UE nie chce ambitniejszych celów w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. w stosunku do tych uzgodnionych na szczycie w Paryżu. Przywódcy UE potwierdzili w czwartek, że PE i KE „mają pracować nad rozwiązaniami opartymi o wcześniejsze ustalenia”.
Na przyjęciu zapisów w tej sprawie podczas obecnego szczytu UE zależało Polsce.
Podczas marcowego spotkania ministrów ds. środowiska, które podsumowywało ubiegłoroczny szczyt klimatyczny w Paryżu, kilka krajów Europy Zachodniej naciskało na wyznaczenie ambitniejszych celów redukcji CO2. UE założyła w październiku 2014 r. – na rok przed konferencją klimatyczną COP21 w Paryżu w listopadzie 2015 r. – że ograniczy wydzielanie gazów cieplarnianych do 2030 r. o co najmniej 40 proc. w stosunku do roku 1990.
Przywódcy unijni z zadowoleniem przyjęli w czwartek krytykowaną przez ekologów analizę Komisji Europejskiej, przygotowaną w następstwie globalnego porozumienia klimatycznego zawartego w grudniu w Paryżu. Mówi ona o dalszych krokach, jakie UE powinna uczynić, by wypełnić zobowiązania przyjęte we francuskiej stolicy.
Komisja zapisała, że UE musi być gotowa do uczestnictwa w procesie przeglądania celów, tak jak uzgodniono w Paryżu, aby utrzymać wzrost globalnych średnich temperatur na poziomie poniżej 2 stopni Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. Nie zaproponowała jednak rewizji dotychczasowych unijnych celów klimatycznych – wbrew oczekiwaniom organizacji działających na rzecz ochrony środowiska.
Ministrowie środowiska kilku państw członkowskich, w tym m.in. Niemiec, Austrii, Belgii, Portugalii i Luksemburga, uznali na początku marca, że takie podejście jest zbyt słabe.
Przyjęcie w czwartek przez przywódców unijnych wniosków, w których podkreślono, że punktem wyjścia są dotychczas uzgodnione ustalenia i strategie UE, potwierdza, że nie będzie prób narzucania UE bardziej ambitnych celów. Szefowie państw i rządów zachęcili też Parlament Europejski i Komisję Europejską do pracy nad propozycjami, które wzmocnią bezpieczeństwo energetyczne UE.
Wnioski mówią też o potrzebie ratyfikacji porozumienia z Paryża „tak szybko, jak to możliwe”. Aby weszło ono w życie, musi tak uczynić 55 proc. krajów jednocześnie odpowiadających za 55 proc. globalnych emisji.
Czwartkowy szczyt zajął się też trudną sytuacją na rynkach rolnych. W dokumencie „28” podkreślono, że KE powinna szybko działać, by wesprzeć poszkodowanych rolników. Komisja zapowiedziała w poniedziałek nowe działania, aby wesprzeć farmerów z dotkniętych kryzysem sektorów mlecznego, mięsa wieprzowego oraz owocowo-warzywnego.
Przywódcy unijni zwrócili się też o szybkie przeanalizowanie przez Radę komunikatu KE ws. wsparcia sektora stalowego z perspektywą „mocnych działań” w tej sprawie. Komisja przedstawiła w środę plan pomocy dla przemysłu stalowego w UE zagrożonego przez konkurencję, m.in. z Chin. Chce m.in. podjąć kroki w celu zmniejszenia światowej nadwyżki produkcyjnej i przyspieszenia procedur antydumpingowych.
Tania, nierzadko subsydiowana, stal, która masowo trafia na europejskie rynki, osłabia pozycję unijnych producentów. W sektorze, który wygenerował w 2015 roku 1,3 proc. unijnego PKB pracuje 328 tys. osób. UE, wytwarzając średnio 170 mln ton surowej stali rocznie, jest drugim na świecie producentem po Chinach. Polska znajduje się w czołówce europejskiej. W ciągu 11 miesięcy ubiegłego roku wyprodukowaliśmy 8,5 mln ton stali.
Dla państw członkowskich UE największym problemem jest wzrost zdolności produkcyjnych Chin. Polska za problematyczne uznaje kraje za wschodnią granicą Ukrainę, Białoruś i Rosję.
Źródło: Polska Agencja Prasowa