– W przypadku rezygnacji Łukasza Boronia, dotychczasowego prezesa PKP Cargo, chodzi o problem „zadaniowy”. Dostał on zadanie do wykonania: rozpoczęcia prywatyzacji i wprowadzenia jego spółki na giełdę. Tego niedawno dokonał – przypomina w rozmowie z naszym portalem poseł Dariusz Seliga (PiS).
W opinii Seligi bardzo ważną podpowiedzią, co się faktycznie kryje za rezygnacją Boronia, będzie obserwacja w jakiej spółce pojawi się w najbliższym czasie. – Mam pewne obawy. Nauczony doświadczeniem wielu naszych spółek, po sprywatyzowaniu, ich prezesi zazwyczaj znajdują się w obszarze firm, które były zainteresowane wykupem prywatyzowanej spółki czy jej akcji. Wiadomo, że w przypadku PKP Cargo jej wykupem byli zainteresowani Niemcy (DB Schenker). I myślę, że ślady będą prowadzić w tę stronę. Tego się obawiam – podkreśla Seliga.
W jego opinii sama prywatyzacja w uczciwym wymiarze to nic złego. – Jednak przy okazji zwróćmy także uwagę na to, kto zajmuje się przeprowadzaniem transakcji prywatyzacyjnych od strony prawnej. I kto za to wziął prowizję? Gdybyśmy poznali konkretne nazwiska, pewnie otworzyłyby się nam oczy. Przecież przy tak dużych prywatyzacjach obsługa prawna pochłania ogromne pieniądze – kończy poseł.
W przypadku dymisji Krzysztofa Kiliana chodzi o przyjaciela premiera – mówi dalej Seliga. – Ponadto, z tego co wiadomo, merytorycznymi sprawami spółki PGE zajmowała się wiceprezes Bogusława Matuszewska. Natomiast Kilian reprezentował PGE od strony politycznej. Tak więc wcześniejszym odwołaniem Matuszewskiej i drugiego wiceprezesa można też tłumaczyć częściowo dymisję Kiliana.
– Rozmawiałem z nim kiedyś w Bełchatowie. Bardzo mocno obstawał przy tym, że elektrownia w Opolu to błąd, że jako prezes spółki, który odpowiada przed akcjonariuszami, nie może się zgodzić na rozpoczęcie tej inwestycji – twierdzi poseł. – Bowiem byłoby to – jego zdaniem – działaniem na szkodę kierowanej przez niego spółki. Trzeba przy tym pamiętać, że firmy takie jak PGE powinny funkcjonować nie tylko w wymiarze czysto biznesowym. Ale jestem przekonany, że Kilian miał tego pełną świadomość.
Zdaniem Seligi, gdyby odrzucić to, że Kilian jest jednym z przyjaciół premiera, to przypomnijmy sobie, że ma on doświadczenie także w polityce: był posłem i ministrem. I zdaje sobie sprawę jak działają takie koncerny państwowe jak PGE. Nie wierzę więc, że to dymisja za to, że miał rozbieżne zdanie z premierem co do Elektrowni Opole. Zaś decyzje podjęte w takich spółkach jak PGE będą skutkować za dwa-pięć lat – tłumaczy poseł.
Seliga przypomina przy tym, że w przypadku dymisjonowania prezesów takich dużych firm wchodzą zawsze w grę sowite odprawy. – Pamiętajmy, że odprawa prezesa Kiliana po odejściu z Polkomtelem wynosiła 7 mln zł. Pewnie znacznie gorsza nie będzie w przypadku PGE – domyśla się Seliga.
Może też chodzić o zupełnie coś innego. – Jeszcze na razie nie bierze się tego pod uwagę, ale kto wie czy nie wchodzi w grę wejście do rządu. Zwłaszcza, że jak mało który z polityków ma doświadczenie zarówno biznesowe, jak i polityczne – kończy poseł.