Unia Energetyczna, sztandarowy projekt przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera, zaczyna nabierać kształtów – z mglistej teorii przekształca się w polityczną rzeczywistość, która ma zjednoczyć europejskie rynki energii – informuje Politico.
– Owoce czy samochody mogą być dostępne w wolnym handlu ponad granicami, ale nadal jest niemożliwe, aby wysłać energię swobodnie z jednego końca Europy na drugi – powiedział Jerzy Buzek, były polski premier, a obecnie poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący komisji przemysłu i energii w Parlamencie Europejskim. Unia Energetyczna ma to zmienić, a większość propozycji legislacyjnych, nadających kształt projektowi tej unii pojawi się w 2016 roku. Oznacza to, że ruszy machina biurokracji i ożyją konflikty polityczne, gdy inicjatywa Unii Energetycznej rozpocznie swoją drogę przez Parlament Europejski i stolice państw członkowskich.
Oryginalny pomysł wyszedł od Donalda Tuska, obecnie przewodniczącego Rady Europejskiej, gdy był jeszcze premierem Polski. W 2014 r. Tusk przedstawił swój wniosek Unii Europejskiej, który miał na celu ograniczenie dominacji Gazpromu w Europie Środkowej. Ten program przejął potem Juncker, gdy objął stanowisko przewodniczącego KE i zaproponował, aby Unia Energetyczna uwzględniła także postulaty z zakresu polityki klimatycznej.
Więcej: Powstaje Unia Energetyczno-Klimatyczna
Obecny system składa się z pięciu elementów:
- Bezpieczeństwo energetyczne (w celu zmniejszenia zależności UE od rosyjskiego gazu).
- Wewnętrzny rynek energii (połączenia krajów UE, przez rozbudowę rurociągów i sieci elektroenergetycznych).
- Efektywność energetyczna ( mniejsze zużycie energii, aby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych oraz popyt UE na import energii).
- Dekarbonizacja (zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 40 procent do 2030 r. w stosunku do 1990 r. i zreformowanie handlu emisjami jako główne instrumenty walki ze zmianami klimatycznymi)
- Badania i innowacje (zachęcanie do przełomowych w technologiach niskoemisyjnych).
Idea Unii Energetyki została zaakceptowana przez państwa członkowskie UE, przemysł i struktury społeczeństwa obywatelskiego, ale sprawa staje się o wiele bardziej skomplikowana w miarę jak projekt wędruje od biurka Junckera poprzez biura biurokratów z Brukseli do tych 28 państw.
W Brukseli uwielbiającej papiery, Unia Energetyczna obrasta w biurokrację. Powstała lista 43 możliwych przeszkód we wprowadzeniu tej unii, przeszkody, po ich przeanalizowaniu, w najbliższych latach mają być usunięte. Komisja Europejska będzie dążyć do przebudowy rynku energii elektrycznej w krajach byłego bloku sowieckiego, dokona przeglądu prawa do nadzorowanie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej i gazu, ustali strategię stosowania LNG oraz rozwoju energii odnawialnej, dokona przeglądu dyrektyw dotyczących efektywności energetycznej. Ostatecznie celem Unii jest zniesienie fizycznych i prawnych barier uniemożliwiających swobodny przepływ energii elektrycznej, ropy i gazu w całej UE. Co do terminu, to KE chce, aby fundamenty Unii Energetycznej przedstawione przez Junckera były sprecyzowane, zaakceptowane i wdrażane w 2019 roku.
– Jeśli spojrzeć na mapę Unii Europejskiej, to widać, że nie mamy racjonalnego systemu połączeń energetycznych – stwierdził we wrześniu podczas konferencji sponsorowanej przez Politico Miguel Arias Cañete, unijny komisarz ds. klimatu i energii. Stworzenie tego systemu nie będzie łatwe.
– Wiemy, że oczekiwania są wysokie, nie tylko tutaj, w Parlamencie, ale także wśród wielu zainteresowanych stron – powiedział Marosz Szefczovicz wiceprzewodniczący KE ds unii energetycznej posłom PE 6 października. Szefczovicz odwiedza państwa UE starając się budować poparcie dla projektu i konsultując rozwiązania przyszłej Unii. Wyniki swojej pracy przedstawi w Brukseli 18 listopada, wraz z ocenami projektu, jego mocnych i słabych stron, w aspekcie zarówno polityki energetycznej, jak i ochrony klimatu.
Nie wszystkie koncepcje w założeniach Unii Energetycznej są nowe. Według programu Unii Europejskiej, jeden z jej głównych celów, wewnętrzny wspólny rynek energii miał zostać zbudowany do grudnia 2014 roku. Jednak ten termin nie został dotrzymany.
Unia Energetyczna nie będzie zmieniać traktatów UE i prawa państw członkowskich, co oznacza, że państwa nadal będą decydować o swoim miksie energetycznym. To pozwoli Francuzom dalej rozwijać energetykę jądrową, Polakom – węglową, a Duńczykom korzystać z siły wiatru.
Nowość Unii Energetycznej polega na tym, że obecnie istnieje silna „wola polityczna” wprowadzenia wspólnego rynku energii. Georg Zachmann, adiunkt w think tanku Bruegla stwierdza, że koncepcja ma „dla każdego coś miłego”. Dla Niemców rozbudowa połączeń i współpraca energetyczna z sąsiadami powinna obniżyć duże koszty Energiewende, czyli zielonego zwrotu energetycznego, a niemiecki długoterminowy plan pełnego przejścia na OZE uczynić bardziej opłacalnym.
Polska z pewnością zyska, jeśli dzięki Unii Energetycznej, KE i brukselscy biurokraci będą mieć wgląd w kontrakty gazowe zanim zostaną one podpisane. Pozwoli to na wyeliminowanie z tych kontraktów postanowień niezgodnych z prawem UE, a umacniających przewagę Gazpromu na rynku europejskim.
Zdaniem KE głównymi beneficjentami Unii Energetycznej będą konsumenci. Połączenie europejskie krajowych sieci energetycznych sprawi, że „energia elektryczna będzie bez przeszkód płynąć z jednego kraju do drugiego i nie będzie zagrożenia blackoutem ” – twierdzi Monique Goyens, dyrektor generalny BEUC, Europejskiej Organizacji Konsumentów.
Jednak Zachmann podkreśla, że w negocjacjach poszczególne kraje będą musiały zrezygnować z niektórych swoich rozwiązań krajowych na rzecz korzyści dla UE jako całości. To z pewnością utrudni negocjacje. Na przykład, państwa Europy Wschodniej nie mają żadnego interesu, aby ustąpić UE i zwiększyć wykorzystanie OZE. Podatnicy we Francji i Hiszpanii nie są zainteresowani, aby inwestować w gazociągi, które będą przesyłać LNG z terminali hiszpańskich do całej Europy z korzyścią dla Polaków i Łotyszy. Wszystkie te problemy sprawią, że Arias Cañete i Szefczowicz będą bardzo zajęci w przyszłym roku.