(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)
Rosja odpowiedziała amerykańskiemu sądowi, że nie uznaje roszczeń byłych udziałowców spółki naftowej Jukos, którzy domagają się egzekucji wyroku Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, wymagającego od Rosjan rekompensaty za aktywa zagarniętych wraz z bezprawną nacjonalizacją Jukosu.
Zdaniem Moskwy rozstrzygnięcie sporu w tej sprawie nie leży w kompetencjach Hagi, a poziom zadośćuczynienia został wyliczony w sposób arbitralny i nieuzasadniony. Rosjanie przekonują, że wyrok jest wynikiem uprzedzenia wobec nich w Europie i ma politycznych charakter.
Sąd Dystryktu Kolumbii otrzymał pisemną odpowiedź Federacji Rosyjskiej w sprawie byłych udziałowców Jukosu w trybunale haskim. W lipcu 2014 roku uznał on, że trzy firmy: Hulley Enterprises, Yukos Universal i Veteran Petroleum, powinny otrzymać około 50 mld dolarów rekompensaty z tytułu Karty Energetycznej, która broni praw inwestorów. Rosjanie twierdzą, że nie ratyfikowali dotąd Karty, więc wyrok ich nie dotyczy. Do obrony wynajęli oni uznaną kancelarię White & Case.
W 2001 roku firma oligarchy Michaiła Chodorkowskiego została oskarżona o oszustwa podatkowe. Stało się to po tym, jak Chodorkowski zaczął angażować się politycznie. Moskwa zmusiła firmę do bankructwa, a sąd zlikwidował spółkę w 2007 roku. Jej właściciel spędził 12 lat w łagrze. Aktywa Jukosu przejęły Gazprom, Rosnieft i inne spółki oligarchów współpracujących z prezydentem Władimirem Putinem.
Wynik sporu będzie miał znaczenie dla kondycji największych spółek energetycznych w Rosji. Część krajów europejskich zajęła już aktywa związane ze sprawą. Może dojść do kolejnych działań w tym zakresie, co podważyłoby reputację Gazpromu i innych spółek.