icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Rosja używa Naddniestrza i Donbasu do zadłużania byłych republik sowieckich

(IA Regnum/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Mołdawia liczy na to, że do końca roku podpisze z Gazpromem porozumienie w sprawie przedłużenia obecnych kontraktów na dostawy oraz tranzyt gazu przez jej terytorium. Dnia 9 października poinformował o tym podczas konferencji prasowej w Kiszyniowie wiceminister gospodarki Walerij Triboj.

– Prowadzimy rozmowy z Gazpromem, które mamy nadzieję zakończą się do końca listopada. Mamy na to realne szanse – powiedział wiceminister. Obiecał przy tym, że zimą Mołdawii nie zabraknie gazu przypominając także, iż na chwilę obecną Kiszyniów płaci 204 dolary za 1000 m3 rosyjskiego surowca.  

Triboj powiedział również, że przy udziale Banku Światowego oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego chce rozpocząć z Gazpromem rozmowy dotyczące restrukturyzacji długów za gaz mając przy tym nadzieję na prawne rozdzielenie należności za surowiec dostarczany do Mołdawii oraz do Naddnistrza.

Na chwilę obecną łączna suma zobowiązań wynosi 6 mld dolarów, z których 5,2 mld stanowi dług za gaz dostarczony na terytorium Naddniestrza.

Umowa na dostawy błękitnego paliwa do Mołdawii upłynęła jeszcze 31 grudnia 2011 roku i była wielokrotnie przedłużana. 11 listopada ubiegłego roku Mołdawia oraz Gazprom przedłużyły ją jeszcze o rok – do 31 grudnia 2015 roku. Zgodnie z kontraktem cena dostarczanego błękitnego paliwa jest określa co kwartał w oparciu o specjalną formułę uwzględniającą zmian cen na międzynarodowym rynku energii za ostatnie dziewięć miesięcy. Nowy kontrakt nie zostaje podpisany ze względu nie możliwości rozstrzygnięcia spornych kwestii pomiędzy rosyjskim koncernem a mołdawskimi władzami związanymi z umową energetyczną Kiszyniowa z Brukselą oraz długami Naddniestrza za gaz.

Należy także zauważyć, że zbierane przez naddniestrzańskie władze pieniądze za gaz w przeciągu wielu ostatnich lat nie trafiały na konto Gazpromu lecz na zarządzane przez nich konto. W rezultacie, zdaniem IA Regum, powstał dług, za który od strony prawnej odpowiedzialna jest Mołdawia nie poczuwająca się do jego uregulowania.

W obowiązującej umowie pomiędzy Mołdawią a Gazpromem rozgraniczenie gazowych długów Kiszyniowa oraz Naddniestrza nie zostało uregulowane. Jednakże rząd Mołdawii wielokrotnie opowiadał się za rozdzieleniem wspomnianych zaległości i przeniesienia długu Naddniestrza ze spółki Moldova-Gaz do Tiraspoltransgaz. Z kolei prezydent Naddniestrza Jewgienij Szewczuk po wyborach w grudniu 2011 roku mówił, że republika uznaje swój dług za gaz i zamierza rozpocząć rozmowy dotyczące jego restrukturyzacji.

Przykład Mołdawii oraz Naddniestrza nie jest odosobniony. W tym kontekście warto przytoczyć przypadek dostaw rosyjskiego gazu do zajmowanych przez rosyjskich terrorystów terytoriów wschodniej Ukrainy.

Na początku czerwca wicedyrektor Gazpromu Aleksander Miedwiediew zadeklarował, że „tak długo jak doniecka i ługańska republika ludowa należą do terytorium Ukrainy, tak długo klient odpowiedzialny za ukraińską umowę musi opłacać dostawy”. – Ten region to część Ukrainy, więc kto ma płacić? To nie jest nawet kwestia logiki biznesowej, to przyziemna logika – mówił.

(IA Regnum/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Mołdawia liczy na to, że do końca roku podpisze z Gazpromem porozumienie w sprawie przedłużenia obecnych kontraktów na dostawy oraz tranzyt gazu przez jej terytorium. Dnia 9 października poinformował o tym podczas konferencji prasowej w Kiszyniowie wiceminister gospodarki Walerij Triboj.

– Prowadzimy rozmowy z Gazpromem, które mamy nadzieję zakończą się do końca listopada. Mamy na to realne szanse – powiedział wiceminister. Obiecał przy tym, że zimą Mołdawii nie zabraknie gazu przypominając także, iż na chwilę obecną Kiszyniów płaci 204 dolary za 1000 m3 rosyjskiego surowca.  

Triboj powiedział również, że przy udziale Banku Światowego oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego chce rozpocząć z Gazpromem rozmowy dotyczące restrukturyzacji długów za gaz mając przy tym nadzieję na prawne rozdzielenie należności za surowiec dostarczany do Mołdawii oraz do Naddnistrza.

Na chwilę obecną łączna suma zobowiązań wynosi 6 mld dolarów, z których 5,2 mld stanowi dług za gaz dostarczony na terytorium Naddniestrza.

Umowa na dostawy błękitnego paliwa do Mołdawii upłynęła jeszcze 31 grudnia 2011 roku i była wielokrotnie przedłużana. 11 listopada ubiegłego roku Mołdawia oraz Gazprom przedłużyły ją jeszcze o rok – do 31 grudnia 2015 roku. Zgodnie z kontraktem cena dostarczanego błękitnego paliwa jest określa co kwartał w oparciu o specjalną formułę uwzględniającą zmian cen na międzynarodowym rynku energii za ostatnie dziewięć miesięcy. Nowy kontrakt nie zostaje podpisany ze względu nie możliwości rozstrzygnięcia spornych kwestii pomiędzy rosyjskim koncernem a mołdawskimi władzami związanymi z umową energetyczną Kiszyniowa z Brukselą oraz długami Naddniestrza za gaz.

Należy także zauważyć, że zbierane przez naddniestrzańskie władze pieniądze za gaz w przeciągu wielu ostatnich lat nie trafiały na konto Gazpromu lecz na zarządzane przez nich konto. W rezultacie, zdaniem IA Regum, powstał dług, za który od strony prawnej odpowiedzialna jest Mołdawia nie poczuwająca się do jego uregulowania.

W obowiązującej umowie pomiędzy Mołdawią a Gazpromem rozgraniczenie gazowych długów Kiszyniowa oraz Naddniestrza nie zostało uregulowane. Jednakże rząd Mołdawii wielokrotnie opowiadał się za rozdzieleniem wspomnianych zaległości i przeniesienia długu Naddniestrza ze spółki Moldova-Gaz do Tiraspoltransgaz. Z kolei prezydent Naddniestrza Jewgienij Szewczuk po wyborach w grudniu 2011 roku mówił, że republika uznaje swój dług za gaz i zamierza rozpocząć rozmowy dotyczące jego restrukturyzacji.

Przykład Mołdawii oraz Naddniestrza nie jest odosobniony. W tym kontekście warto przytoczyć przypadek dostaw rosyjskiego gazu do zajmowanych przez rosyjskich terrorystów terytoriów wschodniej Ukrainy.

Na początku czerwca wicedyrektor Gazpromu Aleksander Miedwiediew zadeklarował, że „tak długo jak doniecka i ługańska republika ludowa należą do terytorium Ukrainy, tak długo klient odpowiedzialny za ukraińską umowę musi opłacać dostawy”. – Ten region to część Ukrainy, więc kto ma płacić? To nie jest nawet kwestia logiki biznesowej, to przyziemna logika – mówił.

Najnowsze artykuły