Negocjatorzy ds. klimatu ze 195 krajów świata przyjęli w piątek w Bonn nowy projekt tekstu, który ma być podstawą do negocjacji na światowej konferencji klimatycznej zaplanowanej na przełomie listopada i grudnia w Paryżu.
Jeśli te negocjacje zakończą się sukcesem, to jeszcze w tym roku zawarte zostanie najbardziej ambitne porozumienie klimatyczne, które ma zastąpić protokół z Kioto z 1997 r. Miałoby ono zacząć obowiązywać po 2020 roku i nie dopuścić do wzrostu średniej temperatury na świecie o więcej niż o dwa stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej.
Tymczasem szacuje się, że w obecnym tempie już pod koniec tego wieku temperatura wzrośnie o cztery stopnie, co – według naukowców – najprawdopodobniej przyniesie katastrofalne skutki.
Ostateczne porozumienie wciąż niepewne
Czasu jest coraz mniej, a do porozumienia wciąż jeszcze daleko, bo w czasie tygodniowego, ostatniego przed COP21 spotkania negocjacyjnego, które odbyło się w dn. 19-23 października w Bonn, tekst rozrósł się z 34 do 55 stron. Żadne z uczestniczących w nich państw nie chciało bowiem zrezygnować ze swoich postulatów.
„To nie jest tekst o jakim marzyłam na początku konferencji w Paryżu” – przyznała na sesji plenarnej francuska negocjatorka Laurence Tubiana. W jej ocenie uczestnicy spotkania w Bonn nie negocjowali, a jedynie wyjaśniali własne opcje. „Nie będziemy mogli tego powtórzyć kolejny raz, w Paryżu musicie być gotowi na negocjacje od pierwszego dnia” – zapowiedziała Tubiana.
W czasie tygodniowych rozmów najtrudniej było o postęp ws. nakładów na politykę klimatyczną, które powinny trafiać do biedniejszych krajów Południa z bogatszych i odpowiedzialnych za więcej emisji CO2 państw Północy.
Szczyt klimatyczny ONZ w stolicy Francji, tzw. COP21, czyli 21. Sesja Konferencji Stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC, United Nations Framework Convention on Climate Change) będzie trwał od 30 listopada do 11 grudnia. W tym czasie przedstawiciele krajów ONZ mają wypracować ostateczne porozumienie.
PE wzywa do dekarbonizacji gospodarki
W połowie miesiąca (14 października) Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której wezwał do przyjęcia w Paryżu ambitnego i wiążącego prawnie globalnego porozumienia klimatycznego. Europosłowie zaapelowali o dekarbonizację gospodarki jeszcze przed 2050 r.
Za opowiedziało się 434 posłów, przeciw było 96, a 52 wstrzymało się od głosu. Rezolucja ustanawia mandat dla delegacji PE, która będzie uczestniczyć w grudniowej konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu. Tekst ten jest jednak jedynie wyrazem woli politycznej PE i nie przekłada się bezpośrednio na stanowisko UE na COP21.
Europosłowie chcieliby, aby unijni negocjatorzy nakłonili inne państwa do podjęcia takich samych zobowiązań ws. ochrony klimatu, do jakich zobowiązuje się UE. Chodzi o zmniejszenie o co najmniej 40 proc. emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z pułapami z 1990 r., zwiększenie o 40 proc. efektywności energetycznej oraz osiągnięcie 30-proc. udziału energii ze źródeł odnawialnych do roku 2030.
Polska woli „neutralność węglową”
To życzenie europosłów jest raczej niemożliwe do realizacji, ale postulat o dekarbonizacji gospodarki może przynieść zawirowania w UE. Polska np. chciałaby zastąpić pojęcie „dekarbonizacja” terminem „neutralności węglowej”. Chodzi bowiem o to, żeby określenie umieszczone w dokumencie końcowym nie oznaczało rezygnacji z węgla jako surowca energetycznego, a przewidywało jedynie stosowanie technologii neutralizujących emisje, które powstają przy jego spalaniu.
Europosłowie domagają się w rezolucji, by protokół przyjęty w Paryżu był prawnie wiążący i zmierzał do stopniowego ograniczania emisji dwutlenku węgla na świecie do 2050 r. (lub niedługo potem), żeby – przy „racjonalnym finansowaniu” – utrzymać globalne ocieplenie poniżej 2 st. C. Proponują ponadto odłożenie „pewnej liczby” przydziałów w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS) w latach 2021–2030 i przeznaczenie ich na cele klimatyczne.
PE chce też, żeby w paryskiej deklaracji znalazł się zapis o obowiązku przeprowadzania kompleksowego przeglądu przyjętych mechanizmów co pięć lat, po to żeby w razie potrzeby móc je modyfikować. Parlament przypomina także w rezolucji, że transport jest drugim pod względem emisji gazów cieplarnianych sektorem gospodarki. Wzywa w związku z tym strony COP21 do współpracy z Międzynarodową Organizacją Lotnictwa Cywilnego (ICAO) i Międzynarodową Organizacją Morską (IMO) na rzecz ograniczenia emisji przed końcem przyszłego roku.