę, który blokuje rosyjską ofensywę. Jednak znaczna część Donbasu, w tym niemal cały Ługańsk i ponad 70 proc. Doniecka, pozostaje pod rosyjską okupacją.
Ewentualna zgoda prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na rezygnację z Donbasu byłaby, jak podkreślają analitycy – politycznym samobójstwem. Trzy czwarte Ukraińców sprzeciwia się oddaniu jakiegokolwiek terytorium Rosji. Dodatkowo utrata Donbasu otworzyłaby drogę do kolejnych rosyjskich ofensyw na środkową Ukrainę.
Próba dla Zachodu
Donbas to nie tylko kwestia geopolityczna, ale także test dla Zachodu. Europejscy sojusznicy Ukrainy wielokrotnie podkreślali, że agresja nie może być nagradzana, a integralność terytorialna Ukrainy musi być zachowana.
Dla Kremla rezygnacja z Donbasu byłaby porażką, a dla Ukrainy – kapitulacją. Dlatego właśnie ten region pozostaje epicentrum wojny i największym sprawdzianem dla europejskiego systemu bezpieczeństwa.
CNN / Hanna Czarnecka