(The Guardian/Piotr Stępiński)
Główny negocjator polityki klimatycznej w Europie powiedział, że jest otwarty na zwiększenie celu redukcji emisji dwutlenku węgla do 2030 roku, zostawiając z tyłu pod tym względem Komisję Europejską. W zeszłym tygodniu Bruksela wykluczyła jakikolwiek wzrost celu redukcji emisji powyżej 40 procent do 2030 roku w porównaniu ze wskaźnikami osiągniętymi w 1990 roku.
Lobbyści przekonują, że wobec porozumienia paryskiego, w ramach którego blisko 200 państw zobowiązało się do kontynuowania wysiłków na rzecz utrzymania wzrostu temperatury poniżej 1,5 stopnia Celsjusza, Europa powinna wykazać większe ambicje. Jest to znacznie trudniejszy do osiągnięcia cel niż obecne 2 stopnie, na których opiera się założenie 40 procentowej redukcji emisji.
W poniedziałek 7 marca unijnego dyrektoriatu ds. strategii klimatycznej Artur Runge-Metzger odpowiedział na krytykę wspomnianych działań.
– Kwestia poziomu ambicji do roku 2030 jest otwarta tak długo, jak wiążący pozostaje cel, aby do 2030 roku w porównaniu z 1990 rokiem nastąpiła 40-procentowa redukcja emisji gazów cieplarnianych – powiedział Artur Runge-Metzger, dyrektor odpowiedzialny za strategię klimatyczną w Komisji Europejskiej.
Z zadowoleniem komentarz ten przyjął rzecznik Friends of the Earth, Brook Riley, mówiąc, że ,,dobrze jest słyszeć, że propozycja zwiększenia redukcji emisji jest nadal na stole, nawet jeżeli jest to sprzeczne z zeszłotygodniowymi informacjami. Bez bardziej wymagających celów, Europa podważyłaby i zniweczyła podpisane porozumienie paryskie”.
Rada ds. Środowiska nie chce bardziej ambitnych celów
W piątek 4 marca austriacki minister środowiska Andrä Rupprechter podczas spotkania ministrów środowiska w Brukseli stwierdziła, że ,,nie możemy sobie pozwolić na zwiększenie swoich ambicji. Z kolei jej niemiecki odpowiednik Jochen Flasbarth powiedział, że ,,nasza decyzja nie oznacza, że poprzestaniemy na 40-procentowej redukcji poziomu emisji tylko, że będzie to co najmniej 40 procent. Podczas szczytu w Paryżu KE była członkiem ,,koalicji wysokich ambicji”, więc chcielibyśmy się dowiedzieć, w jaki sposób ma zamiar wywiązać się ze swojego zobowiązania”.
Obecnie UE bada oddziaływanie zmienionych celów efektywności energetycznej na gospodarkę, po tym jak wcześniej zostały one poddane krytyce. Jako oznakę tego, że brukselscy lobbyści zaczynają dostrzegać zwiastuny zmian, można uznać wypowiedź szefa stowarzyszenia branży fotowoltaicznej, który wezwał Unię Europejską do ustanowienia nowego celu dla poszczególnych państw członkowskich tj. aby 35 procent swojej energii pozyskiwały z odnawialnych źródeł. To bardziej radykalne rozwiązanie, niż proponowane obecnie 40 procent wiążące dla całej Unii Europejskiej, a nie poszczególnych krajów.